Dla 40 tysięcy mieszkańców regionu ta wiadomość brzmi jak wyrok. Śląski Bank Żywności prawdopodobnie zakończy działalność. I to nie dlatego, że zabraknie żywności, którą mógłby rozdzielić między potrzebujących. Wręcz przeciwnie, może jej mieć więcej niż do tej pory. Brakuje mu natomiast pieniędzy na utrzymanie pomieszczeń czy zapłacenie rachunków za prąd.
Rozdzielili w całym regionie tysiąc tirów jedzenia
W ciągu 12 lat działalności Śląski Bank Żywności zdobył, a następnie rozdzielił za pośrednictwem różnych organizacji pozarządowych 26 tysięcy ton różnego rodzaju produktów spożywczych.
- To tyle, ile mieści się do tysiąca tirów - podkreśla prezes banku, Janusz Szczęśniewski.
Rozdzielane przez ŚBŻ produkty pochodzą z trzech źródeł: część przekazują duże sieci handlowe, część pochodzi z organizowanych przez bank zbiórek, ale najważniejszą część stanowi unijna pomoc w ramach programu PEAD. Umożliwia on przekazywanie potrzebującym unijnych nadwyżek żywności. Co więcej, Bruksela finansuje też działanie tego systemu pomocy. I wszystko to dotychczas funkcjonowało sprawnie. Co roku z pomocy ŚBŻ korzystało ok. 40 tysięcy dorosłych i ok. 60 tysięcy uczniów w całym województwie.
Żywność jest, ale cóż z tego, gdy nie będzie pieniędzy
Od kilku miesięcy wiadomo jednak, że kolejna edycja unijnego programu (tym razem pod nazwą FEAD) rozpocznie się z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Fakt, że żywność trafiłaby do banku w drugiej połowie przyszłego roku, na pewno spowodowałby ograniczenie skali jego działalności, ale nie stanowiłby dla niej zagrożenia. Żywność można przecież pozyskać z innych źródeł, tym bardziej że po niedawnej zmianie przepisów dużym sieciom handlowym łatwiej jest przekazywać swoje produkty na pomoc dla ubogich. Prawdziwym początkiem końca dla banku będzie kilkumiesięczny brak stałego finansowania.
- Pierwszy kwartał jeszcze jakoś przetrwamy, ale potem już nie będziemy mieli pieniędzy, by zapłacić czynsz i media. A wówczas zostaniemy pozbawieni pomieszczenia i to będzie nasz koniec. Bo bez magazynu nie będziemy mogli nigdzie starać się o żywność - nie pozostawia złudzeń prezes Szczęśniewski. Jak ocenia, na przetrwanie banku potrzeba ok. 100 tysięcy złotych. Ta kwota jednak to nie tylko "być albo nie być" w perspektywie najbliższych kilku miesięcy. Jej brak to tak naprawdę koniec całej 12-letniej działalności ŚBŻ.
- Bo żywność z PEAD w końcu nadejdzie, ale nim to się stanie, to polski rząd zapyta, czy jesteśmy gotowi ją przyjąć. A jeśli my nie będziemy mieli zaplecza, to oczywiste jest, że tej żywności nie dostaniemy. Aby nadal prowadzić działalność, musimy przetrwać te kilka miesięcy - mówi Szczęśniewski.
*Gdzie najtaniej na zakupy [PORÓWNANIE CEN W MARKETACH]
*Kuchenne Rewolucje w Tychach: Dom Bawarski Tychy Magdy Gessler [ZDJĘCIA + WIDEO]
*Najpiękniejsze polskie kolędy [POSŁUCHAJ i WYBIERZ]
*Najlepsze prezenty na święta Bożego Narodzenia [ZOBACZ ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?