Skazany przez tyski sąd Tomasz Klimowicz, policjant OPP Katowice, został uniewinniony. Wyrok odczytała sędzia Sądu Okręgowego w Katowicach, Hanna Szydziak-Ryszka. W uzasadnieniu usłyszeliśmy m.in., że tyski Sąd Rejonowy ocenił zgromadzony materiał dowodowy w sposób niezgodny z przepisami.
Wyzwiska i kamienie
Przypomnijmy. Trzy lata temu Tomasz Klimowicz - podczas interwencji związanej z pomeczową zadymą - wystrzelił nabój hukowy na dworcu PKP w Tychach. Wylatująca po wystrzale przybitka, raniła przebiegającego peronem kibica. Sąd Rejonowy w Tychach uznał, że funkcjonariusz OPP w Katowicach przekroczył swoje uprawnienia. Zdaniem sądu, niezasadnie użył broni gładkolufowej, a w związku z tym kibic Krzysztof T. doznał obrażeń twarzy.
Policjanci podkreślali, że podczas interwencji na dworcu posypały się na nich wyzwiska i kamienie. Jeden z kiboli miał mieć także w ręce butelkę, którą chciał rzucić w kierunku funkcjonariuszy. Sąd w Tychach uznał zeznania Tomasza Klimowicza oraz policjantów, którzy brali udział w akcji, za niewiarygodne. Z drugiej strony „spójne i logiczne” były - zdaniem sądu w Tychach - zeznania poszkodowanego Krzysztofa T. i jego kolegów, szalikowców. Przed wystrzeleniem naboju hukowego, stróże prawa mieli krzyczeć: „Stój, policja!”, ale nie słychać tego na filmie nakręconym telefonem komórkowym przez jednego z kolegów Krzysztofa T. Sąd uznał, że oskarżony policjant użył środków przymusu bezpośredniego, co było nieuzasadnione.
Mecenas Katarzyna Górny-Salwarowska podczas pierwszej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Katowicach podkreślała, że według przepisów nabój hukowy nie jest środkiem przymusu bezpośredniego.
Widać czy nie widać?
Całe zdarzenie należy traktować jako nieszczęśliwy wypadek. Z opinii biegłego wynika, że oskarżony nie mógł mieć świadomości, gdzie poleci tzw. przybitka, która niefortunnie wbiła się w nos pokrzywdzonego. Jeżeli chodzi o film, to nie widać na nim momentu, kiedy oskarżony oddaje strzał, i w którym kierunku jest skierowana lufa. Pomimo tego, sąd pierwszej instancji stwierdził, że lufa była skierowana w stronę pokrzywdzonego, co też jest sprzeczne z opinią biegłego, który stwierdził, że gdyby rzeczywiście tak było, to obrażenia byłyby większe - podkreślała mecenas Katarzyna Górny-Salwarowska.
Zarówno ona, jak i skazany policjant wnioskowali o uniewinnienie policjanta lub uchylenie wyroku i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpatrzenia. Ze względu na zawiłość sprawy, ogłoszenie wyroku odroczono do wczoraj. W ostatnich tygodniach ten temat był szeroko komentowany w całym kraju. Mariusz Błaszczak, szef MSWiA, podkreślał, że jest oburzony wyrokiem sądu w Tychach.
Wczoraj Sąd Okręgowy w Katowicach uznał m.in., że zeznania kolegów rannego kibola nie są wiarygodne. Podkreślano także, że sytuacja na tyskim dworcu PKP była dynamiczna, a policjant nie miał wpływu na to, w jakim kierunku poleci tzw. przybitka, która raniła mężczyznę. Sąd uznał, że funkcjonariusz nie celował w kierunku twarzy kibica. Według sądu, nagranie wykonane przez kolegę rannego mężczyzny, nie przedstawia całej sytuacji. Nie widać na nim m.in. momentu, w którym oskarżony oddaje strzał i w którym kierunku jest skierowana lufa. Ponadto pokrzywdzony znajdował się w grupie kibiców, która zaatakowała policjantów.
Na taki wyrok czekali
Uzasadnienie było wręcz miażdżące dla tyskiego sądu.
- To jedyny sprawiedliwy wyrok, na który długo czekaliśmy. Jesteśmy naprawdę podbudowani tym, co stało się w katowickim Sądzie Okręgowym. To nie była sprawa o kradzież czapki jabłek, a tak do tego podszedł tyski sąd. To była dynamiczna sytuacja na dworcu, gdzie policjanci walczyli z kibolstwem - podkreśla Rafał Jankowski, wiceprzewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach. - My, jako policjanci musimy używać broni i będziemy jej używać wtedy, kiedy wymaga tego sytuacja. Musimy być jednak także chronieni. Za policjantem, który wychodzi na ulicę i używa środków przymusu bezpośredniego, musi stać państwo. Jeśli tak nie jest, to później sprawy ciągną się miesiącami, a funkcjonariusze są zawieszeni. To sytuacje, które w ogóle nie powinny mieć miejsca - podsumował Rafał Jankowski.
W charakterze publiczności wyrok wysłuchali przedstawiciele służb mundurowych - policji i służby więziennej. Na koniec rozległy się oklaski.
- Dziś honor sądu i autorytet sądu został przywrócony - mówił Józef Partyka, przewodniczący NSZZ policjantów województwa pomorskiego.
Dla policjanta wyrok skazujący oznaczał koniec kariery w służbach mundurowych. Po ogłoszeniu wyroku Tomasz Klimowicz nie chciał rozmawiać z przedstawicielami mediów. Jego obrońca, mecenas Katarzyna Górny- Salwarowska przekazała tylko, że jest bardzo szczęśliwy po trzyletniej walce o dobre imię. Walce, która została zakończona sukcesem.
- Chciałam powiedzieć, że z dużą satysfakcją przyjmujemy dzisiejszy wyrok i cieszymy się, że Sąd Okręgowy rozpoznał sprawę i wydał - naszym zdaniem - jedyny słuszny wyrok - podkreśla mecenas Katarzyna Górny- Salwarowska.
Wyrok jest prawomocny.
*EURO 2016: Transmisje, relacje, zdjęcia i filmy wideo
*Słońce, palmy i sztuczna Rawa. Tylko się nie kąpcie! ZDJĘCIA + WIDEO
*Ranking Uczelni Wyższych Perspektywy 2016: Ale niesamowity skok śląskich szkół!
*Ile zarabiają pielęgniarki? Oto prawdziwe paski wynagrodzeń
*Nowy abonament RTV, czyli opłata audiowizualna z rachunkiem za prąd ZASADY, KWOTY, ZWOLNIENIA!
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?