Koszarawa myśli o secesji

Władze Koszarawy na Żywiecczyźnie są zawiedzione, że gminie nie przyznano pieniędzy na budowę hali sportowej z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego. Gdy zapadła decyzja, że górale nie dostaną dotacji, ich rozgoryczenie sięgnęło zenitu - zaczynają głośno mówić o odłączeniu się od województwa śląskiego i przyłączeniu do Małopolski.
O ponad 4 mln zł dotacji wystąpił w ub. roku wójt Władysław Puda.

- Wszystko przemawiało za tym, że dostaniemy pieniądze. Jesteśmy chyba jedyną gminą w regionie, która nie posiada hali sportowej - mówi Roman Zoń, przewodniczący rady gminy Koszarawa.
Wójt Puda był przekonany, iż wniosek zostanie zakwalifikowany do realizacji. Okazało się jednak, że przepadł, bo - jak tłumaczą katowiccy urzędnicy - pieniędzy nie starczyło dla wszystkich
- To nas bardzo zaskoczyło - nie kryje oburzenia Puda.

Witold Trólka z Biura Prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach wyjaśnia, że wniosek Koszarawy uzyskał pozytywną ocenę i jest na 71 miejscu listy rezerwowej.

- Jeśli pojawią się oszczędności, gmina ma szansę na dofinansowanie - mówi Trólka.
Młodzież z Koszarawy jest rozgoryczona, że w najbliższych latach nie powstanie hala. Teraz lekcje wychowania fizycznego odbywają się na wąskim, półtorametrowym korytarzu. Gdy jest ciepło, nauczyciel zabiera uczniów na przyszkolne boisko.

4 mln zł dotacji gmina Koszarawa chciała na budowę nowoczesnej hali sportowej

Dlatego w niewielkiej górskiej gminie zaczęto nawet mówić o odłączeniu się od Śląska i przyłączeniu do Małopolski. Na razie nikt nie zajął oficjalnego stanowiska w tej sprawie, ale niezadowolenie narasta.
- W obecnej sytuacji trzeba się zastanowić nad takim rozwiązaniem. Wiadomo, że dużą rolę odgrywają tutaj mieszkańcy - zaznacza Puda. Podkreśla, że Koszarawę już teraz sporo łączy z Małopolską, choćby przynależność do Stowarzyszenia Gmin Babiogórskich.

- Poprzez różne działania promujemy turystykę, kulturę i zwyczaje 14 gmin należących do organizacji. Koszarawa bardzo aktywnie uczestniczy w życiu stowarzyszenia - wyjaśnia Maria Mazur, sekretarz ZGB.
Puda uważa, że gdyby gmina należała do Małopolski, dawno dostałaby pieniądze na halę.

- Małopolski Urząd Marszałkowski ma bardziej przejrzyste kryteria rozpatrywania wniosków i przydzielania pieniędzy unijnych na inwestycje nie tylko w oświacie - twierdzi Puda. Irytuje go również, że na Śląsku gmina nie ma możliwości odwołania się od decyzji, gdy wniosek o dotację zostanie odrzucony, a w Małopolsce tak.

- Wnioskodawca może wnieść skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a od rozstrzygnięcia WSA przysługuje mu jeszcze skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego - opisuje Małgorzata Krawczyk z Biura Prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie.
Odłączenie się od województwa to jednak nie taka prosta sprawa.

- Procedura jest skomplikowana. Wymaga wielu uzgodnień - mówi Igor Śmietański, dyrektor Wydziału Infrastruktury Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach.
Samorząd lokalny musi złożyć wniosek do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Robi to poprzez wojewodę, który też opiniuje dokument. Wniosek trafia do premiera, który zatwierdza lub nie wniosek. Powinien on być także odpowiednio uzasadniony.

- Muszą zostać wykazane związki historyczne, kulturowe lub korzyści ekonomiczne i społeczne przemawiające za włączeniem gminy do danego regionu - podkreśla Małgorzata Woźniak, rzeczniczka wojewody małopolskiego.

Aby gmina mogła należeć do innego województwa np. od 1 stycznia 2010 r., formalności ze strony lokalnych władz musiałyby zostać dopełnione do końca marca tego roku.