Problemy finansowe w branży fitness. Kluby sportowe, siłownie i baseny pozostają zamknięte
Kryzys gospodarczy w branży fitness. Dziś funkcjonowanie branży fitness staje pod wielkim znakiem zapytania. W połowie marca w Polsce 3,5 tys. klubów musiało z powodu pandemii koronawirusa musiało zostać zamkniętnych. 100 tys. pracowników zastanawia się, co będzie dalej, a ponad 3 mln osób korzystających z tych usług siedzi w domach.
Dodajmy do tego, że już na początku epidemii koronawirusa dwie trzecie firm fitness było w złej lub słabej kondycji finansowej, a co 25. firma miała zaległości wobec banków i partnerów biznesowych. Suma zaległości to 93 mln zł - wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska.
W Polsce w klubach sportowych pracuje, na różnego rodzaju umowach, ponad 100 tys. osób, a członkostwa w klubach fitness ma wykupione ponad 3 mln osób, co daje blisko 4,2 mld zł przychodów w ciągu roku. Dodatkowo z oferty klubów fitness, siłowni i innych obiektów sportowych, takich jak baseny, korzysta również ok. 1,2 mln użytkowników pracowniczych kart sportowych.
Musisz to znać
W Polsce branża fitness cały czas się rozwijała. Nawet dadania „The European Health Fitness Market” uznawały polską branżę fitness za perspektywiczną. Wpływ na to miał między innymi postępujący rozwój infrastruktury, rosnące zapotrzebowanie na zdrowy styl życia, a także wspieranie aktywności fizycznej przez wielu pracodawców.
W Polsce istnieje ok. 10 tys. różnego rodzaju obiektów sportowo-rekreacyjnych, w tym około 3,5 tys. to kluby fitness.
– Poza załamaniem związanym z koniecznością zamknięcia wszystkich obiektów, branża wkrótce odczuje także destrukcyjny wpływ innych czynników gospodarczych, w tym zmniejszenia popytu inwestycyjnego, spadku tempa wzrostu PKB i zachwiania decyzji zakupowych Polaków, którzy bardziej niż wcześniej będą się liczyć z każdą złotówką – informuje Polska Federacja Fitness.
Polska Federacja Fitness podaje, że głównych dochodem klubów z branży fitness jest sprzedaż karnetów. Obecnie część klientów rezygnuje z karnetów lub je zawiesza ze względu na to, że kluby muszą zostać zamknięte z powodu epidemii koronawirusa. Nie ma też oczywiście nowych klientów.
Część przedsiębiorstw już w pierwszych cięciach kosztów zrezygnowała z dofinansowywania kart sportowych swoim pracownikom. W końcu inne branże też odczuwają kryzys gospodarczy wywołany epidemią. Obiekty sportowe teraz muszą zwrócić pieniądze tym klientom, którzy wykupili dłuższe karnetu, za drugą połowę marca, kiedy nie były dostępne.
Dochodzą także koszty stałe. To, że obiekty sportowe są nieczynne, nie zwalnia ich właścicieli przed poniesieniem kosztów takich, jak: czynsze, wynagrodzenia pracowników zatrudnionych na umowę o pracę oraz dzierżawa i leasing sprzętu, pozostają. Stanowią około 70 proc. wszystkich kosztów operacyjnych branży.
Zaległości firm z branży fitness przekroczyła 93 mln złotych. Czy fitness przetrwa pandemię koronawirusa?
Zaległości finansowe były jeszcze przed pandemią koronawirusa. W Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie BIK, na koniec marca w branży zajmującej się działalnością sportową, rozrywkową i rekreacyjną, gdzie według statystyk mieści się szeroko pojęta działalność fitness, zaległości miało niecałe 4 proc. podmiotów. To w skrócie oznacza tyle, że płatności opóźnione o co najmniej 30 dni na kwotę min. 500 zł wobec partnerów biznesowych i banków wykazywała co 25. firma prowadząca obiekty sportowe.
Wspieramy Lokalny Biznes!
Łączna kwota zaległości 1476 tego typu przedsiębiorstw (aktywnych, zawieszonych i zamkniętych firm, które były brane pod uwagę w zestawieniu) przekroczyła 93 mln zł. Na tle ogółu gospodarki, branża fitness przed pandemią prezentowała się całkiem dobrze. Na dodatek, gdy w całej gospodarce kwota zaległości cały czas rosła, w „branży sportowej” zmalała przez pięć kwartałów o jedną dziesiątą.
To dane sprzed pandemii, gdyż statystyki dotyczące zaległości uwzględniają co najmniej 30 dniowe opóźnienia w rozliczeniach B2B. Kiedy poznamy, jakie są rzeczywiste kłopoty wywołane koronawirusem? Najwcześniej te dane będą w maju. Niestety już dzisiaj można przypuszczać, że w niesprzyjających warunkach wiele firm z branży fitness nie przetrwa.
Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez wywiadownię gospodarczą Bisnode Polska, około dwóch trzecich prowadzących kluby i obiekty sportowe oraz obiekty służące poprawie kondycji fizycznej weszło w okres pandemii w złej i raczej słabej kondycji finansowej.
Obejrzyj dokładnie
- Bardzo dobra koniunktura gospodarcza, moda na sport i rosnące dochody konsumentów pomagały temu biznesowi wchodzić powoli na wyższe szczeble kondycji finansowej. Pandemia przerwała tę wspinaczkę. Co dalej stanie się z finansami tej branży, pokażą kolejne miesiące. W danych dotyczących nieopłaconych w terminie zobowiązań na rzecz dostawców i instytucji finansowych m.in. banków oraz firm leasingowych skutki będzie widać najwcześniej około maja – zaznacza Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
- Zgodnie z warunkami zgłaszania przeterminowanych zobowiązań do Biur Informacji Gospodarczej, by wpisać dług musi on być opóźniony o min. 30 dni od wyznaczonego na fakturze terminu, a przed wpisem wierzyciel ma też obowiązek wysłać dłużnikowi wezwanie do zapłaty. Od wysłania zobowiązany jest poczekać 30 dni, by dać szansę dłużnikowi na spłatę. Wprawdzie wezwanie można przekazać przed upływem 30-dniowego terminu przeterminowania wymaganego do zgłoszenia dłużnika do rejestru, ale nawet w takiej sytuacji informacje o braku płatności w marcu pojawią się w rejestrze dłużników najwcześniej w maju – tłumaczy Sławomir Grzelczak.
Przychody w branży fitness będą o ok. 40 proc. niższe niż rok wcześniej
Z powodu pandemii najszybciej ucierpiały firmy zajmujące się sportem i rozrywką. To właśnie m.in. te sektory jako pierwsze zostały dotknięte zakazem gromadzenia. Podobnie jest z teatrami, kinami czy innymi placówkami związanymi z rozrywką. Nie ma też obecnie konkretnej daty, kiedy te wszystkie obiekty będą mogły zostać otwarte.
Zobacz koniecznie
Branża fitness przewiduje, że w wyniku epidemii jej przychody będą o ok. 40 proc. niższe niż rok wcześniej i to pod warunkiem, że wprowadzone zakazy i izolacja będą miały charakter jednorazowy i zakończą się przed czerwcem. Jeśli epidemia będzie jednak miała swoją drugą falę jesienią, przychody zmniejszą się o ponad połowę.
- Koronawirus zamroził branżę fitness w Polsce. Straty już teraz wylicza się na 400 mln zł, bez pracy zostało ok. 80 tys. osób. Tarcza antykryzysowa pomoże klubom i siłowniom tylko w niewielkim stopniu. Dla branży kluczowe koszty to czynsze - mówi Tomasz Napiórkowski z Polskiej Federacji Fitness.
- Tymczasem są z nich zwolnione tylko kluby znajdujące się w galeriach handlowych, te zaś stanowią maksymalnie 15 proc. rynku. Oczekujemy zapisu, który pozwoli umorzyć czynsze najmu na wszystkich powierzchniach, które straciły 100 proc. przychodu. Inaczej branżę czeka fala bankructw – przestrzega Tomasz Napiórkowski z Polskiej Federacji Fitness.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?