Kura domowa w zaniku

Dziś 20-40-letnie Polki mają kompletnie inny stosunek do pieniędzy. Dlatego im starsze kobiety - tym więcej dłużniczek. Najwięcej jest ich w województwie śląskim.

Przepaść między pokoleniami w dziedzinie finansów jest olbrzymia i wciąż się powiększa. Pojawiają się nowoczesne formy zarządzania domowym budżetem: transakcje przez telefon czy internet, z których starsze pokolenie korzysta w minimalnym stopniu.

Inaczej podchodzą do finansów młodsi. Tylko niektórzy sięgają po ryzykowne kredyty i zadłużają rodzinę. Osoby po 50. roku życia stanowią najznaczniejszą grupę wśród dłużników, których należności przekroczyły już 59 mld zł.

- Wśród osób w Krajowym Rejestrze Długów pierwsze miejsce zajmuje województwo śląskie, stanowi 18,64 proc. ogółu zarejestrowanych - mówi Andrzej Kulik z KRD. - Zagrożone należności banków wraz z odsetkami od gospodarstw domowych i przedsiębiorstw działających na ich rzecz, wynoszą w województwie śląskim ponad 4,9 mld złotych.

Nie płacimy rat w bankach, czynszu, podatku - choćby za psa, mandatów i kar za jazdę na gapę, rachunków za prąd, gaz, telefon... Tylko zaległe mandaty w naszym województwie to ponad 31 mln zł. Dla porównania drugie na liście województwo dolnośląskie ma ich na sumę nieco ponad 20 mln zł.

- Im niższy wiek dłużników, tym więcej jest mężczyzn - dodaje Andrzej Kulik. - Ale już w grupach wiekowych 36-65 lat w większości przypadków dłużniczkami są kobiety. Powyżej 65. lat zadłużonych kobiet jest ponad dwa razy więcej niż mężczyzn.

Badania GfK Polonia przeprowadzone na zlecenie GE Money Bank pokazały, że panie do 55. roku roku życia mają cztery strategie obchodzenia się z groszem. Tylko jedna prowadzi je na finansowe manowce. Im kobiety młodsze - tym ich strategia finansowa jest mniej ryzykowna.

- Młode Polki czują się coraz pewniej w świecie finansów, przez co będą jeszcze lepiej zarządzać swoimi finansami i umiejętnie korzystać z dostępnych produktów bankowych - mówi dr Ewa Lisowska ze Szkoły Głównej Handlowej.

Własną strategię mają "nowoczesne ekspertki" - to 31 proc. kobiet. Nie wyobrażają sobie życia bez dostępu do banków i bardzo dobrze oceniają sposób zarządzania budżetem domowym. "Minimalistki" (28 proc.) pozytywnie oceniają poziom swojej wiedzy oraz sposób zarządzania domowym budżetem, ale nie lubią nadmiernie myśleć o swoich finansach. "Finansowe konserwatystki" (26 proc.) trafią prędzej czy później po najdroższy kredyt "ze słupa" - bo nisko oceniając poziom swojej wiedzy o finansach i nie są zainteresowane jej poszerzaniem.

- Kobiety należące do tej grupy boją się utraty kontroli nad budżetem domowym, a jednocześnie korzystają z ryzykownych instrumentów finansowych - komentuje dr Lisowska z SGH.
Wreszcie "świadome emancypantki" (15 proc.) są otwarte na edukację, chcą poszerzać swoją wiedzę na temat finansów, włączają dzieci w planowanie wydatków. Są krytycznie nastawione do sposobu zarządzania własnymi finansami. To one zazwyczaj pojawiają się u doradców finansowych, ale jest ich najmniej.