Łukasz Kohut chce uznania Władimira Putina zbrodniarzem wojennym. Europoseł z Rybnika z Radosławem Sikorskim wezwali PE do rezolucji

Rybnicki europoseł, Łukasz Kohut nie ma wątpliwości: Władimir Putin jest zbrodniarzem wojennym. Deputowany chce jednak, by takie miano prezydentowi Rosji zostało nadane oficjalnie. W związku z tym, wraz z innym polskim europosłem, Radosławem Sikorskim wezwał do rezolucji w tej sprawie Parlament Europejski.

- Wraz z Radosławem Sikorskim wzywamy oficjalnie Parlament Europejski do przyjęcia rezolucji, która potępi Putina jako polityka, lidera, człowieka i nazwie go po imieniu - zbrodniarzem wojennym - napisał w swoich mediach społecznościowych polityk Nowej Lewicy.

Pismo w sprawie rezolucji potępiającej Władimira Putina Kohut i Sikorski skierowali także na ręce przewodniczącej Parlamentu Europejskiej, Roberty Metsoli. Jak zauważyli Parlament Europejski musi przyjąć własną symboliczną rezolucję, by potępić ludobójczą wojnę Putina i potępić jego samego.

- Wierzymy, że nasza rezolucja będzie mocnym sygnałem dla świata i uczyni Putina politykiem, przywódcą i człowiekiem niegodnym zaufania - zaznaczyli w piśmie Kohut i Sikorski.

Mało tego, polityk z Rybnika nie tylko chce uznania Putina zbrodniarzem wojennym w teorii. Łukasz Kohut doszukuje się także możliwości postawienia głowy Rosji przed Trybunałem Karnym w Hadze. Miałoby to być pokłosiem ostatniego wyroku wydanego przez tamtejszy Trybunał Sprawiedliwości.

- Ostatni wyrok Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, który wezwał Rosję do natychmiastowego zakończenia wojny na Ukrainie, otwiera drogę do postawienia Władimira Putina przed Międzynarodowy Trybunał Karny. By osądzić go jako zbrodniarza wojennego - wskazuje Kohut.

Przypomnijmy, że rezolucja, do której namawia PE Łukasz Kohut nie jest pierwszym działaniem europosła wymierzonym w Rosję po jej ataku na Ukrainę. Wcześniej, eurodeputowany apelował do władz śląskich miast o zerwanie partnerstwa z miastami w Rosji.

Pisma nawołujące do zakończenia współpracy trafiły między innymi na biurka prezydentów Zabrza, czy Raciborza. Jak wskazywał Kohut, to drobny gest, który miał pokazać Rosjanom odrazę Polski wobec ich agresji na Ukrainę.