Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pstrowski trafił na Sąd Boski. "Dziś rąbałby przodek w JSW" [WIDEO]

Marcin Zasada
Wincenty Pstrowski (z lewej) na kopalnianym przodku
Wincenty Pstrowski (z lewej) na kopalnianym przodku ZE ZBIORÓW MUZEUM WĘGLOWEGO W ZABRZU
"Kto wyrąbie więcej niż ja?" - pytał kiedyś Wincenty Pstrowski, chwaląc się nieludzkimi wynikami wydobycia. Dziś słynny przodownik pracy kończyłby 108 lat. Fakt, tyle nie dożyłby nawet, gdyby w kopalni pracował jako kadrowa i niekoniecznie dlatego, że "chciał zdążyć na Sąd Boski". Za to choć nie ma go już na tabliczkach ulic i placów, jego legenda jest wciąż żywa.

To pochodzący ze świętokrzyskiego Pstrowski, w lipcu 1947 roku jako pierwszy w Polsce zachęcił górniczą brać do udziału w rywalizacji fedrujących najwięcej, najszybciej, najsprawniej. Na łamach "Trybuny Robotniczej" oświadczył: "W lutym wykonałem normę 240 proc., wyrąbując 72,5 m chodnika. W kwietniu - 293 proc., wyrąbując 85 m chodnika. W maju dałem 270 proc., wyrąbując 78 m chodnika. Pytam: kto wyrąbie więcej niż ja?". W kilka miesięcy do apelu rębacza z kopali Jadwiga w Zabrzu dołączyło 40 tys. górników. Zmieniły się czasy i technologie, a rekordy Pstrowskiego do dziś robią wrażenie.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ PLAKATÓW PROPAGANDOWYCH Z PRL

- Dziś jedna załoga radzi sobie z 60-70 metrami chodnika miesięcznie. Jest mechanizacja, przez 50 lat górnictwo zostało mocno zmodernizowane. Dziś w kopalni Pstrowski by się pogubił - mówi Krzysztof Guzik, górnik z Bytomia. Według niego, jedno się nie zmieniło. Tak, jak kiedyś na grubie powtarzano: "Chcesz pójść na Sąd Boski, pracuj tak jak Pstrowski", tak dziś króluje hasło o podobnej wymowie: "Pier… zdrowie, pier… życie, najważniejsze wydobycie".

Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce podkreśla, że są kopalnie, w których próbuje się śrubować normy.

- A pośpiech, jak pokazują raporty WUG, to jedna z głównych przyczyn wypadków pod ziemią - mówi Czerkawski. - Dziś Pstrowski raczej nie biłby rekordów, choć wyobrażam sobie, że w wielu kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej przyjęto by go z otwartymi ramionami.

Jarosław Zagórowski, prezes JSW przyznaje, że pracownicy, którzy dziś mieszczą się w przedziale 100-120 proc. normy mogą liczyć na dodatkowe gratyfikacje. Ale o wydobyciu na wyścigi nie ma mowy, w obawie o bezpieczeństwo. - Pstrowski znalazłby miejsce w JSW, tak jak każdy, kto ceni rzetelną pracę - zaznacza Zagórowski.

Po 18 kwietnia 1948 roku o Pstrowskim opowiadano inny wierszyk: "Wincenty Pstrowski, górnik ubogi, przekroczył normę, wyciągnął nogi". Stachanowiec z kopalni Jadwiga za szybko wrócił do pracy po wyrwaniu trzech zębów. Pył węglowy zakaził otwarte rany, doszło do zakażenia krwi. Pstrowski zmarł tuż przed 44. urodzinami. A dziś? Bohater czy marionetka systemu?
- Bohater na specyficzną skalę, ale postać pozytywna - uważa Czerkawski.
- Raczej kukiełka PRL-owskiej propagandy - dodaje Guzik.
- Bohater, z którego władza zrobiła marionetkę - odpowiada Zagórowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo