Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Referendum śmieciowe do kosza

Marcin Twaróg
Ten, kto liczył, że jego głos zaważy na losie setek ton śmieci, które każdego dnia lądują w rowach i lasach, ten srodze się zawiódł.

Po raz kolejny okazało się, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. A właściwie Sosnowiec. Tam bowiem minionej niedzieli odbywało się referendum śmieciowe - wraz z eurowyborami.

Chociaż prawdę mówiąc, powinieniem się od razu poprawić. Ani to nie było referendum, ani nawet nie odbywało sie wraz z eurowyborami. Już piszę dlaczego.

Referendum, według podręcznikowej definicji, to zbiorowe wyrażenie swej woli przez ogół mieszkańców na temat społecznie ważkiej sprawy, przy czym zwolennicy, jak i przeciwnicy tej sprawy dobrze orientują się, o co chodzi. Śmiem twierdzić, że ani jedni ani drudzy nie wiedzieli. Próżno było szukać w tzw. oficjalnych periodykach urzedu miejskiego w Sosnowcu choćby drobnej wzmianki - jak głosować, czy za, czy przeciw i co z tego wyniknie. Nie było plakatów, ulotek, bilbordów. O, przepraszam, jeden widziałem - ale był tak idiotycznie napisany, jakby dotyczył marsjan, a nie sosnowiczan. Niestety promocja referendum nie istniała. A szkoda, bo to była pierwsza oznaka budzenia się demokracji bezpośredniej.

I druga sprawa - referendum wbrew logice, która nakazywała jego przeprowadzenie w tym samym dniu, co eurowybory, niestety nie odbywało sie razem z nimi. Oto przykład - poszedłem do lokalu wyborczego w pierwszej nadarzającej się chwili, a więc nieco po godz. 20, gdy moje dzieci wreszcie zasnęły. Skresłiłem kogo trzeba na liście eurowyborczej i, jakoże nie zauwazyłem nigdzie najmniejszej informacji o referendum śmieciowym, rzuciłem niby na odchodzne: A gdzie się głosuje za śmieciami?

A nigdzie - oznajmił szczerze miły chłopiec z komisji wyborczej. - Bo o tej godzinie to już zamknięte.

Proszę Państwa! Nie róbcie sobie jaj z pogrzebu! Przecież jeśli jedna komisja siedzi w szkole do godz. 22, to dlaczego druga też nie może siedzieć do godz. 22. Czy nie łatwiej i mądrzej byłoby połączyć obie komisje? To oczywiście pytanie do władzy legislacyjnej - czyli polskiego parlamentu. Czy nie byłoby mądrzej usytuować obu komisji w pobliskich klasach, a nie jednej dekowac się niemal w podziemiu, gdzie i tak nikt nie zajrzy? - To już pytanie do prezydenta miasta - czyli organizatora referendum.

Nie spodziewam się odpowiedzi.

Wiem jedno - prezydent miasta nigdy nie ukrywał, że organizacja referendum jest mu nie w smak. I dał temu w niedzielę świadectwo. Pokazał sosnowiczanom jasno, kto tu rządzi, a te błazny z PO i innych ugrupowań w radzie miejskiej, którymi głosami referendum przeszło, to banda utracjuszy, wydających publiczne przecież pieniądze na niepotrzebne spektakle.

Tak oto szczytna idea referendum została wrzucona do kosza.

Dla porządku dodam, że referendum w sprawie śmieci odbywało się także w Tychach. Zgadnijcie, jaki był wynik...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!