Absurdalny wydaje mi się pomysł pana Piotra Spyry (obecnie Platforma Obywatelska) i pani redaktor Teresy Semik, którzy wymyślili sobie, że na Śląsk można patrzeć wyłącznie albo z perspektywy polskiej (a więc zarazem antyniemieckiej ich zdaniem) albo niemieckiej (co dla nich oznacza antypolską!). Z tego, co wiem, państwo polskie, którego obywatelami jesteśmy, nie jest w sporze z państwem niemieckim i takiego konfliktu nie przewidują politolodzy, choć może byłby on na rękę paru organizacjom, które istnieją po to, by udowadniać polskość Śląska? Bismarckowski Kulturkampf był zgodny z ówczesnymi potrzebami państwa pruskiego, tak samo jak polonizacja (nieraz brutalna, pamiętam opowieści mojego ojca, jak to bywał bity w szkole za "godanie") była zgodna z potrzebami wczesnego PRL (żywa była obawa, że Niemcy zechcą odzyskać Śląsk).
Jeśli ktoś dziś twierdzi, że nie wolno mówić o niemieckich aspektach historii naszego regionu, bo zaraz wkroczy tu armia niemiecka (nasz sojusznik w NATO) i dokona aneksji części terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, to znaczy, że cierpi na poważne zaburzenia psychiczne. Nadeszły czasy, w których zawłaszczanie historii Śląska nie leży w interesie ani państwa polskiego, ani niemieckiego. Polscy i niemieccy historycy uczą się wspólnie patrzeć na nasz region (vide współpraca profesorów Kaczmarka i Bahlcke), skoro jest to możliwe, to po co mielibyśmy cofać się do lat 50-tych i przekonywać, że "Niemiec to odwieczny wróg Polaka" i wmawiać ludziom, że kto woli Goethego niż Mickiewicza ten zdrajca i wbija sztylet w plecy Polskiej Ojczyźnie?
Problemem Ślązaków nie jest to, czy będą patrzeć na swój region z perspektywy polskiej czy niemieckiej, ale to, czy w ogóle będą na niego patrzeć! Dziś dzieje Śląska są praktycznie nie znane. Dlatego nie może dziwić, że panią redaktor Semik oburza pomysł upamiętnienia rodowitego Niemca Redena, ojca dynamicznego rozwoju śląskiej gospodarki, a zamiast tego chce upamiętniania śląskich Piastów (w tym rodowitego Piasta Władysława II Opolczyka, dążącego do zniszczenia państwa polskiego, bo tak rozumiał w XV wieku interes Górnego Śląska). Śląsk dlatego jest tak fascynujący, bo nie jest biało-czarny, jest wielobarwny, jak najpiękniejsze obrazy impresjonistów. I biada tym, którzy chcą przyjść z wiadrem i pędzlem i zamalować go, tak, by pozostały tylko biało-czerwone lub czerwono-żółto-czarne pasy. Panie dyrektorze Jodliński, jako podatnik i regularny gość Muzeum Śląskiego, proszę, by nie ugiął się Pan pod presją ksenofobów i prezentował prawdziwą wizję naszego regionu, nie bojąc się elementów polskich, niemieckich i czeskich.
Łukasz Zużałek, wierny Czytelnik DZ
Publikujemy ten list, jako głos w ważnej dyskusji z zaznaczeniem jednak, że nie akceptujemy stwierdzeń o "zaburzeniach psychicznych" uczestników debaty czy nazywania ich "ksenofobami". Jednocześnie należy zauważyć, że w DZ nie pojawiło się stwierdzenie, że "…nie wolno mówić o niemieckich aspektach historii naszego regionu, bo zaraz wkroczy tu armia niemiecka (nasz sojusznik w NATO) i dokona aneksji części terytorium Rzeczpospolitej Polskiej". To nadużycie, znane w erystyce pod hasłem instantia - uogólnienie, czyli rozszerzenie znaczenia wypowiedzi oponenta, by łatwiej obalić jego tezę.
Redakcja DZ
Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO
*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?