Dowódcy Wojsk Lądowych i Marynarki Wojennej zadecydowali o wstrzymaniu naboru do podległych sobie szkół podoficerskich. Powód? Armia nie potrzebuje więcej podoficerów, bo zapotrzebowanie na nich jest mniejsze aniżeli przed rokiem - tłumaczy Sztab Generalny.
W województwie śląskim klasy z poszerzonych programem przysposobienia obronnego (tzw. wojskowe) działają obecnie w szesnastu szkołach - za kilka tygodni opuści je ponad sześciuset absolwentów. Wielu zamierzało kontynuować naukę w szkołach podoficerskich, by po trwającym od 6 do 11 miesięcy szkoleniu ze stopniem kaprala trafić w szeregi armii.
900 absolwentów ukończy w tym szkoły podoficerksie w Polsce
Niespodziewanie spotkał ich jednak zimny prysznic. Swoje drzwi dla cywili zamknęły bowiem szkoły podoficerskie w Toruniu, Poznaniu, Zegrzu, Wrocławiu i Ustce. Tak zadecydowali dowódcy Wojsk Lądowych i Marynarki Wojennej, którym podlegają te placówki. Bez zmian prowadzony będzie jedynie nabór w podległych Dowództwu Sił Powietrznych szkołach podoficerskich w Dęblinie i Koszalinie, a także w Łodzi, gdzie kształcą się podoficerowie służb medycznych.
- Decyzja ta wynika nie z braku pieniędzy, ale z braku potrzeb w zakresie uzupełnienia etatów podoficerskich. Kandydaci do szkół podoficerskich będą w bieżącym roku przyjmowani zgodnie z zapotrzebowaniem poszczególnych rodzajów sił zbrojnych, a zapotrzebowanie to jest mniejsze niż w roku ubiegłym - tłumaczy w oficjalnym komunikacie pułkownik Sylwester Michalski, rzecznik Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Jak dodaje głównym źródłem rekrutacji do szkół podoficerskich mają być teraz żołnierze nadterminowi i szeregowi zawodowi, pełniący aktualnie służbę w jednostkach wojskowych. W czym są oni lepsi od cywili? To proste, oni mają już za sobą pewien okres służby, nie trzeba ich zatem szkolić od podstaw, czyli w efekcie są tańsi od nas - komentują z przekąsem nastolatki.
- To jest skandal. Mamy najwięcej w Polsce szkół z klasami wojskowymi, robimy w nich armii darmową reklamę, a tymczasem nikt nie przejmuje się losem młodzieży, która te klasy opuszcza. Oby tylko po czymś takim młodzież nie zraziła się do klas wojskowych - przestrzega major Wacław Wójcik, starszy wizytator ds. obronnych Kuratorium Oświaty w Katowicach.
Suchej nitki na decyzji piątki szkół podoficerskich nie pozostawia rzecz jasna przygotowująca się do matur młodzież z klas wojskowych.
- W ciągu jednej chwili runęło kilka lat naszych marzeń, nadziei i przygotowań. Od pierwszej klasy uczyliśmy się z myślą zostania zawodowym żołnierzem, niektórzy uczestniczyli w dodatkowych kursach, wydali na nie pieniądze i wszystko na nic. Po tym, co się stało straciłem już wiarę w wojsko, zdecydowałem się złożyć podanie o pracę w policji - nie kryje rozczarowania Seweryn Ogrocki, który w tym roku kończy klasę wojskową w Zespole Szkół Ogólnokształcących i ponadgimnazjalnych w Rudzie Śląskiej i jeszcze do niedawna marzył o kontynuowaniu nauki w Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Poznaniu. Inną strategię chce przyjąć jego szkolny kolega, Adrian Raszyński.
- Pójdę na studia "cywilne" i poczekam. Może za parę lat armia przywróci nabór do szkół podoficerskich dla cywili i wtedy mając wyższe wykształcenie będę miał szansę objąć jakieś wyższe stanowisko - ocenia.
Trudno jednak uwierzyć w taki rozwój sytuacji patrząc na statystyki - obecnie w liczącej niespełna 116 tysiące żołnierzy polskiej armii blisko 42 tysiące stanowią zawodowi podoficerowie (22,3 tys. to oficerowie, a jedynie 14 tys. zawodowi szeregowcy).
Mimo zatrzymania naboru do większości szkół podoficerskich kampania promocyjna armii bynajmniej jednak nie słabnie. Na stronie internetowej Ministerstwa Obrony Narodowej w zakładce "profesjonalizacja" goście po staremu widzą hasło "Zostań żołnierzem. Inwestuj w przyszłość", a poniżej zachęty do wstąpienia w szeregi wojsk lądowych, powietrznych, marynarki wojennej i żandarmerii wojskowej.
Ani słowa o tym, że aktualnie dwie z tych formacje faktycznie potrzebują jedynie szeregowców (ilu, to okaże się dopiero w czerwcu, gdy - na dwa miesiące wcześniej od regulaminowego terminu - zwolnionych zostanie do cywila 37,5 tysiąca ostatnich żołnierzy z poboru, pełniących służbę od grudnia) oraz oficerów. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, by odprawiona z kwitkiem w szkołach dla podoficerów młodzież złożyła podania w szkołach oficerskich. Jest tylko jedna "ale".
- Aby tam zdawać trzeba mieć zdaną maturę z matematyki, a dla mojego rocznika matematyka nie była obowiązkowa - mówi Seweryn Ogrocki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?