Olbrycht: Dopłaty do węgla jako pomysł na ratowanie górnictwa? To zaskakujące i nie wydaje się możliwe do zrealizowania

Przyszłość, a właściwie ostatnia prosta śląskiego górnictwa zależy od zgody Komisji Europejskiej na dopłacanie z budżetu państwa do wydobycia węgla. Na tym opiera się również niedawne porozumienie rządu ze związkami zawodowymi. Ta zgoda KE jest w ogóle możliwa?
Trudno powiedzieć, bo nie wiem, czy rząd uzgadniał coś wcześniej z Komisją Europejską, czy nie. Unia zaprzestała subsydiowania węgla w 2018 roku. Teraz finansuje odchodzenie od węgla, a nie bieżącą produkcję.

Nawet jeśli, to w Polsce finansowanie tego procesu miało zakończyć się w 2023 roku.
Ale w Funduszu Sprawiedliwej Transformacji są pieniądze na nowe miejsca pracy. Więc jeśli polski rząd wcześniej przystąpił do negocjacji, miał coś w zanadrzu, być może poczynił jakieś uzgodnienia z Komisją Europejską w tej sprawie. Mamy prawo zakładać, że tak było, skoro temat ten pojawił się porozumieniu rządowo-związkowym.

Pojawił się. Ale nie w formie dalszego finansowania likwidacji górnictwa, tylko właśnie wydobycia węgla.
I to jest bardzo zaskakujące. Jeśli obie strony – rządowa i związkowa doszły do porozumienia, to rząd zakłada, że wynegocjuje obiecane warunki z Komisją Europejską. To największy znak zapytania.

Jeszcze raz zapytam, czy to możliwe.
Niestety, to pytanie polityczne. Według aktualnych przepisów i zgodnie z moją wiedzą o nich, obietnica złożona w porozumieniu ze związkami wydaje się niemożliwa do zrealizowania. Ale podkreślam: być może rząd zaczął wcześniej dyskutować z Komisją Europejską na ten temat.

Przykład Niemiec, które dopłacały do węgla, może być argumentem dla Polski?
Ale kiedy to było? 2 lata temu i w sytuacji zakończenia działalności górnictwa w Niemczech. Dziś w Parlamencie Europejskim mamy kłopot, by przekonać większość do subsydiowania gazu w państwach członkowskich. Środowiska zielone oponują, wskazując tylko na odnawialne źródła energii.

Związkowcy tłumaczą, że rząd wytłumaczył im, jakoby zgoda na dopłacanie do węgla była możliwa „na gruncie traktatowym”. Ale nie bardzo wiadomo, co to oznacza w praktyce.
Ja też nie wiem. Przypominam, że Komisja Europejska nie działa politycznie, tylko zgodnie z przepisami. To są urzędnicy, a nie politycy i jeśli coś jest zgodne z prawem, to jest również możliwe. Kluczowa wątpliwość dotyczy tego, czy rząd, podpisując dokument ze związkami, miał w ręku wstępne ustalenia z Komisją Europejską. I to już wkrótce się okaże.