Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Neutralność klimatyczna Polski nie może być zakładnikiem kampanii wyborczej. Prof. Jerzy Buzek o Funduszu Sprawiedliwej Transformacji

Agata Pustułka
Agata Pustułka
Jerzy Buzek
Jerzy Buzek Anna Kaczmarz
- Polska ma realną szansę być zdecydowanie największym wygranym tego Funduszu. Czy tak się stanie – zależy wyłącznie od naszego rządu - mówi prof. Jerzy Buzek, były premier, sprawozdawca komisji przemysłu PE w sprawie Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.

Został Pan wybrany na sprawozdawcę komisji przemysłu PE w sprawie Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, Frans Timmermans, prezentując go na sesji plenarnej stwierdził: „To pomysł Jerzego Buzka, który rozwinęliśmy”. Czym jest ten Fundusz?

To rzeczywiście realizacja mojej propozycji jeszcze z 2018 r. Wtedy, jako przewodniczący tej komisji w PE, zgłosiłem poprawkę, powołującą taki specjalny, odrębny Fundusz w ramach przyszłego wieloletniego budżetu Unii Europejskiej. Chodziło o zapewnienie z poziomu UE dodatkowego wsparcia dla mieszkańców regionów górniczych w procesie transformacji energetycznej - takich jak Śląsk i Zagłębie. Udało się przekonać do tego najpierw koleżanki i kolegów z mojej komisji, a następnie – cały Parlament. Co istotne – od początku mowa była o nowych, dodatkowych środkach, w wysokości 5 mld euro, a według obecnej propozycji KE – nawet 7,5 mld euro.

A jak Fundusz ma się do tzw. „Europejskiego Zielonego Ładu” - flagowego projektu nowej KE?

Fundusz to dziś fundament tej strategii, a jej główny cel to neutralność klimatyczna Unii. To wynik naszych zobowiązań w ramach Porozumienia Paryskiego, podpisanego – również przez polski rząd – w grudniu 2015 r. Ale nie chodzi tu wyłącznie o ochronę klimatu, ale też na przykład o niezwykle potrzebną walkę ze smogiem czy zjawiskiem ubóstwa energetycznego – czyli przechodzenie na gaz, jako źródło ciepła, lub na energię z odnawialnych źródeł. To, zwłaszcza dla województwa śląskiego, ma ogromne znaczenie!

Nie przegap

Zgodnie z założeniami Fundusz będzie częścią mechanizmu, mającego wspierać regiony najbardziej narażone na negatywne skutki przechodzenia do gospodarki neutralnej klimatycznie. Ile regionów
skorzysta z Funduszu? Na ile środków możemy liczyć jako Polska, jako województwo śląskie?

Liczba regionów będzie zapewne spora. Warto jednak zaznaczyć, że Polska mogłaby być największym beneficjentem i liczyć niemal na 1/3 tego Funduszu – jeżeli tylko przystąpimy jako kraj do unijnego programu neutralności klimatycznej. Na razie bowiem, jako jedyni spośród 27 państw członkowskich, tego nie zrobiliśmy. A to stawia nas – w kluczowym okresie negocjacji ostatecznego kształtu Funduszu w Parlamencie Europejskim i Radzie UE - w niezwykle trudnej sytuacji: w obydwu instytucjach podnoszą się głosy kwestionujące przyznanie Polsce jakichkolwiek środków. Używając metafory piłkarskiej, snujemy się w końcówce ważnego meczu za linią autową: niby gotowi wejść na boisko, ale jednocześnie – trzymając się za kostkę i sugerując kontuzję. Tyle że za chwilę sędzia odgwiżdże koniec meczu, a następnego – może nie być.

Mówi Pan o konkluzjach ostatniego, grudniowego szczytu Rady Europejskiej. Polska poparła na nim neutralność klimatyczną Unii Europejskiej do roku 2050, jednocześnie zastrzegając, że sama nie jest gotowa, by w tym uczestniczyć.

Jestem zdumiony postawą rządu i całkowicie się z nią nie zgadzam. Nie mam pojęcia w oparciu o jakie dane rząd uchylił się od realizacji tego programu – bo chyba nie w oparciu o dane zdrowotne, na przykład dramatycznych wskaźników zachorowalności na raka mózgu dzieci duszących się smogiem w Rybniku, Jastrzębiu i Raciborzu. Wierzę, że Premier Morawiecki – chociażby jako poseł wybrany do Sejmu ze Śląska – zna te liczby. W ogóle zresztą brak wiarygodnych analiz i jasnych wyliczeń ze strony rządu co do tego jakie byłyby ostateczne koszty osiągnięcia neutralności klimatycznej przez Polskę i w którym roku - jeśli nie do 2050. Tymczasem nie słychać też, by takie prace były prowadzone. A bez tego na pewno niewiele w Brukseli ugramy.

Może te opracowania pojawią się po wyborach prezydenckich?

Decyzja w sprawie neutralności klimatycznej to sprawa ponadpartyjna, na kilka dekad, nie dotyczy tylko obecnego rządu czy prezydenta, zatem nie powinna być, jak teraz, zakładnikiem kampanii wyborczej. Potrzeba mobilizacji i determinacji na miarę wysiłku, związanego z naszymi przygotowaniami do członkostwa w Unii Europejskiej. Właśnie dowiedziałem się, że z ramienia grupy EKR w komisji ITRE pracę nad opinią o Funduszu Sprawiedliwej Transformacji prowadzić będzie Pani Premier Beata Szydło. Bardzo liczę na dobrą współpracę ponad podziałami politycznymi.

A co z argumentami, że zobowiązanie się do realizacji celu neutralności klimatycznej uderzy w przemysł i przełoży się na spowolnienie gospodarcze, na które Polski nie stać?

Powiem to bardzo wyraźnie: takie zobowiązanie się byłoby dla nas przede wszystkim szansą - jeśli poważnie myślimy o przyszłości naszych dzieci i wnuków, o ochronie klimatu, o walce ze smogiem i w końcu - o konkurencyjności i innowacyjności polskiej gospodarki. Ale to wymaga aktywności wszystkich środowisk, szerokiej debaty publicznej z udziałem przedsiębiorców, instytucji naukowych, związków zawodowych, organizacji pozarządowych, lekarzy, górników, naukowców, ekspertów i oczywiście – samorządowców. Od roku namawiam do tego środowiska nauki, biznesu i samorządowe w naszym regionie. Liczę, że Sejmik Śląski stanie się miejscem takiej poważnej, merytorycznej, konstruktywnej debaty. Niezbędne jest przy tym także przygotowanie długofalowej, kompleksowej strategii transformacji regionów górniczych. Ten program musi powstać w oparciu o nasze regionalne plany i przewidywania, bo tylko my sami potrafimy precyzyjnie określić warunki i sposoby transformacji w stronę bezpieczną, prorozwojową i gwarantującą komfort życia mieszkańców. To zresztą też jeden z warunków dla otrzymywania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.

W jaki sposób i na co przede wszystkim pieniądze mają być wydane? Czy ze względu na to, że jesteśmy największym producentem węgla w Europie możemy liczyć na więcej pieniędzy od innych?

Tak jak już wspomniałem – Polska ma realną szansę być zdecydowanie największym wygranym tego Funduszu. Czy tak się stanie – zależy wyłącznie od naszego rządu. Jako sprawozdawca komisji ITRE będę natomiast zabiegał o to, by regiony górnicze – takie jak Śląski i Zagłębie – były traktowane priorytetowo.Na co te pieniądze mogą być wydane? Na niwelowanie szkód górniczych i rewitalizację miast, przygotowanie terenów pokopalnianych pod nowe, przyjazne środowisku inwestycje, projekty ograniczające emisję CO2, poprawiające efektywność energetyczną i rozwijające odnawialne źródła energii. Dodatkowo – na tworzenie nowych, atrakcyjnych miejsc pracy, także w miejsce tych, które mogą zniknąć, na innowacje – w tym społeczne, zdrowotne, kursy zawodowe i inkubatory przedsiębiorczości, inwestycje w cyfryzację i nowe technologie, małe i średnie firmy oraz start-upy.

Kto fizycznie dostanie do rąk te środki, kto będzie decydował o realizacji konkretnych projektów?

Mam nadzieję, że decyzje odnośnie zgłaszania konkretnych projektów o dofinansowania pozostaną na szczeblu lokalnym i regionalnym. To marszałkowie województw wiedzą najlepiej jakie są zapotrzebowania w ich regionie, jakie są tzw. inteligentne specjalizacje, jak połączyć to z innymi środkami unijnymi itd. Tego typu decyzje, podejmowane arbitralnie przez władze centralne przy biurkach w Warszawie, kończą się często burzliwymi protestami na ulicach tej samej Warszawy. To nikomu i niczemu nie służy.
Jak rozumie Pan termin sprawiedliwa transformacja? Czy na Śląsku będzie oznaczać likwidację kopalń?
W środę otwierałem w Brukseli dużą międzynarodową konferencję, zorganizowaną przez WWF, z udziałem m.in. Anny Hetman – prezydent Jastrzębia Zdroju i Michała Biedy – wiceprezydenta Bytomia. Tłumaczyłem tam, że „transformacja” to przeciwieństwo rewolucji – to ewolucja; to długi, wymagający i niełatwy proces, na który musimy się przygotować. Fundamentalna przebudowa gospodarki i energetyki w stronę zeroemisyjnej nie wydarzy się bowiem z dnia na dzień. A „sprawiedliwa”? To taka, która zapewni bezpieczną i godną przyszłość mieszkańcom regionów górniczych, dla których ta bezprecedensowa transformacja ekonomiczna stanowić będzie szczególne wyzwanie. Nigdy dość powtarzania tego: obywatele muszą czuć, że robimy to „z nimi” i „dla nich”, a nie – „przeciwko nim”. Żaden człowiek, miasto, region, państwo członkowskie nie mogą być pozostawione samemu sobie – wygramy tylko razem, albo razem przegramy. Jeśli chodzi o likwidację kopalń – część z nich powoli sama się nijako likwiduje, bo albo kończą się w nich złoża, albo – są na głębokościach, które uniemożliwiają racjonalne kosztowo i bezpieczne dla zdrowia i życia górników wydobywanie węgla. Do tego dochodzą coraz większe problemy kadrowe - młodzi ludzie są coraz mniej zainteresowani tak niebezpieczną i uciążliwą pracą. Jeśli są chętni do „kopania” czegokolwiek, to raczej – kryptowalut na swoich komputerach, a nie – węgla na grożących wybuchem śmiercionośnego metanu kopalniach. Obowiązkiem polityków jest zadbać o miejsca pracy zgodne z ich oczekiwaniami tu, na miejscu.

Związkowcy działający w kopalniach narzekają, że nie pojawiły się jeszcze żadne konkrety dotyczące transformacji. Jak Pan ją sobie wyobraża?

W końcówce lat 90, w imię odpowiedzialności za losy górnictwa i całej gospodarki, rząd którym kierowałem zamknął 22 kopalnie w niecałe cztery lata. To było nieporównanie większe zadanie niż to, przed którym stoją obecne władze – wtedy nie byliśmy w Unii, nie mogliśmy też nawet marzyć o jakichkolwiek środkach na sprawiedliwą transformację. Mimo to udało się nam, bo proces restrukturyzacji był dobrze przygotowany, odbywał się w porozumieniu z górnikami, ze związkami zawodowymi i bez strajków. Ale podstawą do tego jest uczciwy dialog z górnikami i traktowanie ich poważne. A nie jest takim traktowaniem grzmienie dzisiaj, że węgla starczy w Polsce na 200 lat, jutro – oczekiwanie, że górnicy pomogą pacyfikować sędziów protestujących przeciw łamaniu praworządności, a pojutrze – okazuje się, że względu na sytuację w górnictwie zamiast naszego węgla używamy tańszego z importu, głównie z Rosji. To klasyczne, jak się mówi na Śląsku, robienie ludzi „za błozna”. I to u nas nie przejdzie.
A co do konkretów dotyczących transformacji – na poziomie unijnym jest ich coraz więcej. Leży na stole wspomniany już „Europejski Zielony Ład”, jest propozycja Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, a odpowiedzialna za niego Komisarz Elisa Ferreira – przyjechała specjalnie na Śląsk 3 tygodnie temu. Razem rozmawialiśmy m.in. ze związkowcami górniczymi, odwiedziliśmy też Bytom, gdzie pokazywaliśmy Pani Komisarz zrewitalizowane poprzemysłowe obiekty, ale i – ogromne szkody górnicze. Wiosną swój przyjazd na Śląsk wstępnie potwierdzili mi i wiceprzewodniczący Frans Timmermans, odpowiedzialny za cały „Europejski Zielony Ład” i Kadri Simson – Komisarz ds. Energii. Ale, oczywiście, „do tanga trzeba dwojga” – aktywności rządu nic nie zastąpi.

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera