Problemy z czadem na Osiedlu Tysiąclecia w Katowicach. Zagrożenie jest ogromne, może dojść do tragedii. Mieszkańcy są zaniepokojeni

Niedawno informowaliśmy o groźbach pojawiających się na windach na Osiedlu Tysiąclecia w Katowicach, okazuje się, że to nie jedyny problem, z którym zmagają się mieszkańcy. Jest poważnie, bo chodzi o czad, który jest zagrożeniem dla ludzkiego zdrowia i życia. Na jednej z lokalnych grup - Osiedle Tysiąclecia Katowice mieszkańcy alarmują i podkreślają wagę problemu. Administracja "walczy" z czadem wywieszając kartkę z prośbą o niekorzystanie z piecyków gazowych w ciągu dnia...

W sobotę, 15 lipca po godzinie 16 na lokalnej grupie jednego z popularniejszych portali społecznościowych pojawił się niepokojący wpis jednej z mieszkanek Osiedla Tysiąclecia w Katowicach, z bloku przy ul. Tysiąclecia 19:

Szybki prysznic i dzisiaj alarm czujnika, na wyświetlaczu 463ppm, pomimo otwartych drzwi z łazienki i otwartego balkonu, spadło szybko po użyciu wentylatora. Natomiast niedawno sąsiadka zatruła się czadem, na szczęście nie doszło do tragedii. Czy w Waszych blokach też tak szaleją czujniki? Wiem, wysoka temp., brak przeciągu. Ale czy to jest normalne, żeby ciągle było przekroczone stężenie czadu? Straż była w Naszym bloku wzywana już kilka razy w ostatnim czasie...

Podczas dyskusji nad tematem okazało się, że nie jest ona jedyną osobą, która ma problem z czadem, pojawia się on również w innych blokach osiedla:

• "Cała zimę walczyliśmy z czadem w łazience. Zbierał się pomimo tego ze np w danym momencie z piecyka nie korzystaliśmy. Stężenie wzrastało do Ok 400, po otwarciu wszystkich okien spadało. Po telefonie do spółdzielni dostałem informacje żebym sobie wywietrzył mieszkanie bo oni nie będą o tej godzinie (to było w nocy) straży wzywać. Generalnie nigdy nic sie nie stało, głównie dlatego ze mieliśmy właśnie ten czujnik. Kto wie co by było bez, dodam ze mieszkaliśmy na 18 pietrze, pod samym dachem.",
• "Spoldzielnia zepchnęła odpowiedzialność na mieszkańców, a problem jest i to ogromny. W zeszłym roku dzięki naszemu wezwaniu uratowaliśmy sąsiadkę z 3 dzieci, bo wszyscy mieli już objawy zatrucia. Nie wspomnę już że niezależnie czy okna są otwarte czy tylko rozszczelnione to czad pojawia się w łazience nawet jak nikogo nie ma w domu. Spółdzielnia kompletnie nie widzi w tym problemu i z tego co wiem nie zamierzają wprowadzić wspomagania mechanicznego wentylacji... Pewnie wprowadzą ale dopiero jak ktoś za to zapłaci życiem".

Piszą mieszkańcy osiedla.

Wydaje się, że administracja zdaje sobie sprawę z problemu, pojawiającym się na osiedlu. W jednej z klatek zawisła informacja o dość kontrowersyjnej treści.

Zgodnie z zaleceniami Straży Pożarnej zwracamy się z uprzejmą prośbą do wszystkich mieszkańców budynku, aby podczas występowania niekorzystnych warunków pogodowych (takich jak wysoka temperatura, brak wiatru) ograniczyć używanie gazowych podgrzewaczy wody (tzw. piecyków łazienkowych) wyłącznie do godzin wczesnoporannych oraz późnowieczornych. Podczas korzystania z odbiorników gazu (np. w trakcie zażywania kąpieli, gotowania itd.) prosimy o pozostawianie uchylonych drzwi do łazienki oraz uchylonych/rozszczelnionych okien znajdujących się w lokalu.

Myślicie, że to rozwiązanie sprawdzi się w mieszkaniu, w którym mieszka duża rodzina? No i przede wszystkim czy jest to dobre rozwiązanie tak dużego problemu? Wielu mieszkańców świadomych skali problemu zaopatrzyła się w czujniki czadu, jednak w znacznej liczbie lokali wciąż ich brakuje. Tlenek węgla i czad to cisi zabójcy, nie zapominajmy o nich również latem.