Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja przyjrzy się kontrowersyjnej działalności spółki Straż Miejsca, która pobiera opłaty za parkowanie w Będzinie

Piotr Sobierajski
Piotr Sobierajski
Teren przy ul. Brzozowickiej, tuż obok Targowiska Miejskiego w Będzinie, to parking z bardzo wysoką opłatą za parkowanie. Zdaniem kierowców źle oznakowany Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Teren przy ul. Brzozowickiej, tuż obok Targowiska Miejskiego w Będzinie, to parking z bardzo wysoką opłatą za parkowanie. Zdaniem kierowców źle oznakowany Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE PAS
Wracamy dziś do sprawy parkowania na prywatnym terenie tuż przy wejściu na Targowisko Miejskie w Będzinie. Zdaniem wielu kierowców miejsce to, będące pod nadzorem kamer, ale bez osoby, która pobierałaby opłaty za pozostawienie auta, jest źle oznakowane. Dziś poznaliśmy stanowisko będzińskich policjantów w tej sprawie. Okazuje się, że przyjrzą się bliżej działalności krakowskiej spółki Straż Miejsca, której postępowanie w całym kraju budzi wiele kontrowersji.

Kamera zapisuje numery wozu, nie ma komu zapłacić za parkowanie

Sytuacja faktycznie jest dziwna, a dla właścicieli aut ma często przykre konsekwencje. Kierowcy, nawet jeśli na trzy, cztery minuty zatrzymają się na małym placu na końcu ulicy Brzozowickiej, czasem przypadkowo, nie wiedząc nawet o konieczności zapłaty, są obciążani obowiązkiem wpłaty 10 zł za godzinę, a potem często 150 zł, bo odwołania są zazwyczaj nieskuteczne. Nie ma tam oczywiście żadnej osoby, która pobierałaby opłaty, tak jak ma to miejsce na innych parkingach wokół Targowiska Miejskiego w Będzinie. Nie ma kogo zapytać, gdzie się płaci, ile, w jaki sposób. Przy wjeździe na parking jest tylko znak z napisem “P”, oznaczającym parking i strzałka. Dopiero potem trafimy – albo nie – na tablicę, na której jest napisane, że opłata za parkowanie wynosi właśnie 10 zł za godzinę, a jakby tego było mało, trzeba ją uiścić poprzez specjalną aplikację. Jak podkreślają kierowcy przecież prawie nikt nie ma w telefonie takiej aplikacji, mało kto z osób starszych obsługuje też bankowość elektroniczną w telefonie, więc ewidentnie cała działalność ich zdaniem jest nastawiona na to, by jak najwięcej pieniędzy wydobyć od roztargnionych, a często wprowadzonych w błąd parkujących tam kierowców.

Policja przyjrzy się działalności Straży Miejsca

Tą kontrowersyjną sprawą zainteresowaliśmy policję, pytając, czy taka działalność jest zgodna z prawem, a przede wszystkim, czy obciążanie koniecznością zapłaty 10 zł za godzinę w przypadku pozostawienia samochodu na chwilę, to normalna praktyka. Okazuje się, że sprawa jest skomplikowana, ale będzińscy policjanci zbadają działania krakowskiej spółki.

- Brak jest w naszej ocenie podstaw prawnych do stwierdzenia, że każde miejsce, na którym jest dopuszczalny postój pojazdów, musi być oznaczone znakami drogowymi. Zarządca prywatnego terenu oznaczył go tablicami informacyjnymi. Ponadto Komenda Powiatowa Policji w Będzinie przeprowadzi czynności wyjaśniające w tej sprawie w związku z prowadzeniem ewentualnej działalności zarobkowej przez właściciela terenu oraz jego prawidłowym oznaczeniem zgodnie z Rozporządzeniem Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie znaków i sygnałów drogowych – podkreśla inspektor Arkadiusz Więcek, komendant Komendy Powiatowej Policji w Będzinie.

Nie przeocz

- Jednoznacznie informuję, że jeżeli policja interweniuje w tego typu przypadkach, to każdorazowo policjanci reagują na takie wezwania i pouczają osoby, które czują się pokrzywdzone o rozwiązaniach na gruncie cywilnoprawnym i ewentualnych roszczeniach z powództwa cywilnego – dodaje.

Dąbrowianin zatrzymał się na chwilę, stracił czas i pieniądze

O niecodziennych praktykach Straży Miejsca przekonał się ostatnio mieszkaniec Dąbrowy Górniczej, o czym pisaliśmy wcześniej. Jechał od strony osiedla Ksawera, szukając warsztatu samochodowego. Kiedy zauważył tablicę z napisem plac targowy, teren prywatny postanowił się na chwilę zatrzymać. Jak podkreśla, nikt nie podszedł do niego, by poprosić o opłatę parkingową, a poza tym nie zauważył tablicy, która informuje, że za parkowanie trzeba wnieść opłatę w wysokości 10 zł. I to poprzez aplikację.

- Zaparkowałem na chwilkę na tym miejscu. Trwało to wszystko może cztery, pięć minut, kiedy poszedłem dowiedzieć się, jak dojechać na umówioną wizytę w warsztacie samochodowym, do którego jechałem po raz pierwszy. Wjeżdżając od strony osiedla Ksawera nie widziałem żadnej tablicy, która informowałaby o konieczności zapłaty. Odstawiłem auto do mechanika, nawet nie wiedziałem, że zostałem obarczony obowiązkiem zapłaty. Dopiero, kiedy odbierałem samochód, powiedziano mi, że za wycieraczką jest bilet. A na nim, jak się okazało, wezwanie do zapłaty 10 zł za parkowanie – mówi Roman Chmielarski.

Jak dodaje, wtedy się zaczęło. Nie miał bowiem w telefonie żadnej aplikacji.

- Sama nazwa spółki, która stara się naciągać kierowców na płatności, a więc Straż Miejsca, łudząco podobna do Straży Miejskiej, mówi wiele. Ludzie przychodzą z biletami do zapłaty do będzińskiej Straży Miejskiej. Dowiedziałem się, że kiedyś jednego dnia było takich osób aż dwanaście. Mało tego, kiedy chciałem dodzwonić się do krakowskiej spółki, by wyjaśnić całą sprawę, okazało się, że za minutę połączenia trzeba zapłacić prawie 5 złotych! To skandal. No i zapłaciłem dodatkowo prawie 40 złotych – opowiada mieszkaniec Dąbrowy Górniczej.

Postanowił więc, wobec braku aplikacji, zapłacić 10 zł przelewem na konto spółki, ale jednocześnie złożył odwołanie od konieczności płacenia za parking, na który nieświadomie wjechał tylko na chwilę.

- Ludzie, tak jak ja, ślą wpłaty przelewami, a potem okazuje się, że jednak te 10 zł, to za mało. Dostaje człowiek informację, że jednak trzeba zapłacić 150 zł. A jak nie zapłaci się 150 zł, to firma straszy koniecznością zapłaty 450 zł. Jeśli się tego nie zrobi, potem zbiorczo takie sprawy trafiają do komornika i finalnie wchodzi on na konto, zabierając tę wysoką kwotę. Są to bardzo nieuczciwe praktyki, na które nabierają się kierowcy. Mnie w sumie trzy minuty parkowania kosztowały 150 zł plus prawie 40 zł opłat za telefon. Tak się firma bogaci. Przestrzegam wszystkich kierowców, nie wjeżdżajcie nawet na chwilkę w to miejsce, bo będziecie mieć mnóstwo kłopotów – podkreśla Roman Chmielarski.

Straż Miejsca: roztargnienie nie zwalnia z obowiązku zapłaty

Straż Miejsca to spółka z kapitałem zakładowym 5 tysięcy zł. Zarejestrowana została w maju 2019 roku, jako: prawne rozwiązania parkingowe. Zdaniem kierowców te rozwiązania są jednak bardzo kontrowersyjne, a niektórzy wręcz nazywają je nieuczciwymi. Zapytaliśmy więc szefostwo Straży Miejsca, dlaczego pobiera opłaty od tych kierowców, którzy zaparkują na tym skrawku terenu koło Targowiska Miejskiego w Będzinie na moment. Bo zrozumiałym jest, że jeśli ktoś zaparkuje tu na kilka godzin, to opłata się należy bez dwóch zdań. Zwłaszcza, że na tablicy informacyjnej widnieje zapis, że miejsce to jest parkingiem całodobowym, czynnym przez 7 dni w tygodniu.

- W ocenie spółki nieadekwatnym jest usprawiedliwienie kierowców, którzy dokonują złamania regulaminu, bo zaparkowali na przysłowiowe trzy minuty. Wskazaną sytuację można porównać do sytuacji, gdy policja zatrzyma kierowcę na drodze publicznej. Jeśli został złamany jakiś przepis drogowy, to nie usprawiedliwi kierowcę to, że nie zauważył znaku lub zrobił to przez krótki czas. Liczy się sam fakt, że doszło do złamania przepisu – usłyszeliśmy w krakowskiej spółce Straż Miejsca.

Jak się dowiadujemy, spółka otrzymuje wielokrotnie takie odwołania, w których kierowcy powołują się na różne sytuacje, m.in. zaparkowanie pojazdu na pięć minut, brak oznakowania a ostatnio częstym usprawiedliwieniem kierowców jest powoływaniem się na przywóz rodzin z dziećmi z Ukrainy.

Zwracają także uwagę na fakt, że czynność związana z weryfikacją płatności za parking oraz samo wystawienie opłaty parkingowej wraz ze zrobieniem dokumentacji dowodowej wynosi około pięciu minut.

- Dlatego wspomniane przez kierowców trzy minuty są nieadekwatne. W takiej sytuacji prosimy o wskazanie numerów rejestracyjnych, by zweryfikować dokładnie tą sprawę. Nasz model zarządzania parkingami polega na tym, że kontroler parkingowy przejeżdża rotacyjnie przez wyznaczone parkingi w ciągu dnia. W związku z tym zastosowaliśmy płatność mobilną w takim miejscu, jak na terenie prywatnym przy targowisku w Będzinie. Niezrozumiałe jest, że kierowcy są zmuszani przez spółkę do jakiejś czynności, ponieważ to kierowca decyduje o wybraniu dogodnego dla siebie parkingu – słyszymy w krakowskiej spółce.

Jako przykład spółka wskazuje nowo powstałą strefę miejską w Bytomiu. Zostały tam wprowadzone parkomaty tylko z możliwością płatności kartą.

- Czy to nie jest dyskryminowanie kierowców, którzy mają przy sobie tylko gotówkę? Każdy ma prawo do decydowania o tym, co znajduje się na jego terenie prywatnym. Jeśli ktoś nie godzi się z takimi zasadami, powinien natychmiast odjechać – mówią przedstawiciele Straży Miejsca.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera