Maleje liczba zachorowań na Covid-19 w woj. śląskim, ale wciąż dużo chorych umiera. W szpitalach sporo lekarzy na L4

- W związku z rosnącą falą ponownych zakażeń, która jest charakterystyczna dla fali wirusa w wersji Omikron, zmieniamy system raportowania, wskazując dodatkowo liczbę osób, które zakaziły się ponownie" — poinformowało 5 dni temu Ministerstwa Zdrowia.

Dokładnie tydzień temu zachorowań – jeszcze bez rozdziału na pierwotne i ponowne – było blisko 6100, aktualne dane pozwalają więc mieć nadzieję, że kolejne przesilenie rzeczywiście mamy już za sobą i teraz liczba nowych zakażeń będzie już tylko spadać. Tendencja spadkowa utrzymuje się bowiem już od kilku dni.

Po poniedziałkowym spadku do 2,5 tysiąca zakażeń odnotowanych w weekend i chwilowym wzroście zachorowań w połowie tygodnia (do 5250 przypadków) mamy systematyczny spadek z dnia na dzień o blisko tysiąc przypadków. Co może niepokoić, to wciąż dość wysoka liczba zgonów.

I tak 7 lutego, odeszło 10 osób, w tym 9 cierpiało na choroby współistnieją. Od tego momentu liczba zgonów na Śląsku niestety rosła, bo do szpitali trafiały osoby, które zachorowały w czasie szczytu tej fali koronawirusa.

11 lutego zmarło niestety aż 30 osób, w sobotę 12 kolejnych 31.

Liczba zakażeń wariantem Omikorn, który odpowiada już za 95 procent wszystkich zachorowań w Polsce, nie przekłada się na razie na zajętość łóżek w polskich szpitalach. Wolnych pozostaje blisko 11,5 tysiąca łóżek covidowych i około tysiąc tych wyposażonych w respiratory.

W samym Rybniku, w szpitalu wojewódzkim, w połowie tygodnia na 65 łóżek na oddziale covidowym, wolnych było 13 łóżek.

Co może nas martwić, to fakt iż kwarantanny i zwolnienia lekarskie wystawiane medykom, paraliżują coraz częściej prace szpitalnych oddziałów.

Do niedzieli, 13 lutego zawieszona jest na przykład praca oddziału pediatrycznego w WSS numer 3 w Rybniku. 5 medyków jest na izolacji lub na L4. Normalna praca oddziału po blisko tygodniowym zawieszeniu ma zostać przywrócona w najbliższy poniedziałek.