Opuszczony dom Pani Adelajdy na Śląsku skrywa mnóstwo skarbów. Stoi porzucony już od 30 lat. Co stało się z jego właścicielką? ZDJĘCIA

Danuta Pałęga
Danuta Pałęga
Niewielki dom z czerwonej cegły stoi pośród ogrodu porośniętego krzakami i krzewami czerwonej porzeczki. W drewnianych framugach okien, mimo warstwy kurzu i licznych pajęczyn, zachowały się szyby, niektóre nawet zachowały swój zielony kolor. Drzwi w przedsionku otwarte są na oścież. Już na pierwszy rzut oka widać, że w tym miejscu nie ma żywej duszy...
Niewielki dom z czerwonej cegły stoi pośród ogrodu porośniętego krzakami i krzewami czerwonej porzeczki. W drewnianych framugach okien, mimo warstwy kurzu i licznych pajęczyn, zachowały się szyby, niektóre nawet zachowały swój zielony kolor. Drzwi w przedsionku otwarte są na oścież. Już na pierwszy rzut oka widać, że w tym miejscu nie ma żywej duszy... Dama Po Prawej/ BIEGAM PO WSI
Ogród pełen krzaków z czerwonymi porzeczkami, tajemnicze drewniane drzwi z imieniem i nazwiskiem, a wewnątrz mnóstwo przedmiotów, które zostały po pani Adelajdzie... W tym niewielkim i niepozornym domku czas zatrzymał się w miejscu około 30 lat temu, kiedy nagle zastygło w nim życie. W szafkach stoją perfumy, w szafach wiszą ubrania, w kartonach leżą listy i fotografie. Co stało się z panią Adelajdą?

Opuszczony dom Pani Adelajdy na Śląsku

Niewielki dom z czerwonej cegły stoi pośród ogrodu porośniętego krzakami i krzewami czerwonej porzeczki. W drewnianych framugach okien, mimo warstwy kurzu i licznych pajęczyn, zachowały się szyby, niektóre nawet zachowały swój zielony kolor. Drzwi w przedsionku otwarte są na oścież. Już na pierwszy rzut oka widać, że w tym miejscu nie ma żywej duszy. Słychać jedynie szum wiatru, przebiegającego po gęstych liściach wysokiego drzewa, rosnącego od dziesiątek lat tuż przy budynku. Co stało się z jego mieszkańcami? Zmarli, wyjechali? Czy jeszcze żyją? Próżno szukać odpowiedzi...

Co znajduje się w opuszczonym domku? Zajrzyjcie do środka:

Opuszczony dom Pani Adelajdy posiada kilka pomieszczeń, a każde z nich kryje prawdziwe skarby... W kuchni stoi stary śląski kredens w białym kolorze, wersalka, piec kaflowy i stół. Na półkach zachowały się kosmetyki, takie jak puder dla dzieci, perfumy i woda po goleniu. Są też talerzyki z nadrukiem "GS" i kilka butelek octu, pamiętających czasy PRL. Co ciekawe, perfumy, nawet po upływie co najmniej kilkudziesięciu lat, nadal pachną! W oknach wiszą piękne zdobne firany, na strychu stoją z kolei białe krzesła z drewna.

Tutaj czas po prostu się zatrzymał... Co się stało z właścicielką?

W pokoju zachowały się duże szafy wraz z garderobą wierzchnią - zobaczyć tu można między innymi żakiety, płaszcze i buty z lat 20. XX wieku, należące do właścicielki. W szufladach oraz kartonach leżą fotografie, klisze i różnorakie papiery. Ze zdjęć uśmiechają się młode kobiety i mężczyźni, siedzący najprawdopodobniej w kuchni tego domku. Na małych zdjęciach legitymacyjnych widać również samą panią Adelajdę jako nastolatkę. Prawdopodobnie sprowadziła się na Śląsk z Niemiec, listy i dokumenty są pisane właśnie w tym języku. Z ostatnich odnalezionych gazetek wynika, że dom może stać opuszczony od co najmniej 30 lat.

Ciarki u wielu wywołuje z pewnością sporych rozmiarów krzyż z Jezusem, leżący pośród bałaganu na łóżku w sypialni. Musimy zaznaczyć, że sama rama łóżka jest drewniana, solidna i ozdobnie wykończona. Mebel może nawet pamiętać poprzednie, przed Adelajdą, pokolenie - może jej rodziców? Z dewocjonaliów Pani Adelajdy zachowały się też medaliony ze świętymi, książeczki do nabożeństwa, różaniec i obrazki święte.

Tajemniczy lokator. Kto mieszkał z Adelajdą?

Wszystko wskazuje na to, że pani Adelajda nie mieszkała sama w ceglanym domu. Po przekroczeniu progu w oczy rzuca się niewielka szafka, w której ustawione w parach stoi obuwie - głównie męskie. Również na kliszach z aparatu, znalezionych w jednym z pokoi, widać wyraźnie kobietę i mężczyznę. Uśmiechniętych, swobodnych i beztroskich.

Największą zagadkę stanowi tajemniczy lokator pani Adelajdy... Już po wejściu do środka domu zauważyć można drewniane drzwi z doczepioną do nich plakietką z imieniem i nazwiskiem. Również i te dane brzmią jak dane obywatela niemieckiego. Pan Anton posiadał tu swoje pomieszczenie. Wewnątrz niewielki stolik, szafa, kuchenka i krzesła. Czy był on krewnym, przyjacielem czy kimś zupełnie obcym właścicielce? Czy to on widnieje na którejś z klisz aparatu, znalezionego w salonie pani Adelajdy? Pozostają nam jedynie wyobraźnia i domysły...

Wyjątkowe zdjęcia z wnętrz opuszczonego domu Pani Adelajdy

Nie przeocz

Zobacz także

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni
Dodaj ogłoszenie