Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

List pracowników Biblioteki Śląskiej do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Marszałek Chełstowski nie reaguje na nieprawidłowości

Mateusz Zarembowicz
Mateusz Zarembowicz
Biblioteka Śląska
Biblioteka Śląska Lucyna Nenow / Polska Press
Redakcja Dziennika Zachodniego dotarła do listu, który pracownicy Biblioteki Śląskiej wysłali do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, prof. Piotra Glińskiego. Kwestie poruszane w tym piśmie są tak bulwersujące, że postanowiliśmy go opublikować w całości. W najbliższym czasie Dziennik Zachodni zajmie się wyjaśnianiem zagadnień poruszanych przez bibliotekarzy.

Bezmiar nieprawidłowości, wielomiesięczny audyt i list do wicepremiera

Etaty bez konieczności świadczenia pracy, hodowla egzotycznych ptaków w gabinecie dyrektora, remont prywatnego mieszkania dyrektora wykonywany przez pracowników technicznych Biblioteki Śląskiej. To tylko skrawek nieprawidłowości, o których piszą pracownicy biblioteki. Choć w instytucji został zarządzony audyt, to jak piszą bibliotekarze, trwa on już siedem miesięcy a dyrektor ze spokojem twierdzi, że werdykt tej kontroli został ustalony na samym początku. W całą sprawę zamieszany ma być marszałek Jakub Chełstowski, do którego pracownicy Biblioteki Śląskiej wielokrotnie mieli się zwracać o pomoc. Niestety wszystkie te próby spełzły na niczym. Wobec całkowitej niemocy sprawczej, która ogarnęła pracowników tej szacownej instytucji, jak piszą sami bibliotekarze - wydarzenia wymagają zdecydowanej i natychmiastowej interwencji.

Jednocześnie dotarliśmy do jednej z osób podpisanych pod listem do wicepremiera Piotra Glińskiego

Wydarzenia jakie mają miejsce w Bibliotece Śląskiej, która jest pod bezpośrednią jurysdykcją i wpływami marszałka Chełstowskiego,, który dla rożnych celów politycznych w tym niejasnych transferów finansowych przymyka oko na skandaliczne zachowanie dyrektora Biblioteki Śląskiej Zbigniewa Kadłubka. Jedna z największych instytucji kultury w regionie jest w stanie całkowitego rozkładu. Wiele przypadków opisanych przez państwa w ostatnich artykułach na temat nieprawidłowości w urzędzie marszałkowskim, ma również miejsce i zastosowanie w Bibliotece Śląskiej - informuje pracownik Biblioteki Śląskiej (dane znane redakcji)

Dziennik Zachodni postanowił usunąć z odezwy bibliotekarzy wszystkie nazwiska. Wyjątek stanowi dyrektor Biblioteki Śląskiej - Zbigniew Kadłubek, oraz Henryk Mercik. Który potwierdził Dziennikowi Zachodniemu, że jest etetowym pracownikiem tej instytucji. Poinformował również, że jego czas pracy jest nielimitowany i w związku z tym nie ma obowiązku pojawiać się w miejscu pracy. Podczas rozmowy z Dziennikiem Zachodnim, która odbyła się na początku marca, oświadczył, że właśnie odchodzi z tej instytucji by zająć się pracą naukową. Jego etat miał być związany ze stworzeniem monografii katowickiego planetarium, które wydawnictwo miało zostać zablokowane przez marszałka Jakuba Chełstowskiego ze względu na brak środków finansowych.

"Wiadomość do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego:

Szanowny Panie Ministrze,

Jesteśmy bardzo liczną grupą pracowników Biblioteki Śląskiej stanowiącą większość zespołu, któremu na sercu leży dobro tej instytucji. W tym roku obchodzimy 100-lecie Biblioteki Śląskiej – jednej z największych i najstarszych instytucji w regionie, instytucji z osiągnięciami, sukcesami i renomą wypracowywaną przez lata. Biblioteka nasza to Instytucja Matka dla wszystkich bibliotek z województwa śląskiego. My bibliotekarze powinniśmy być szczęśliwi i dumni. Niestety, ze smutkiem wychodzimy z roli bibliotekarzy i wstępujemy w rolę sygnalistów, ponieważ wydarzenia, do których dochodzi w naszym miejscu pracy wymagają natychmiastowej i zdecydowanej interwencji. W obawie przed reperkusjami mogącymi spotkać nas ze strony toksycznego Dyrektora Biblioteki Śląskiej, chcemy pozostać anonimowi. Nie mamy zaufania do Dyrektora Zbigniewa Kadłubka, który jest całkowicie bierny na jakiekolwiek formy sygnalizowania zauważonych nieprawidłowości, które na dodatek wywołują w nim niebywałą agresję. Podobnie ma się sytuacja w przypadku Marszałka Województwa Śląskiego Jakuba Chełstowskiego który od lat odpowiada m.in. za jednostki kultury w regionie. Pan Marszałek wielokrotnie był informowany o nieprawidłowościach i poważnych nadużyciach Dyrektora Kadłubka. Wprawdzie zarządził formalną kontrolę Biblioteki Śląskiej ale trwa ona już ponad 7 miesięcy i końca jej nie widać. Urzędnicy kontrolujący naszą instytucję niedowierzają skali nieprawidłowości, ale niestety nic za tym nie idzie. Wręcz przeciwnie, Dyrektor Kadłubek staje się coraz bardziej zuchwały, bezczelny i arogancki w swoim zachowaniu, czynach i działaniach. Pozycjonuje się poza prawem powołując się na szerokie wpływy wśród lokalnych polityków - w tym na samego Marszałka Województwa z którym, jak twierdzi, ma już od samego początku ustalony wynik audytu. Dyrektor Biblioteki Śląskiej największej, opiniotwórczej i wiodącej instytucji w regionie śląskim, za nic ma dyscyplinę finansów publicznych, przepisy prawa pracy, prawa pracowników, etykę, lojalność itd. Marszałek niezależnie od końcowego wyniku kontroli powinien po tak licznych doniesieniach przynajmniej tymczasowo odsunąć niebezpiecznego, rozchwianego emocjonalnie, całkowicie nieprzewidywalnego w czynach, podejrzewanego w środowisku akademickim o problemy alkoholowe i zaburzenia o podłożu psychicznym Dyrektora od sprawowanej funkcji. Taki krok zabezpieczyłby naszą instytucję w pogłębiającym się, potężnym kryzysie. Niestety, Pan Marszałek skupiony na budowaniu swojej politycznej pozycji, nie reaguje na żadne sygnały – ani te anonimowe, ani tym bardziej oficjalne (być może współpraca z taką zachwianą emocjonalnie osobą, uwikłaną w regionalne działania polityczne jest mu jednak na rękę). Bardzo boimy się o naszą przyszłość, przyszłość Biblioteki Śląskiej o stuletniej tradycji, dlatego, w momencie, gdy zawodzą wszelkie regionalne mechanizmy, ośmielamy się zwrócić bezpośrednio do Pana Ministra z prośbą o pilną interwencję.

Trudno opisać bezmiar niekompetencji do jakich na przestrzeni zaledwie czterech lat sprawowania swojej kadencji dopuścił się Dyrektor Kadłubek. Najlepszy obraz ukazują rozmowy z poszczególnymi pracownikami różnego szczebla. Z pomyślnym skutkiem udało się zachęcić do takich rozmów audytorów z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego. Przesłuchano sporą grupę pracowników którzy przedstawili sytuację co spotkało się z dużym zatrwożeniem urzędników. Śmiemy jednak wątpić, czy te rozmowy ujrzą światło dzienne. Obawiamy się, że są zbyt zatrważające i kompromitujące zarówno dla samego Dyrektora, jak i Marszalka Województwa Śląskiego, który wiedząc o sytuacji nie reaguje, a wręcz tuszuje, niewygodne dla obu Panów fakty. Materiał jednak jest dostępny w Urzędzie Marszałkowskim woj. śląskiego.

Ostatecznością i kontrą zdesperowanej załogi na skandaliczną postawę i działania Dyrektora i Głównej Księgowej, destabilizację i dewastacji instytucji jest powołanie i utworzenie Związku Zawodowego, którego głównym celem miało być wprowadzenie normalności i zakończenie kryzysu zarządczego. Niestety wszystkie dotychczasowe próby dialogu z Dyrektorem nie przyniosły jakiegokolwiek efektu. Podjęte próby zwrócenia uwagi na negatywny sposób zarządzania kończyły się zwykle awanturami, arogancją ze strony Dyrektora, personalnymi szykanami i wzniecały jedynie jeszcze większą agresję p. Kadłubka wobec personelu, oraz intensyfikowały stosowane wobec załogi represje. Efektem niedawnych prób porozumienia z Dyrektorem w sprawie podniesienia uposażenia pracowników jest spór zbiorowy grupy związkowej należącej do Międzyzakładowego Związku Zawodowego Bibliotek Województwa Śląskiego. Mogący doprowadzić do strajku.

Dyrektor nie potrafi zarządzać i nie panuje nad instytucją, w efekcie czego zapanował kompletny chaos organizacyjny, decyzyjny, informacyjny oraz interpersonalny. Przyjął on metodę zarzadzania polegającą na konfliktowaniu załogi i izolowaniu jej od istotnych informacji. Do perfekcji opanował kreowanie fałszywej rzeczywistości. Uważa, że większość pracowników to zbiór niekompetentnych, niewdzięcznych nierobów i leniwych dyletantów. Pracownicy czują się zaszczuci i doświadczają stanów lękowych. U niektórych osób pojawiły się nawet objawy depresji. Dyrektor oszukał wszystkich swoim „programem naprawczym”, nieistniejącą strategią rozwoju, pozorami współpracy, otwartością na człowieka, szeroką debatą i wrażliwością na potrzeby innych. Profesor Kadłubek sięga po najniższe metody zastraszania, szczucia, mobbingu, manipulacji, upokorzenia, podrywania autorytetu przełożonych, dyskredytowania osiągnięć, minimalizowania ważności instytucji, nękania, zastraszania, lekceważenia pozycji, zaniżania samooceny przydatności zawodowej (nawet wśród pracowników z 25 i 30 letnim stażem pracy!). Dyrektor zamiast nowoczesnego, prężnego lidera i wizjonera przyjął postawę słabego pseudo-menadżera pozbawionego umiejętności kierowniczych oraz jakichkolwiek pomysłów. Skłócanie pracowników, błędne decyzje, arogancja, krzyki, agresja, podważanie kompetencji wieloletnich zasłużonych fachowców, umniejszanie ich znaczeni, podjudzanie przeciwko sobie, wyzwiska, obmawianie, notoryczna zmiana poleceń i brak konsekwencji w działaniu są na porządku dziennym. Szumne zapowiedzi wprowadzenia Biblioteki Śląskiej do przyszłości, nowych technologii, innowacyjnych pomysłów okazały się iluzją. Biblioteka Śląska jest ciałem kolegialnym, które powinno mieć udział w podejmowanych decyzjach. Tymczasem istotne decyzje podejmowane są tak naprawdę w oparciu o wyłączne decyzję p. Kadłubka, ewentualnie w biorąc pod uwagę opinię losowo wybieranych osób ze stale rotującego otoczenia Dyrektora (nawet pracowników niższego szczebla, np. kierowcy).

Dyrektor nienawidzi bibliotekarzy, którymi gardzi. W jego opinii większość kierowników to nieudolni i sfrustrowani amatorzy. Z tego powodu praktycznie nie odbywają się posiedzenia Kolegium Biblioteki Śląskiej którego członkami w większości byli kierownicy poszczególnych działów. Brak spotkań z kadrą kierowniczą to brak możliwości korzystania z ich wiedzy i doświadczenia, brak konsultacji, współpracy i przekazywania bieżących informacji o sytuacji w instytucji, dyskredytowanie i umniejszanie ich pozycji. Dyrektor Kadłubek rządzi i podejmuje decyzje w tak olbrzymiej instytucji kultury sam. Takim postępowaniem narusza on nie tylko podstawowe zapisy regulaminowe, ale też zapisy z Europejskiej konwencji praw człowieka. Bardzo długo będziemy pamiętać spotkanie podczas którego Dyrektor wielokrotnie obraził uczestników zarzucając im „tworzenie grupy psychiatrycznej”. Sprowadził ich codzienną działalność do poziomu przedszkola, a kierownikom nakazał przemyślenie ich roli na obejmowanych stanowiskach oraz weryfikacji chęci dalszej pracy. Od tego czasu liczba rezygnacji z pracy diametralnie wzrosła, z czego niezmiernie cieszył się przeświadczony o swojej doskonałości i umocowaniu politycznym u p. Marszałka Chełstowskiego p. Dyrektor gardzący i brzydzący się bibliotekarzami.

W wyniku takiej postawy Dyrektor nad większością prowadzonych spraw nie ma żadnej kontroli. Konsekwencją tego jest nawarstwianie błędów i wystawianie instytucji na pośmiewisko na arenie ogólnokrajowej. Swoim postępowaniem i dziwnym zarządzaniem szkodzi instytucji, obniża jej rangę, niszczy reputację, przeszkadza i narusza podstawy działalności (co zdążyli już zauważyć m.in. inni dyrektorzy wojewódzkich bibliotek publicznych – wystarczy zasięgnąć informacji). Nie dba o ważne projekty i przedsięwzięcia, konfliktuje zespoły poszczególnych działów celem paraliżowania postępów w realizacji zadań wpływających na promocję instytucji w regionie, kraju i na świecie. Demoluje strukturę organizacyjną, blokuje długoterminowe plany, dyskredytuje panujące obyczaje, etykę i morale, gwałci dobre imię, tradycję i markę instytucji. Czasem odnosimy wrażenie, że być może dąży do likwidacji, czy też upadku naszej szacownej Biblioteki? Dyrektor Kadłubek nie raz udowodnił brak odpowiedzialności za swoje decyzje, często wydawane pod wpływem bliżej nieokreślonych emocji, przy jednoczesnym braku elementarnej wiedzy, uczciwości i wyczucia. Oszukuje ludzi, mamiąc obietnicami stanowisk, awansów, udziałem w różnego rodzaju przedsięwzięciach, a w praktyce jest to zwykła manipulacja w celu osiągnięcia tymczasowych korzyści. Biblioteka Śląska pod kierownictwem tego człowieka staje się atrapą biblioteki, instytucją będącą w ruinie organizacyjnej, w której brak pomysłu na zarządzanie, brak wsparcia dla inicjatyw przyszłościowych oraz ugruntowanych projektów, miejsce, gdzie upokarza się wieloletnich, zaangażowanych pracowników, a lansuje kolesiostwo i przyjmowanie kolegów partyjnych na fikcyjne stanowiska...

Dyrektor wraz ze swoją zastępczynią ds. Książnicy p. Magierą zapomniał o pierwotnych funkcjach biblioteki, nie ma własnego zdania, a co gorsza nie ma pomysłu na dalszą działalność Biblioteki Śląskiej. Niezliczona ilość błędów, przykładów arogancji, buty i skrajnej głupoty plasuje go w czołówce osób wymagających natychmiastowego audytu poważnych państwowych instytucji kontrolnych i weryfikacji działań. To samo powinno dotyczyć Pani Dyrektor Magiery odpowiedzialnej za merytoryczną działalność instytucji w przypadku której ilość nieprawidłowości jest równie imponująca. Podkreślić należy że pod nadzorem tych osób jest narodowy zasób biblioteczny wymagający szczególnej uwagi i wysokich kompetencji. Długoletnim bibliotekarzom dosłownie serca krwawią konfrontując swoją wiedzę i umiejętności z irracjonalnymi decyzjami dyrekcji.

Trudno też zapomnieć o szkodach jakie wyrządził Dyrektor za pomocą swojej prywatnej księgowej (...) która w niedługo po zatrudnieniu została Główną Księgową. Obecnie w wyniku kumulacji nadużyć a przede wszystkim gniewu mobbingowanej załogi zrezygnowała z pracy i przebywa na zwolnieniu lekarskim. Pan Dyrektor tytułował ją „panią minister finansów”. Niekompetentna księgowa była pierwszą osobą w kilkuosobowym gronie suflerów Dyrektora i to właśnie ona przejęła największą inicjatywę w nieodpowiedzialnym rządzeniu instytucją doprowadzając ją do ruiny finansowej. Otrzymała od niego pełną władzę i prerogatywy, nieformalnie pełniąc rolę wicedyrektora. Jej działania znacząco wykraczały poza obszar uprawnień. Podstawowe obowiązki związane z księgowością realizowała błędnie. Problem z rozróżnianiem podstawowych definicji księgowych wzbudzały wśród doświadczonych, długoletnich pracowników bardzo poważne wątpliwości. Wówczas głównym argumentem „merytorycznym” księgowej stał się krzyk, a w przypadku udowodnienia błędu, irracjonalne zachowanie, doprowadzanie do degradacji pracowników, lub nawet zwolnień. Stała się szarą eminencją, wpływającą na większość decyzji Dyrektora, utrudniając pracę, ingerując w większości obszarów działalności Biblioteki Śląskiej, szczucie i mobbingowanie pracowników (np. kontrowersyjna sprawa byłej wieloletniej sekretarki – p. (...), doprowadzonej wspólnymi mobbingowymi działaniami dyrektora i księgowej na skraj wytrzymałości fizycznej i psychicznej, nękanie i doprowadzenie do zwolnienia byłej p. radczyni prawnej (...), mobbing wobec przewodniczącej Grupy Związkowej – (...) itp.), ingerowanie zwłaszcza w obszary niezwiązane z finansami itp. Wspólnie z Dyrektorem rozpowszechniała opinię, że w budżecie instytucji nie ma na nic pieniędzy, gdyż nasz organizator z roku na rok ogranicza środki. Okazało się to kłamstwem, gdyż ogromne środki finansowe na koniec 2022 roku zostały zwrócone do organizatora tylko i wyłącznie z braku kompetencji Głównego Księgowego, który odpowiednio wcześniej nie wniósł o ich przekwalifikowanie. Wygłaszanie uporczywie przez księgową tezy, że nie ma pieniędzy do tego stopnia, że z końcem roku zabraknie ich na wypłaty, były oburzające i powodowały silny stres wśród pracowników, brak stabilizacji zatrudnieniowej i nieuzasadnione poczucie winy. Nadmieniamy też, że p. (...) i p. Kadłubek oszukiwali pracowników utrzymując, że w instytucji nie ma pieniędzy na płatne nadgodziny, a dokładnie w tym samym czasie obie panie księgowe (również p. (...) kierowniczka Działu Finansowo-Księgowego) korzystały bez ograniczeń z płatnych nadgodzin).

Bulwersującym jest fakt, że w sytuacji głoszonego kryzysu finansowego księgowa zapominała, myśląc, że umyka to uwadze pracowników, jakie środki przekazuje na nieodpowiedzialne prywatne kaprysy Dyrektora, takie np. jak hodowla kwiatów, bogata prywatna hodowla egzotycznych ptaków prowadzona w służbowym gabinecie, prywatne podróże służbowym samochodem, transport prywatnych mebli czy książek (szczegółowe informacje na ten temat posiadają zszokowani audytorzy). Obecnie nawet ogólnodostępna toaleta stała się prywatną przestrzenią sanitarną na wyłączny użytek Dyrektora (zamykana na klucz przed innymi ”niegodnymi” użytkownikami). Haniebnym jest też wykorzystywanie zatrudnionych w instytucji i opłacanych ze środków publicznych pracowników technicznych do remontu prywatnego mieszkania Dyrektora. Absurdem i świadectwem bezczelnego przepychu jest posiadanie, równolegle z podwójną obsadą sekretariatu organizującego służbowe i nie tylko życie Dyrektora, osobistego Asystenta, Rzecznika Prasowego oraz Głównego Specjalisty ds. Organizacji. Trudno określić słuszność, rolę i zadania tych osób zwłaszcza że stanowiska te nigdy nie były i do tej pory nie są uwzględnione w Regulaminie Organizacyjnym instytucji. Do tego trzeba dodać współfinansowanie działalności akademickiej Pana Kadłubka, kariery naukowej i promowanie nazwiska (prowadzenie zajęć akademickich, seminariów, egzaminów, wykładów itp. w godzinach urzędowania i pracy w Bibliotece, dowożenie na uczelnię, organizowanie spotkań onlie...). Najbardziej haniebnym jest jednak fakt wykorzystywania służbowego samochodu (również do celów prywatnych i w czasie pobytu dyrektora na zwolnieniu lekarskim czy podczas urlopu). To największe nadużycie świadczące o braku jakiejkolwiek etyki i honoru. Traktowanie kierowcy jako osobistego służącego i zakaz ingerowania przełożonych w harmonogram służbowy kierowcy i celu wykorzystania samochodu służbowego świadczą najdobitniej o bezczelnym i bezpardonowym stanowisku dyrektora wobec czynności służbowych i mienia służbowego). Na nieszczęście samochód służbowy wdał się w kolizję drogową w momencie gdy przewoził p. Dyrektora będącego na urlopie (20.12.2022 r. - dokumentacja do wglądu w Bibliotece Śląskiej i u audytorów). Wcześniej, w dniach 10 i 13 maja 2022 r., Dyrektor zebrał w godzinach pracy grupę pracowników technicznych, którzy dwoma samochodami służbowymi obyli kurs z Katowic do Rybnika, gdzie mieściło się jego prywatne mieszkanie. Pracownicy zostali zobowiązani do spakowania, przeniesienia i wywiezienia do Katowic prywatnych mebli, sprzętu AGD i innych rzeczy z mieszkania Dyrektora. Część zawieziono do prywatnego mieszkania w Katowicach na Osiedlu Tysiąclecia, część z kolei zdeponowano w Bibliotece Śląskiej.

Kolejnym przykładem skandalicznego zachowania Dyrektora jest kwestia prywatnej hodowli ptaków w jego gabinecie. Pewnie nie ma innej instytucji w Polsce gdzie dyrektor prowadzi prywatną hodowlę ptaków w gabinecie, a ich odchody i truchła każe wynosić sekretarkom, gdzie potężne, przykryte kocami klatki pracownicy techniczni wywożą w tajemnicy przed innymi pracownikami do garażowej myjni, bo smród w sekretariacie jest tak potężny, że już przeszkadza petentom wzbudzając dyskomfort, gdzie dyrektor się zamyka i udaje, że jest niedostępny dla pracowników, bo w tym momencie rozmawia z ptakami? Niemożliwe staje się oczywiste w Bibliotece Śląskiej. Pan Dyrektor utrzymuje, że karmę kupuję z prywatnych pieniędzy… Szlachetne, doliczmy jednak pozostałe koszty tego dziwactwa, które ponosi instytucja państwowa. Wszystko to skłania do twierdzenia, iż Główna Księgowa wespół z Panem Dyrektorem w skandaliczny sposób analizowali i korzystali z budżetu instytucji, nie stosując optymalizacji, generując zbędne koszty, nadwyrężając budżet i bez opamiętania szafując publicznymi pieniędzmi.

Przed kilkoma tygodniami pisaliśmy do p. Marszałka woj. śląskiego, że „ zachowanie Dyrektora Biblioteki Śląskiej Zbigniewa Kadłubka jest coraz bardziej skandaliczne, zuchwałe, bezczelne i groźne. Niestety, p. Marszałek nie reaguje na głosy przerażonej załogi. Od kilku tygodni p. Zbigniew Kadłubek wydaje się być coraz bardziej oderwany od rzeczywistości. Coraz więcej osób doświadcza z jego strony agresji, braku opanowania emocji, pobudzenia, rzucania przedmiotami, kierowania gróźb karalnych, ale też irracjonalnego zachowania świadczącego o niezrównoważeniu psychicznym. Obserwując zachowanie Dyrektora rośnie przekonanie, że zażywa preparaty zawierające substancje aktywne, niewykluczone jest również spożywanie alkoholu w pracy, albowiem osoba będąca pracodawcą, znająca podstawowe zasady norm społecznych w stanie trzeźwości nie grozi pracownikom śmiercią. W tym przypadku Dyrektor Kadłubek pozwala sobie na zatrważające stwierdzenia typu, że każda osoba, która go zdradzi, odnosi się to m.in. do prowadzonego obecnie audytu czy przekazywania informacji do Organizatora, zostanie przez niego zabita. To czego codziennie doświadczamy przekracza wszelkie normy i standardy. Tak się nie da funkcjonować. Personel nie wytrzymuje tej sytuacji. Kolejne osoby składają wypowiedzenia.

Zwracamy też uwagę na fakt, że arogancją i bezczelnością dyrektora jest tworzenie w Bibliotece Śląskiej (w momencie gdy mówi o przeetatowaniu i zwolnieniach starych pracowników) niepotrzebnych i nielicujących z obowiązującym Regulaminem Organizacyjnym samodzielnych stanowisk z absurdalnie wysokim uposażeniem. Przykładem może posłużyć p. Henryk Mercik (do niedawna szef Śląskiej Partii Regionalnej, wcześniej członek zarządu woj. śląskiego, jeden z ważniejszych działaczy Ruchu Autonomii Śląska, niegdyś promotor Zbigniewa Kadłubka w walce o stanowisko dyrektora Biblioteki Śląskiej). Dla wielu pracowników w pierwszych chwilach było niezrozumiałe dołączenie do zespołu Instytutu Badań Architektury przy Bibliotece Śląskiej Henryka Mercika który od prawie roku pobiera wysokie wynagrodzenie bez świadczenia pracy. Niestety po zmianie orientacji politycznej pana Marszałka Chełstowskiego wiele kwestii stało się jasne i oczywiste. Otóż p. Mercik jako członek Zarządu Województwa Śląskiego 5 kadencji miał istotny wpływ na obsadzenie p. Kadłubka na stanowisku Dyrektora Biblioteki Śląskiej. Obecnie od wielu miesięcy Biblioteka Śląska z publicznych pieniędzy kieruje wielotysięczne wyrazy wdzięczności. Henryk Mercik nie świadczy pracy w Bibliotece, nie stawia się osobiście w pracy co jest wyrazem największej buty i bezczelności . Wolą dyrektora miał też wyznaczone specjalne miejsce w garażu podziemnym biblioteki. Oznaczone zostało nawet numerem rejestracyjnym prywatnego samochodu p. Mercika. Na pytanie współpracowników, a nawet i kierownika Instytutu Dokumentacji Architektury czym p. Mercik ma się zajmować i jaki ma mieć zakres czynności, dyrektor Kadłubek reagował furią i obrażał pytających. Podobnie rzecz się miała przy zatrudnieniu byłego dyrektora Muzeum ”Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie”, a wcześniej rzecznika prasowego Urzędu Miasta Piekary Śląskie – (...), który został zatrudniony na trzykrotnie wyższą pensję niż otrzymują w Bibliotece Śląskiej wieloletni, zasłużeni i oddani pracownicy. Pan Madaliński, pomimo, że pełni rolę szeregowego pracownika, otrzymuje wynagrodzenie równe dyrektorom instytucji – to jest skandal!

Wszystko wskazuje na nepotyzm, partyjne rozgrywki i brak prawidłowej polityki kadrowej mnożące się kardynalne błędy zarządcze. Dyrektor w bardzo wyraźny sposób skupia się na tematach zastępczych, poświęcając uwagę głównie prywatnym ambicjom. Gdyby Dyrektor Kadłubek w połowie był tak mocno zaangażowany w życie „zarządzanej” przez siebie instytucji, jak w aktywność w swoich mediach społecznościowych, to sygnalizowanie problemów z którymi zmaga się Biblioteka Śląska byłoby zbędne.

Przykładem obecnego priorytetowego dla Dyrektora zaangażowania jest jego najnowszy, budzący wiele kontrowersji projekt. Dyrektor Kadłubek znany jest z proniemieckiej działalności. Jesteśmy kolejny raz bardzo zaniepokojeni coraz większą ilością niemieckich akcentów w Bibliotece Śląskiej. Sprzeciwiamy się temu wyraźnie. Najnowszym dzieckiem Dyrektora jest mediateka języka niemieckiego firmowana przez Goethe Instytut. Jej otwarcie nastąpi niebawem. Polskość zostaje spychana na dalszy plan, czego dowodem jest bojkotowanie jubileuszu 100-lecia tej największej i najbardziej opiniotwórczej biblioteki w regionie, jednej z najbardziej znaczących w kraju.

To wszystko sprawia, że prosimy o wsparcie i zakończenie naszego dramatu, bezwładu, bycia obiektami mobbingu i świadkami niszczenia dobrych obyczajów w stuletniej historii Biblioteki Śląskiej. Rozpaczliwie prosimy, by pilnie wszcząć natychmiastowe działania, wprowadzić do Biblioteki Śląskiej zarząd komisaryczny, składający się z osób niezwiązanych dotąd z Biblioteką i odsunąć tego człowieka od piastowanego stanowiska, ponieważ niweczy on dobre imię szacownej instytucji kultury, doprowadza do jej upadku i niszczy jej wieloletni dorobek kulturowy. Ten człowiek winien posiadać dożywotni zakaz piastowania jakichkolwiek stanowisk kierowniczych. W szczególności tak wysokich jak obecne. Kryzys wśród mobbingowanej i zaszczutej załogi, która nie otrzymuje żadnej waloryzacji, ani też regulacji finansowych związanych z inflacją grozi rychłym strajkiem bibliotekarzy, który niestety będzie ewenementem na skalę ogólnopolską.

Z wyrazami szacunku i nadziei na interwencję,

Bibliotekarze Biblioteki Śląskiej."

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera