Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na koniec kampanii: Duda i Trzaskowski kontra Śląsk. Co powiedzieli, a raczej: czego nie powiedzieli nam przez 2 ostatnie tygodnie?

Marcin Zasada
Marcin Zasada
Wideo
od 16 lat
W tej bardzo dziwnej kampanii kandydaci na prezydenta debatowali o komunii świętej i lekcjach religii, o szczepionkach i uchodźcach. Na Śląsku niestety głównie robili dobre wrażenie. Jeśli chodzi o recepty na realne problemy regionu, i Duda, i Trzaskowski przez dwa tygodnie powiedzieli nam bardzo niewiele.

Po pierwsze: dlaczego kandydaci na prezydenta mieliby rozwiązywać problemy Śląska? Ponieważ dożyliśmy takich czasów, w których każda kampania jest taka sama i sprowadza się do dyskusji (lub częściej – monologów) na tematy, które niekoniecznie dotyczą wybieranej akurat władzy albo nie dotyczą żadnej władzy w ogóle. W ostatnich wyborach samorządowych na przykład PiS narzucał temat przyjmowania uchodźców. W tej kampanii uchodźcy też się pojawili, a do tego szczepionki czy komunia święta i lekcje religii. Więc jeśli kandydaci na prezydenta są w stanie angażować swoich wyborców w takich kwestiach, co mówili o rzeczach naprawdę istotnych, związanych ze Śląskiem?

Z różnych powodów od Dudy i od Trzaskowskiego wymagaliśmy więcej ponad standard. Od Dudy, bo on, jak żaden inny prezydent, kategorycznie związał swoje poczynania z poczynaniami rządu. Jeśli prezydent z PiS i premier z PiS to gwarancja dobrego rządzenia państwem, to wydawało się oczywiste, że Duda kilkoma pomysłami dotyczącymi Śląska zainspiruje nas w tej kampanii. Trzaskowski? Pod wieloma względami to dla niego najważniejszy region w tych wyborach. Tu miał, ma i będzie miał do wygrania najwięcej, najłatwiej i najszybciej. Najwięcej wyborców na stosunkowo małym obszarze, obszary miejskie, sporo zaniedbań, które można wskazać, silne samorządy jeden przy drugim, najczęściej niezależne od władzy centralnej...etc.

Duda i Trzaskowski na Śląsku bywali chętnie i często. Tu również kończyli swoje kampanie. Prezydent wczoraj odwiedził Jastrzębie, Dąbrowę Górniczą i Katowice. Prezydent Warszawy przyjechał tam, gdzie kampanię rozpoczął – do Rybnika. Niestety, bodaj najpoważniejszym problemem Śląska, do którego się odnosili, była fala bluzgów pod adresem Ślązaków w internecie, gdy notowano u nas najwięcej przypadków zakażeń. A sprawy naprawdę ważne?

Podsumujmy:

1. Górnictwo

Duda:
Wczoraj prezydent rozdawał bułki górnikom w kopalni Zofiówka. Górnicze Jastrzębie może być jedynym śląskim miastem tych rozmiarów, w którym Duda pokona w II turze Trzaskowskiego (poparcie Hołowni przede wszystkim, ale też Biedronia zrobi swoje). Pytanie do górników: Ile razy hasło „górnictwo” albo „węgiel” pada w programie Andrzeja Dudy? Zwłaszcza wobec wszystkich obaw i wątpliwości, związanych z tą branżą? Otóż w programie prezydenta górnictwo nie zostało wymienione w ogóle, a przecież jeszcze niedawno twierdził on, że „węgla mamy na 200 lat”. W tej kampanii Duda zaliczył za to solidną górniczą wpadkę. 25 maja zapewniał w Katowicach, że „ogniska, które były w kopalniach zostały zduszone”, tymczasem dwa tygodnie później rząd wstrzymał wydobycie w 12 kopalniach, właśnie przez zagrożenie nowymi ogniskami. Prezydent bardzo ogólnie wytłumaczył założenia nowej polityki energetyczna państwa, choć wyzwania są potężne, Polska utknęła na unijnym marginesie w sprawie węgla, a skutki tego dla Śląska pozostają niewiadomą. „Mamy nadzieję, że co najwyżej do 2035 roku połowa produkowanej energii elektrycznej to będzie energia elektryczna produkowana ze źródeł odnawialnych” - zapowiedział Duda w swojej „Eko-Karcie”. W skrócie: nic poza nadziejami i życzeniami.

Trzaskowski:
Prezydent Warszawy był w tej sprawie konkretniejszy. „Polityka energetyczno-klimatyczna Polski potrzebuje zmiany o 180 stopni. W następnych dekadach musimy przestawić całą polską gospodarkę na nowe tory, przejść z epoki węgla do epoki energii odnawialnej” - napisał w swoim programie. Trzaskowski zapowiedział stopniowe odchodzenie od węgla – najpóźniej do 2030 roku w ogrzewaniu domów i do 2040 roku w elektroenergetyce. „W 2050 roku, zgodnie ze zobowiązaniem przyjętym przez pozostałe państwa UE, polska gospodarka osiągnie neutralność – bilans emisji gazów cieplarnianych wyniesie zero” - zapowiedział. Dodał też, że „polski węgiel pozostanie w rezerwie strategicznej, potrzebnej dla energetycznego bezpieczeństwa kraju”.

W porządku. Ale 400 mld euro. Tyle to wszystko może kosztować. No i co to konkretnie oznacza dla bieżącego funkcjonowania górnictwa? Poza hasłami o „konieczności radykalnej restrukturyzacji” czy „racjonalizacji ekonomicznej”? A koszt ekonomiczny (załóżmy, że Polska w dużej mierze może posiłkować się funduszami europejskimi) to nie wszystko. Są jeszcze koszty społeczne, o których Trzaskowski w kontekście Śląska mówił bardzo niewiele. Jedynie zdanie o „wspieraniu transformacji w regionach górniczych z wpływów budżetowych ze sprzedaży praw do emisji CO2”.

Musisz to wiedzieć

2. Smog

Duda:
Może gdyby wybory były zimą… Gdyby były zimą, od smogu nie dałoby się uciec, również w kampanii wyborczej. Tak problem praktycznie w niej nie zaistniał, choć już za 3-4 miesiące wszyscy będziemy się z nim zmagać. Kampania Dudy na Śląsku w tym kontekście? Odpowiedzi trzeba szukać przede wszystkim w „Eko-Karcie” prezydenta, swoją drogą przedstawionej nie u nas, a na Polanie Jakuszyckiej. Duda uważa, że droga wiedzie przez kontynuację istniejących programów, jak „Mój prąd” czy „Czyste powietrze” (obiecuje np, że dopłaty do wymian pieców i termomodernizacji wyniosą 103 mld zł do 2029 roku) lub elektryfikację transportu publicznego. Prezydent zapomniał jednak, że w ostatniej kwestii nie bardzo jest się czym chwalić: W Narodowym Centrum Badań i Rozwoju w czerwcu upadł program produkcji autobusów elektrycznych, który np. naszej Metropolii miał zapewnić 300 takich pojazdów. Duda wspomniał także o wsparciu finansowym na ekologiczne źródła ogrzewania czy panele fotowoltaiczne przy budowie nowych domów.

Na marginesie: w sprawie smogu widać ewolucję poglądów prezydenta, który jeszcze kilka lat temu powątpiewał publicznie w zmiany klimatu i globalne ocieplenie, a jego wypowiedź na COP24 w Katowicach okrzyknięto „klimatyczną bzdurą roku”. Zmiany poglądów, zwłaszcza po pogłębieniu wiedzy to nic złego, ale takowe politycy PiS stale wypominają Trzaskowskiemu. Duda obiecuje także Narodowy Program Sadzenia Drzew. Przypomnijmy, że podpisana przez niego ustawa „Lex Szyszko” zdecydowanie zliberalizowała prawo do wycinek na prywatnych posesjach. Szacowano, że w 2 miesiące w Polsce ścięto przez to 1,5 mln drzew.

Trzaskowski:
A propos drzew. Trzaskowski w kampanii samorządowej obiecywał milion drzew w Warszawie do końca 2020 roku. Później tłumaczył, że został źle zrozumiany i ów milion miał zostać posadzony do końca kadencji. Do końca 2018 roku zrealizował swoje zamierzenie mniej więcej w 1/7: w mieście pojawiło się 150 tys. nowych drzew.

A smog? Tematyka klimatyczna to akurat coś, czym kandydat KO mógł szybko odróżnić się od prowęglowego PiS. Częściowo była to konieczność, bowiem w szerokim zapleczu PO przez 5 lat nie pojawił się ani jeden polityk czy ekspert, który mógłby na bieżąco dyskutować ze środowiskiem górniczym. Fakt jest taki, że Trzaskowski pytany o priorytety polityki energetycznej, na pierwszym miejscu wymienia walkę ze smogiem, w tym wyeliminowanie węgla w ogrzewaniu domów i mieszkań najpóźniej do 2030 roku. Trzaskowski zaproponował m.in. fundusz oferujący 10 tys. zł na ekomodernizację domu lub mieszkania (np. na wymianę pieca, okien, ocieplenie budynku czy montaż paneli fotowoltaicznych). Kandydat KO zapowiedział 100-procentowe finansowanie kosztów wymiany starych pieców. Zabrakło niestety jakichkolwiek konkretów dla miast najbardziej dotkniętych smogiem, wśród których – również niestety – dominują miasta w naszym regionie.

3. Samorządy

Duda:
Tu prezydent był na Śląsku w największej defensywie. Zdecydowana większość środowiska samorządowego, które mamy najsilniejsze w Polsce, utożsamiała Dudę z destrukcyjnym, ich zdaniem, działanie rządów PiS w tej dziedzinie. Sam prezydent Katowic, który współrządzi miastem z PiS, zauważył, że Duda „był średnim prezydentem dla samorządu i zabrakło jakiegokolwiek zaangażowania w jego sprawy”. Nie da się ukryć, że samorządy i zdecentralizowane zarządzanie nie należy do priorytetów Prawa i Sprawiedliwości, co więcej na linii PiS – duże miasta rozgrywa się dziś poważny spór polityczny. Ale zaskoczeniem tej kampanii może być brak jakiejkolwiek wzmianki prezydenta, podczas jednej z wizyt na Śląsku, o powołaniu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Ustawa może wymagać poprawek, co pokazał ostatni spór z wojewodą o budowę spalarni odpadów.

Duda unikał w kampanii tematów związanych choćby z sytuacją finansową miast, również na Śląsku. W ramach realizowanej równolegle kampanii rządu, zobaczyliśmy za to spot, w którym poinformowano, że samorządy, dzięki m.in. uszczelnieniu podatków otrzymały największe pieniądze w swojej historii. Prezydenci miast w całej Polsce prostowali rządowy przekaz, a Zygmunt Frankiewicz, wieloletni prezydent Gliwic nazwał film „bezczelnym kłamstwem”.

Jedynym konkretnym zobowiązaniem Duda wobec samorządów jest fundusz inwestycyjny, nazywany „samorządowym 500 plus”. Tu znów widać jednak priorytety jego obozu – beneficjentami funduszu będą głównie małe gminy, a więc, w praktyce, program ominie większą część województwa (podobnie jak wcześniej tzw. „piątka Kaczyńskiego” z przywracaniem np. połączeń autobusowych w małych gminach).

W kampanii zabrakło też jednej z najistotniejszych kwestii związanych z interesem śląskich miast: rewitalizacji zdegradowanej zabudowy śródmiejskiej. Sami w DZ proponowaliśmy przed laty, by rządowy program Mieszkanie plus został skrojony pod regionalne potrzeby tak, by uwzględniał nie tylko budowę nowych mieszkań, ale i wykorzystywał istniejącą substancję komunalną.

Trzaskowski:
Trzaskowski nie musiał nic mówić: to inni samorządowcy kreowali go na ostatnią nadzieję Polski samorządnej. Jego kandydaturę wspierali zarówno prezydenci partyjni, jak i bezpartyjni, którzy również na Śląsku mają od lat silne pozycje i wpływy. Prezydent Trzaskowski, jak dodawał Jerzy Buzek, miałby być hamulcem dla legislacyjnego walca, który niszczy samorządy.
Kandydat KO w swoim programie zapisał postulaty odpowiadające oczekiwaniom popierającego go środowiska: zwiększenie udziału samorządów we wpływach z PIT i CIT, reformę systemu finansowania oświaty, by gminy nie musiały dopłacać do rządowej subwencji, do tego fundusz inwestycyjny dla mniejszych miast czy niższe opłaty za śmieci.

Trzaskowski o samorządności mówił podobnie jak inni samorządowcy: najczęściej jak o wartości, o którą państwo powinno dbać. Mało było jednak Śląska w Śląsku. Nie odniósł się zupełnie do wyzwań Metropolii i podobnie jak Duda zupełnie pominął temat rewitalizacji, naprawy śląskich i zagłębiowskich miast, które ucierpiały – tak wskutek eksploatacji, jak i niekończącej się restrukturyzacji przemysłu ciężkiego. W tej konkretnej sytuacji Trzaskowski w ogóle nie wykorzystał np. szansy z Funduszem Sprawiedliwej Transformacji, z którego mogą skorzystać pogórnicze miasta w regionie, a którego pomysłodawcą jest Jerzy Buzek.

4. Śląska tożsamość

Duda:
Kurtuazyjny standard i nic ponadto. Śląska duma, historia, „tu jest Polska!”, kwiaty pod pomnikiem powstańców i Korfantego, zdjęcia z babami obleczonymi po chłopsku, bułki dla górników z mundurami w tle… Przyzwyczailiśmy się, że politycy, łącznie z prezydentami, nie wysilają się bardziej. Język regionalny i kwestie pokrewne? Na te pytania prezydent odpowiedzi unikał. Nie odpowiedział senatorowi Markowi Plurze, który pytania m.in. o język regionalny zadał wszystkim kandydatom z I tury.

Trzaskowski:
Mimo częstych wizyt na Śląsku, mimo reklamowania śląskich korzeni swojej żony, w kwestiach tożsamościowych Trzaskowski nie wyszedł poza absolutne minimum, co miało przecież dowodzić, że dla tych ambicji Ślązaków mógłby być dobrą zmianą nie tylko wobec Dudy, ale i Bronisława Komorowskiego. Owszem, w ankiecie Plury przyznał, że podpisze ustawę o języku regionalnym, ale jako prezydent z taką ustawą miałby spokój co najmniej do końca swojej kadencji. PiS nigdy jej nie uchwali, a następne wybory za 3 lata. Ok, są dobre chęci. Rozczarowujące może być coś innego.

Małgorzata Trzaskowska z Rybnika była atutem kandydata KO na Śląsku. Jak charakteryzowała sympatię dla śląskości swojego męża? Roladą z kluskami. Jeszcze trochę poczekamy aż prezydent Polski i jego żona zachwycą się śląską kulturą albo architekturą.

Zobacz koniecznie

Nie przeocz

Bądź na bieżąco i obserwuj

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera