- Nie porozumieliśmy się w żadnym punkcie, ale pewne rzeczy sobie uświadomiliśmy i jest szansa na porozumienie - stwierdził Jarosław Biegun, przewodniczący Solidarności przy bielskim MZK.
Związkowcy zdecydowali się wejść w spór zbiorowy z pracodawcą, bo kierowcy, nawet z długoletnim stażem, zarabiają poniżej średniej krajowej (około 2 tys. zł na rękę). Związkowcy żądają m.in. 300 zł podwyżki. Trwające od kwietnia rozmowy na temat podwyżek zapowiadały się pomyślnie, ale w końcu utknęły. Weszli więc spór zbiorowy. Dali pracodawcy czas na rozpoczęcie rokowań, ale i do nich nie doszło. Dlatego w poniedziałek oflagowali zakład.
Przewodniczący Biegun podkreślił, że rozmowy będą kontynuowane w najbliższy piątek.
- My przedstawiliśmy swoje propozycje. Mamy nadzieję, że w piątek pracodawca przedstawi swoje. Może wówczas dojdzie do porozumienia. Chcemy rozmawiać, a nie prowadzić wojnę - dodaje Biegun.
Władze Bielska-Białej, którego MZK jest jednostką budżetową, twierdzą, że przed końcem roku nie ma szans na podwyżki, bo budżet jest uchwalony i musieliby komuś zabrać pieniądze czy zrezygnować z inwestycji.
- Obiecaliśmy podwyżki w styczniu 2011, ale pod warunkiem, że wygramy wybory, a budżet na 2011 rok zaakceptuje nowa rada - Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta Bielska-Białej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?