Radomiak - Raków Częstochowa 0:1. Piłkarze Papszuna zdobyli Radom ZDJĘCIA

Radomiak jest rewelacją tego sezonu PKO Ekstraklasy. Beniaminek u siebie nie przegrał 10 spotkań po awansie. Stadion w Radomiu odczarował dopiero Raków, który jako pierwszy zdołał pokonać tam gospodarzy. Piłkarze trenera Dariusza Banasika doznali pierwszej ligowej porażki od 25 września, czyli od 12 spotkań.

Częstochowianie fenomenalnie zaczęli hit 21.kolejki. Już pierwsza akcja przyniosła im bowiem prowadzenie. Giannis Papanikolau dokładnie w 13 sekundzie umieścił futbolówkę w siatce. Grek popisał się pięknym uderzeniem prostym podbiciem z 20 m po zbyt krótko wybitej przez radomskich obrońców piłce po dośrodkowaniu Fabio Sturgeona.

Piłkarze trenera Marka Papszuna poszli za ciosem w ciągu pierwszych 20 minut mieli jeszcze kilka okazji, by podwyższyć prowadzenie. Dogodnych sytuacji nie wykorzystali jednak Vladislavs Gutkovskis i Ben Lederman, a po strzale głową Tomasa Petraska piłkę z linii bramkowej wybił Thabo Cele.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z MECZU RADOMIAK - RAKÓW

Raków zdominował rywali często przejmując piłkę już na połowie Radomiaka, a prostopadłe podania w pole karne, w których celował Fran Tudor, wywoływały palpitację serca wśród kibiców gospodarzy.

Przesunięcie Chorwata na prawe wahadło wyraźnie wzmocniło siłę ofensywną częstochowian, a na prawej stronie obrony godnie zastąpił go pozyskany zimą Rumun Bogdan Racovitan, który po raz pierwszy zagrał w podstawowym składzie Rakowa.

Faulujący raz po raz Cele szybko zarobił żółtą kartką i był bliski wylecenia z boiska, więc trener Banasik już w 27 minucie zdjął zawodnika z RPA z boiska, by jego zespół nie został osłabiony liczebnie.

Radomiak do przerwy stanowił dla Rakowa jedynie blade tło. Gospodarze groźniej zaczęli atakować dopiero po przerwie. Po centrze Leandro Maurides strzelał głową tuż obok słupka. Później z dystansu potężnie przymierzył najskuteczniejszy zawodnik radomian Karol Angielski i piłka o centymetry minęła światło bramki.

Na ostatni kwadrans w drużynie Rakowa na boisku pojawił się Deian Sorescu. Debiutujący w PKO Ekstraklasie Rumun mógł mieć wejście smoka, bo w końcówce meczu znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale z ostrego kąta strzelił tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką.

Ostatnie minuty upłynęły częstochowianom na dość rozpaczliwej obronie, ale goście utrzymali korzystny wynik. Raków wygrał drugie wiosenne spotkanie potwierdzając swoje medalowe aspiracje. W następny weekend 20 lutego częstochowian czeka starcie z Górnikiem w Zabrzu.

Radomiak - Raków Częstochowa 0:1 (0:1)
Bramka 0:1 Giannis Papanikolau (1)

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław)

Żółte kartki Cele, Leandro, Silva (Radomiak) – Arsenić, Lederman, Kun, Tudor, Petrasek (Raków)

Widzów 4467

Radomiak Majchrowicz – Jakubik, Rossi, Cichocki, D. Abramowicz – Leandro (78. Marcus), Cele (27. Silva, 77. Radecki), Karwot, Machado (46. Santos) – Angielski, Maurides (77. Sokół).

Raków Kovačević – Racovitan, Petrášek, Arsenić – Tudor, Papanikolaou, Lederman (57. Czyz), Kun – Wdowiak (74. Sorescu), Gutkovskis (74. Musiolik), Sturgeon (57. Ivi López).