Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinna Firma "Komozja". Arcydzieła z Częstochowy, które zna cały świat. Bombki zdobiły choinkę Jana Pawła II w Watykanie!

Anna Przewoźnik
Anna Przewoźnik
Z pasją tworzą kolejne wzory, by wnosić radość, piękno i niepowtarzalność do domów. Ich bombki to dzieła unikatowe. Obok pięknych klasycznych wzorów, bajkowych kolekcji, można znaleźć także eleganckie formy jubilerskie, małe dzieła sztuki.

Arcydzieła z Częstochowy, które zna cały świat

Wszystko zaczęło się 78 lat temu w Częstochowie. Jest wiosna roku 1945. Zniszczony i umęczony wojną świat próbuje wrócić do normalności.

Polacy, podobnie jak większość Europejczyków, rozpoczynają odbudowę swoich domów, odnajdują najbliższych. Chcą zapomnieć o dramatach minionego czasu i cieszyć się każdym dniem. Zwłaszcza, kiedy zbliżają się pierwsze po niemieckiej okupacji święta Bożego Narodzenia.

Właśnie to brali pod uwagę założyciele rodzinnej firmy „Komozja”, kiedy 78 lat temu planowali jej uruchomienie.

Nazwa powstała z pierwszych liter nazwisk założycieli: Kozak, Mostowski, Zjawiony. Najpierw wytwarzali szklane cygarniczki i epruwetki (szklane pojemniki na zapachy do ciast).

Na Boże Narodzenie 1945 r. zdecydowali się jednak wyprodukować bombki choinkowe. Dziś to one są znakiem rozpoznawczym „Komozji”, a to, że zna je praktycznie cały świat dowodzi, iż ludzie wciąż potrzebują pięknego rękodzieła artystycznego. Niepowtarzalnych w kształcie i tematyce arcydzieł. Nawet, jeśli cieszą się nimi zaledwie kilka tygodni w roku.

Rodzinna firma "Komozja" z Częstochowy

Początki „Komozji” stanowili pierwsi trzej właściciele. Zaczynali ją we trójkę, jednak niedługo po inauguracji działalności, Władysław Kozak wyjechał do Gdyni. Mostowscy nie zrezygnowali i postanowili firmę rozwinąć.

Kazimiera Mostowska z domu Zjawiony, dokonała w 1946 r. pierwszego eksportu do Stanów Zjednoczonych. W 1947 r. firma zatrudniała już 58 osób. Rządzącym wtedy Polską komunistom nie podobała się działalność „kapitalistów”. Zamknęli firmę.

Nie zniechęcili jednak niestrudzonych i zahartowanych ciężkimi czasami właścicieli. Nie poddali się oni rygorom i stworzyli nową firmę o nazwie „Rekord”. Czasy stawały się coraz trudniejsze, szczególnie dla ludzi, którzy chcieli pracować „na swoim”. W 1952 r., podobnie jak inne prywatne firmy w ludowej ojczyźnie, komuniści upaństwowili również „Komozję”.

Zaproponowali wtedy Mostowskiemu funkcję kierownika, ale odmówił. Wraz z żoną rozpoczął pracę chałupniczą – produkowali bombki dla Spółdzielni Pracy. Starania o odzyskanie firmy podjął dopiero Aleksander Mostowski.

- Po wyjściu z wojska w 1979 r. przejąłem firmę po rodzicach. Starałem się o pozwolenie na produkcję. W 1980 r. złożyłem wniosek o przywrócenie działalności. W końcu udało się. Władze wysłały mnie do pracy w Hucie Szkła w Katowicach. W 1982 r. otrzymałem potrzebny tytuł mistrza szklarza, a firma wróciła do nazwy „Komozja” i otrzymałem zgodę na „wytwarzanie świecidełek z kości rogu, z surowców wtórnych i naturalnych”. Pamiętam dostałem warunek - nie wolno mi produkować ozdób choinkowych - bo to się wiązało ze świętami Bożego Narodzenia. Wolno mi było produkować „świecidełka” – wspomina.

Rodzinna Firma
Anna Przewoźnik

Ekspansja

Możliwość działania na rynku zagranicznym powstała z chwilą powołania w PRL-u instytucji o nazwie Centrala Handlu Zagranicznego, która posiadała wyłączne prawo prowadzenia obrotu gospodarczego w walutach wymienialnych i decydowała, kto będzie miał szanse na handel swoimi towarami poza granicami Polski.

Pierwszą okazją do nawiązania kontaktów z Zachodem były dla „Komozji” targi w Norymberdze i we Frankfurcie. Tam właśnie firma z Częstochowy pozyskała niemieckiego klienta, którego jej bombki prawdziwie zachwyciły. W 1990 r. zakochali się w nich Amerykanie.

- W 1990 roku pojechałem do mojego przyjaciela do Nowego Jorku. Pokazałem mu nasze wyroby. Jak je zobaczył, zabrał wszystko. Tak się zaczęła współpraca z USA. Progres był niesamowity. Musieliśmy szybko rozbudować zakład. Kontener z bombkami wypływał do Stanów Zjednoczonych co dwa tygodnie - wspomina Aleksander Mostowski.

Kulminacyjnym momentem rozwoju współpracy z zagranicą był 1992 r., kiedy w związku z 70-leciem grobowca Tutenchamona, stworzona została kolekcja Egipt. Od tego wydarzenia firma rozwijała się w ogromnym tempie. W szczycie świetności zatrudniała 358 osób.

Rozwój był też reakcją na działania konkurencji. Stało się tak, kiedy Amerykanie znaleźli tańsze bombki w Chinach. „Komozja”, w odpowiedzi, wypuściła swoje najlepsze kolekcje, które funkcjonują do dziś: Premium i Victoriańska (m.in. otwierane jajka, klosze i skomplikowane wzory).

Chińskie produkty nie były w stanie pobić jakością częstochowskich bombek, więc „Komozja” z łatwością znalazła inne rynki zbytu.

Od 2009 r. firma działa jako „Komozja Family”. Pod tą nazwą sprzedaje swoje wyroby w Japonii i Australii. Dotarła nawet na wyspę Reunion na Oceanie Indyjskim.

Wysyłali swoje produkty również do Rosji, która po przemianach stworzyła nową kastę milionerów, dla których piękne było to, co kolorowe i drogie. Zerwali te kontakty po ataku Putina na Ukrainę.

Rękodzieło

Bombki z częstochowskiej firmy wyróżniają się w świecie niepowtarzalnymi kształtami i oryginalnymi, baśniowymi wzorami. Tworzone są ręcznie – wydmuchiwane z cienkiego bardzo szkła, ręcznie srebrzone i dekorowane.

Ich piękno wynika również z pasji, jaka towarzyszy powstawaniu każdego egzemplarza. Źródłem pomysłów na kolejne wzory są bajki.

Szefostwo firmy podkreśla z dumą, że przez wiele lat współpracował z „Komozją” prof. Jerzy Mizera - wykładowca Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie - który tworzył dla niej wzory i formy kolejnych bombek.

Mimo zalewu chińskich ozdób, firma „Komozja” wciąż bazuje na rękodziele, choć stara się łączyć zamiłowanie do tradycji z nowoczesnością. Powstają wciąż nowe wzory, które mają dawać radość kolejnym pokoleniom.

Dziś, obok klasycznych bombek, firma proponuje również eleganckie formy jubilerskie, bombki z pozytywką i nowoczesne, często spersonalizowane produkty, tworzone na specjalne zamówienie firm.

Rodzinna Firma
Anna Przewoźnik

Współczesność

Znakiem rozpoznawczym nowej marki „M.A. Mostowski”, powstałej w 2011 r., prowadzonej przez Macieja Mostowskiego, odpowiedzialnego w firmie za wzornictwo - trzecie już pokolenie Mostowskich – jest szklany hook, czyli haczyk, który zastąpił metalowy kapsel, na którym wieszało się bombkę.

Mostowski ma świadomość, że rękodzieło zamiera i fachowców, którzy potrafią sprostać tej technologii jest coraz mniej. Mimo to zachowuje optymizm. Dopingują go zwłaszcza sytuacje, które zdarzają się najczęściej przed Bożym Narodzeniem.

- Odzywają się do nas wtedy stali klienci, którzy kolekcjonują nasze bombki. Są tacy, którzy pokonują setki kilometrów żeby odzyskać wzór sprzed np. 20 lat, bo jedna z bombek właśnie się potłukła a nie mogą sobie wyobrazić jej braku na choince. To są momenty, kiedy dociera do nas, że choć czasem są trudności, to jednak warto dać z siebie jeszcze więcej wysiłku i robić coraz lepsze, piękniejsze bombki - opowiada Maciej Mostowski.

- Kilka dni temu był u nas Pan z okolic Brzezin, koło Łodzi. Okazało się, że ma prawdziwą kolekcję naszych bombek – kilka tysięcy sztuk! To już prawdziwe muzeum bombek choinkowych. Ogromną siłą firmy są Aleksander i Małgorzata Mostowscy oraz ciocia Urszula Garus. Bez ich doświadczenia i konsekwencji, firma nie poradziłaby sobie w trudnych czasach - podkreśla.

Największe obawy o firmę wiążą się z rynkiem. Stajemy się coraz wygodniejsi.

- Nie wszyscy doceniają piękno tradycji, również to związane ze sztuką, taką, jaką my dajemy – tradycyjnymi bombkami choinkowymi. Zobaczymy, co przyniesie los. Dziadkowie i rodzice mieli swoje wyzwania i musieli im sprostać. Dziś są inne czasy i też trzeba im sprostać. Nie chciałbym być tym ostatnim, bo to kilkadziesiąt lat pięknej historii - dodaje Maciej Mostowski.

Bombki z „Komozji” dotarły też do Jana Pawła II. Zawozili je do Watykanu polscy księża.

Choinka w prywatnych apartamentach Papieża Polaka ubierana była właśnie w częstochowskie ozdoby.

„Komozja Family” życzy Czytelnikom Cudownych Świąt Bożego Narodzenia.

- Bardzo chcielibyśmy być wciąż kojarzeni z rodzinnym charakterem tych Świąt i by każdy, wieszający naszą bombkę na swoim drzewku, robił to zawsze z uśmiechem - mówi na zakończenie pan Maciej.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera