Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: Stadion Śląski - kto tam będzie chciał grać?

Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat ARC
Czy uda się Stadion Śląski wybudować na czas? Jeśli tak, to jakie drużyny tam zagrają? Czy Stadion Śląski jest potrzebny i komu? - pisze publicysta Krzysztof Karwat.

Wybuchła prawdziwa debata publiczna. Wostatnich dniach oglądnąłem kilka programów telewizyjnych i wysłuchałem paru audycji radiowych na ten sam temat. Nie liczę serii uszczypliwych artykułów w różnych tytułach prasowych, w tym - rzecz jasna - także w DZ. I choć na palcach jednej ręki doliczyłbym się własnych tekstów sportowych, to przecież w naszym środowisku niejeden wie, że ignorantem w tej branży nie jestem. Zawsze byłem zażartym kibicem. Inna rzecz, że ta sprawa wykracza poza ramy sportu.

Tak jest, jak się Państwu zdaje. Znowu będzie o Stadionie Śląskim, choć nie tylko. Niemal codziennie oglądam ten sam widok. Martwe zarysy olbrzymich trybun jak straszyły, tak straszą. No i ten nieszczęsny dach, który nie może udowodnić, że jest "największy w Europie".

Pamiętam z dzieciństwa: na Śląsku, a osobliwie w Chorzowie, zawsze musiało być kilka "naj". Największe zapylenie, największe zagęszczenie ludności na kilometr, największe huty z rodowodem XIX-wiecznym i najwyższa frekwencja piłkarska, bodaj na meczu Górnika z Austrią Wiedeń. Miasto to miało jeszcze najwięcej footballowych tytułów i najstarszego ligowca, który nigdy nie spadł do niższej klasy, a dziś gra na zgliszczach najnowocześniejszego stadionu przedwojennej RP.

Wszystko to dziś można między bajki włożyć. Ja to już nawet nie wierzę w te 130 tysięcy, które się miały kiedyś na Śląskim pomieścić. I straciłem wiarę, że choćby jedna trzecia z tego rekordowego wyniku zostanie kiedykolwiek powtórzona.

Załóżmy jednak wariant optymistyczny. Za dwa lata stadion zostanie otwarty, a koszt budowy nie przekroczy miliarda złotych (w Tychach właśnie rozstrzygnięto przetarg na stadion za 130 milionów - dla 15 tysięcy widzów). Kto na Śląskim będzie grał? Jakie mecze ściągną tak liczną publikę?

Po nowym rozdaniu w PZPN Śląsk nie ma dawnej siły marketingowej. Cztery miasta, które organizowały Euro 2012, nie odpuszczą. One też muszą sobie jakoś poradzić z utrzymaniem nowej infrastruktury. A jest jeszcze Kraków. Są Kielce i parę innych ośrodków. I oni wszyscy oddadzą nam mecze reprezentacji Polski?

Jeśli jakimś cudem pojedziemy na mistrzostwa do Brazylii i odniesiemy tam choćby drobny sukces, to presja, by rozgrywać mecze na Narodowym w Warszawie, tylko się zwiększy. Nie zazdroszczę tym, którzy Stadionem Śląskim będą zarządzali, bo dziennikarze skrupulatnie policzą, ile trzeba będzie dopłacać.

Prędzej uwierzę w mundialowe zwycięstwa niż w sukcesy śląskich klubów na arenie europejskiej. Mecze Ligi Mistrzów więc nam nie grożą, choć Ruch Chorzów to aktualny wicemistrz Polski, a ostatnio dobrze radzą sobie zabrzanie. Ale do poziomu drużyn sprzed lat oba kluby nawet się nie zbliżają. A inni?

Gdzie te czasy, gdy w ekstraklasie regularnie grało po sześć zespołów z ówczesnego województwa katowickiego? GKS Katowice czy Polonia Bytom właściwie wpadły już w agonię, a Zagłębie Sosnowiec zupełnie się sprowincjonalizowało. Niespodziewanie pojawiły się Piast Gliwice i Podbeskidzie Bielsko-Biała. Życzę im jak najlepiej, ale w obu przypadkach losy są niepewne. Nie umiem sobie wyobrazić dnia, w którym te zespoły zostaną zaproszone do Chorzowa, bo ich stadiony okażą się zbyt małe albo niedostatecznie prestiżowe.

To dobrze, że w Tychach, Gliwicach, Bielsku-Białej czy Zabrzu powstały lub powstaną nowe stadiony. Ale nie wszystkim to się podoba, bo kosztami obarczane są miasta, choć zdrowiej byłoby, gdyby inwestycje wznoszono i utrzymywano w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego.

Nie dziwię się więc głosom krytyki, bo nie chodzi wyłącznie o marny poziom śląskiego (i polskiego) piłkarstwa.
Zawstydzająco niska frekwencja - a więc i mizerne wpływy do kasy - to wynik panoszącego się chamstwa i bandytyzmu, którego normalni kibice nie tolerują i zostają w domach. To jest prawdziwy problem!

Ostatnie mistrzostwa Europy, tak bardzo udane pod względem organizacyjnym i promocyjnym, nie zmieniły dnia powszechnego. Stąd pogląd - skrajny, ale coraz częstszy - że nie powinniśmy fundować kilkusetosobowym grupom kiboli luksusowych stadionów, bo i tak je zdemolują. Świat piłkarski musi utrzymywać się sam. Niech się zreformuje i ograniczy swoje, nierzadko gigantyczne, zarobki.

To nie może być jeszcze jeden obszar życia społecznego, który trzeba dotować z funduszy publicznych.

Krzysztof Karwat
publicysta


*Niesamowity Dreamliner w Pyrzowicach ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*HC GKS Katowice od szatni ZOBACZ ZDJĘCIA TYLKO W DZ
*Ślązacy zazdroszczą Katalończykom autonomii: prawda czy fałsz? [CZYTAJ I SKOMENTUJ]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!