Ludzie w kopalni wiedzą, że błąd kosztuje życie

Jacek Bombor
Na tytuł zapracowała cała załoga - mówi Tadeusz Zientek, szef BHP w kopalni Jankowice
Na tytuł zapracowała cała załoga - mówi Tadeusz Zientek, szef BHP w kopalni Jankowice fot. Jacek Bombor
Rybnicka kopalnia Jankowice została uznana za najbezpieczniejszą kopalnię w prestiżowym konkursie Szkoły Eksploatacji Podziemnej, Wyższego Urzędu Górniczego i Fundacji Bezpieczne Górnictwo.

Sami górnicy nie chcą chwalić się takim rankingiem, by - jak mówią - nie wywoływać wilka z lasu. - Kopalnia to żywioł. My mamy takie górnicze szczęście, że od trzech lat omijają nas katastrofy i poważniejsze wypadki - mówili nam w piątek pracownicy wychodzący z porannej szychty.

Większość wypadków na kopalniach to efekt błędów ludzkich. Co sprawia, że akurat w Jankowicach górnicy tych błędów nie popełniają, albo popełniają ich znacznie mniej, niż w innych kopalniach?

- Uważam, że to zasługa całej załogi. Oni wiedzą, że każdy błąd może się skończyć tragicznie. Sprawdza się też system zarządzania bezpieczeństwem i szkolenia, wprowadzone w całej Kompanii Węglowej, do której należymy - mówi Aleksander Wardas, dyrektor kopalni.

Jak podkreślają szefowie kopalni, do znakomitego wyniku przyczyniły się przede wszystkim dwie rzeczy: solidne szkolenie zarówno tych młodych, niedoświadczonych pracowników jak i "starych wyjadaczy". Zazwyczaj najwięcej problemów sprawiają młodzi, niedoświadczeni pracownicy. W tym roku do Jankowic trafi 150 nowych ludzi. Zanim jednak po raz pierwszy zjadą na dół, czeka ich bardzo długa nauka. Najpierw na dwa dni trafią na obowiązkowe szkolenie z bezpieczeństwa. Potem młodzi adepci trafiają do oddziału pod ziemią. Przez 10 dni uczą się fachu pod okiem instruktora.

- Kolejny etap to trzymiesięczny okres adaptacji zawodowej, gdzie młody górnik pracuje pod czujnym okiem doświadczonego, przydzielonego "opiekuna". To zazwyczaj górnik z dużym stażem - wyjaśnia Tadeusz Zientek, szef BHP w kopalni Jankowice. - To wtedy tak naprawdę uczą ich fachu od podstaw. A wiadomo, czym skorupka za młodu nasiąknie. A my jesteśmy od tego, by dobrze to wszystko nadzorować - dodaje.

Po tym czasie młody górnik trafia jeszcze do psychologa, który oceni, ja zachowuje się w sytuacjach ekstremalnych, określi jego odporność psychiczną.

Z badań WUG wynika, że niestety także doświadczeni górnicy często łamią przepisy. Ich z kolei nie gubi brawura, ale rutyna.

W Jankowicach o wypadkach i sposobach ich zapobiegania górnicy są na bieżąco informowani w "sercu" kopalni - czyli cechowni. Kilka razy w tygodniu na specjalnym telebimie są tam wyświetlane filmy, kręcone na potrzeby BHP.

- Filmów jest około 30, są produkowane i wyświetlane w kopalniach całej Kompanii Węglowej. Co ciekawe, w aktorów wcielają się sami górnicy. Uczulają w nich, by pod żadnym pozorem nie łamać przepisów bezpieczeństwa, odgrywają scenki. Do niektórych obrazów dołączane są nawet animacje komputerowe. Taki obraz zawsze mocniej trafia do świadomości - wyjaśnia dyrektor Wardas. Sami górnicy twierdzą, że nawet najlepsze przepisy, paragrafy i codzienne szkolenia nie dałyby nic, gdyby nie świadomość samych górników. Bo w Jankowicach też występuje trzecie w czterostopniowej skali zagrożenie metanowe, występują tąpania i możliwy jest wybuch pyłu węglowego. Dlaczego więc akurat ta kopalnia wygrała ranking na najbezpieczniejszą? - Każdy górnik ma oczy dookoła głowy, asekuruje kolegów. Na dole nie ma miejsca na zabawę i odstępstwa od zasad. Tu każdy wie, że to może kosztować życie - mówi Zbigniew Lecina, górnik z 16-letnim stażem z oddziału II w kopalni. W kopalni Jankowice pracuje obecnie 3800 osób. Zakład fedruje w trzech ścianach. Na dobę wydobywa ok. 12 tys. ton węgla.

W rankingu za najlepszą kopalnię minionego roku uznano Pniówek, należący do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. - Zdecydowały znakomite wyniki finansowe - wyjaśnia Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej w Katowicach, współorganizator konkursu. Kopalnia zatrudnia 5,3 tys. osób i wydobywa blisko 3,5 mln ton węgla koksowego. Zarobiła dla JSW 430 mln zł. Biorąc pod uwagę, że cały zysk spółki w ub.r. wyniósł 650 mln, to znakomite osiągnięcie. - Jesteśmy zadowoleni z takiego wyniku. Wskaźnik zysku na jednej tonie wynosi u nas 250 złotych - wyjaśnia Stanisław Tobiczyk, dyrektor Pniówka.

Forum Lokalnego Biznesu w powiecie krapkowickim - Joachim Wojtala

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni
Dodaj ogłoszenie