Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura oskarża radnych Czerwionki-Leszczyn o działanie na szkodę gminy

Barbara Kubica, Aleksander Król
Nie wyłudzałem żadnych pieniędzy - mówi Arkadiusz Adamczyk, prezes Piasta Leszczyny
Nie wyłudzałem żadnych pieniędzy - mówi Arkadiusz Adamczyk, prezes Piasta Leszczyny Fot. Barbara Kubica
Trzech radnych z gminy Czerwionka-Leszczyny zasiądzie wkrótce na ławie oskarżonych w związku z głośną aferą piłkarską, która wstrząsnęła gminą w kwietniu tego roku.

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zarzuca radnym, którzy udzielali się w lokalnych klubach piłkarskich, że fałszowali umowy, dokumenty, wyłudzali pieniądze z gminy i działali na jej niekorzyść.

- Grozi im do 8 lat więzienia - mówi Michał Szułczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Prokuratorskie śledztwo dotyczy lat 2001-2007. Zarzuty postawiono: radnemu Arkadiuszowi Adamczykowi (prosił, by podawać pełne jego nazwisko, bo nie czuje się przestępcą - przyp. red.), a także Waldemarowi M. i Andrzejowi J.

35 tys. złotych mieli wyłudzić z miejskiej kasy radni związani z klubami sportowymi

Zasiądą oni na ławie oskarżonych razem z grupą 17 innych działaczy sportowych, trenerów, byłych prezesów i piłkarzy z trzech klubów: Górnika Czerwionka, Piasta Leszczyny i Orła Palowice. Rekordzistą w tym gronie - jak informują w prokuraturze - jest Arkadiusz Adamczyk, któremu zarzucono wyłudzenie z gminy ponad 28 tysięcy złotych.

Adamczyk jest prezesem Piasta Leszczyny. Stanowisko zajmuje od 2003 roku. Radnym został rok wcześniej, co oznacza, że przestępstw, które zarzuca mu prokuratura, miał się dopuścić w czasie, kiedy reprezentował interesy mieszkańców w Radzie Miasta.

Zapewnia, że jest niewinny, a zarzuty prokuratury - jego zdaniem - można między bajki włożyć. - W życiu nie wziąłem ani z klubu, ani z gminy złotówki. Ostatnio wyliczyłem nawet, że odkąd jestem prezesem, to włożyłem w ten klub około 30 tysięcy złotych z własnej kieszeni. W 95 procentach czuję się niewinny - mówi Adamczyk.
A co z brakującymi pięcioma procentami?
- Przypominam sobie sytuację, kiedy jeden z trenerów zachorował i wylądował w szpitalu. Wtedy zastępował go kolega, a my nie wypisaliśmy mu nowej umowy. Ale to wynikało z mojej niewiedzy, a nie z chęci wyłudzenia pieniędzy z gminy - podkreśla Adamczyk.

Zdaniem prokuratorów, schemat działania oskarżonych był prosty. Urząd Gminy mógł udzielać klubom i stowarzyszeniom dotacji, ale tylko na krzewienie kultury fizycznej wśród dzieci i młodzieży, czyli na organizację turniejów dla drużyn juniorskich, młodzieżowych, a nie na dofinansowanie drużyny seniorów. Tymczasem działacze opracowali skuteczny sposób na obejście tego przepisu.

Podpisywali na przykład fikcyjne umowy na sprzątanie budynku klubu, umowy o dzieło z trenerami, którzy według dokumentów trenowali drużyny juniorskie, a w rzeczywistości pracowali z seniorami, ale dostawali wynagrodzenia z pieniędzy pochodzących z dotacji otrzymanej od gminy.
Działacze z Czerwionki wymyślili nawet fikcyjny turniej piłkarski, na który rzekomo mieli wysłać młodych piłkarzy. Zawodnicy na turniej nie pojechali, ale władze klubu przedstawiły gminie rachunki do rozliczenia.

Umowy opiewały w przypadku radnych na kwoty od tysiąca do nawet kilku tysięcy złotych.
- Prokuratura twierdzi, że trener naszej drużyny seniorskiej nie pracował nigdy z juniorami, a miał na to umowę. Mogę do sądu przyprowadzić kilkunastu juniorów, którzy potwierdzą, że wszystkie treningi mieli z tym właśnie trenerem, że to on jeździł z nimi na turnieje piłkarskie i że to on zdobył z nimi mistrzostwo podokręgu Rybnik w zeszłym roku - tłumaczy Adamczyk.

Czy w związku z zarzutami, które postawiła prokuratura Adamczyk zrzeknie się mandatu radnego?
- Absolutnie nie. To nie wchodzi w grę, bo nie jestem winny. Ale prawdopodobnie z końcem roku zakończę pracę w klubie - dodaje.
Razem z Adamczykiem na ławie oskarżonych zasiądzie dwóch jego kolegów z opozycyjnej Wspólnoty Samorządowej: sekretarz Piasta Leszczyny Andrzej J. i były prezes Górnika Czerwionka - Waldemar M.
- Andrzej J. usłyszał zarzut wyłudzenia z gminnej kasy 5780 złotych, natomiast w przypadku Waldemara M. jest to kwota 952 złotych - wyjaśnia prokurator Michał Szułczyński.
Obaj radni nie chcieli komentować oskarżeń.

- Czuję się niewinny i do czasu rozpoczęcia rozprawy nie będę wypowiadał się w tej sprawie - mówi Waldemar M.

Niczego nie zamierza też wyjaśniać w tej chwili swoim wyborcom radny Andrzej J.
O tym, że radni zasiądą na ławie oskarżonych nieoficjalnie wiedzą już wszyscy członkowie Rady Gminy w Czerwionce-Leszczynach. Na razie są jednak ostrożni w ferowaniu wyroków.

- Przy najbliższym spotkaniu zapytam kolegów, o co chodzi, bo postawienie zarzutów jeszcze nie stanowi rozstrzygnięcia. Jeśli jednak są podejrzewani o wyłudzenie sporych kwot, to powinni zrzec się mandatów - twierdzi Adam Kapias, szef klubu radnych Wspólnoty Samorządowej, z której wywodzą się radni M. i J.

Na razie żadnych kroków w sprawie radnych nie będzie podejmował przewodniczący Rady Miasta, Marek Profaska. - Do biura rady nie wpłynęło dotąd żadne oficjalne pismo w sprawie zakończonego śledztwa. Wiem, że burmistrz otrzymał jedynie ogólną informację na temat nieprawidłowości związanych z finansami w trzech naszych klubach piłkarskich - mówi Profaska. - Jednak, zgodnie z prawem, radnych można pozbawić mandatów tylko wówczas, gdy zapadną prawomocne wyroki. Będę się jednak wcześniej domagał od nich wyjaśnień - dodaje Profaska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!