MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michał Smolorz przedstawia: Scenki metropolitalno-gminne (15 czerwca)

Michał Smolorz
Na katowickim rynku sensacja: pod Teatrem Śląskim rozkwitł stragan owocowo-warzywny, zakłócający dumną metropolitalność stolicy województwa. Gwardziści prezydenta już szykowali się do rozprawy z niesfornym sprzedawcą pomidorów i truskawek, lecz ów okazał umowę zawartą z dyrekcją teatru, która włada tym miejscem.

Jak wyjaśnił rzecznik szacownej Instytucji Kultury Województwa Śląskiego, "w sąsiedztwie teatru i warzyw nie ma żadnego zgrzytu". Redakcja "Scenek" podpowiada, że nie ma również zgrzytu w sąsiedztwie teatru i zakładu kąpielowego, sklepu rybnego ani nawet lupanaru (ten ostatni w nie tak odległej epoce uznawano nawet za instytucję teatrowi pokrewną). Istnieje jednak coś takiego jak "przestrzeń publiczna", która wyznacza skalę prestiżu zapełniających ją instytucji. Skoro jednak sąsiedztwo nie ma dla dyrekcji sceny wojewódzkiej większego znaczenia, wystarczy Teatr Śląski przenieść na miejskie targowisko przy ul. Pukowca. Zaś w zwolnionym miejscu przy rynku zorganizować centrum handlowe.

Redaktor "Scenek" wszelkie pisma urzędowe konsekwentnie składa za pośrednictwem regionalnej platformy SEKAP (System Elektronicznej Komunikacji Administracji Publicznej). Wydano na nią dziesiątki milionów z samorządowych budżetów, więc jest największą dumą urzędu marszałkowskiego. Dzieje e-podań redaktora S. zwykle są podobne: brak jakiejkolwiek odpowiedzi. Po miesiącu ustawowego oczekiwania S. dzwoni z zapytaniem o losy pisma. Reakcje urzędników są zróżnicowane. Dominuje zaskoczenie, po którym zaczyna się kilkudniowe poszukiwanie pisma. Liczne są prośby o ponowne wysłanie, choćby i zwykłym mejlem. Bywają grzeczne informacje, że jeśli petentowi się spieszy, to niech z SEKAP-u nie korzysta, gdyż zanim e-wniosek trafi do właściwego wydziału, mijają tygodnie. Absolutne novum zdarzyło się redaktorowi w Wydziale Księgowo-Rachunkowym katowickiego magistratu. Po telefonicznym zapytaniu, co dzieje się z wnioskiem złożonym miesiąc wcześniej za pośrednictwem SEKAP-u, w słuchawce rozległ się jedynie szczery, długo niemilknący, perlisty śmiech urzędniczki.

Poseł Marek Plura, niezmordowany orędownik pełnowymiarowej śląskości ponad granicami, zadeklarował, że kibicuje drużynie, "w której jest najwięcej Górnoślązaków", czyli niemieckiej. Nie był w tej wypowiedzi oryginalny, podobne deklaracje od dawna składał przewodniczący RAŚ. Jednak Gorzelik - wiadomo, kto zacz. Ale Polski Poseł? Depozytariusz Majestatu Rzeczypospolitej? Eksponent Polskiego Narodu? Mandatariusz Prastarej Ziemi Piastowskiej Obficie Skropionej Krwią Bojowników o Wyzwolenie Narodowe i Społeczne? Sejm zatrząsł się w posadach, Prawdziwi Patrioci szykują pismo do komisji etyki z zarzutem sprzeniewierzenia się poselskiemu ślubowaniu i pogwałceniu lojalności obywatelskiej. A nie mógł to deputowany Plura zadeklarować uwielbienia dla drużyny włoskiej ("z ziemi włoskiej do Polski")? Albo hiszpańskiej (Somosierra i Kozietulski)? Nie mówiąc już o Francji lub Wielkiej Brytanii, naszych najwierniejszych sojusznikach? Od biedy uszłaby też Ukraina z deklaracją wsparcia Julii Tymoszenko. Mógł kibicować Pepikom, skoro tak bardzo śląski jest w swym sercu. Ale Niemcy albo Rosja - to już zdrada!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!