Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd i opozycja nawet nie umieją się słuchać

Kamil Durczok
W moim kraju wszyscy wszystko już wiedzą. Nikt nie jest ciekaw, co ktoś za chwilę powie albo napisze. Nikogo nie interesuje, co zawierają dokumenty, raporty lub oświadczenia. Zanim karty zostaną rzucone na stół, stanowisko, pogląd i opinie o nich mają już długą historię.

Od poniedziałku znów obracamy się wokół raportów. Żeby odróżnić się od Platformy, PiS swoje wnioski z tragedii ze Smoleńska nazwał białą księgą. Więc raport i biała księga, a za nimi Smoleńsk, tupolew, tragedia i dramat, wróciły na czołówki mediów. Co zawierają albo co mogą zawierać? To u progu lata jest tematem na tyle chwytliwym, że gwarantuje wysoką temperaturę i ostrą awanturę.

Najciekawsze jest jednak to, że zanim Antoni Macierewicz objawił światu, gdzie leży spisek, wszyscy spod znaku PO już wiedzieli, że czytać tego dzieła nie warto. Nic dziwnego, że komentarza ani w środę, ani w czwartek uzyskać się nie dało. Bo jak konsekwencja, to konsekwencja. Nie czytamy, to nie czytamy. Choćby udowodnił czarno na białym, że ruscy ściągnęli samolot magnesem na ziemię, czytać nie warto. A że się okazało, iż takiej tezy Macierewicz nie stawia (na razie), to odetchnęli z ulgą i poszli do domów.

Jak tylko pan Antoni ogłosił, że publiczna prezentacja dzieła rozpocznie się w środę, nagłego przyśpieszenia dostał minister Miller. W ten sam poniedziałek dotarło do nas, że 300 stron raportu rządowego leży na biurku premiera. I karuzela z komentarzami znów ruszyła, tyle że w drugą stronę. - A co to za raport? - unosił brwi zdumiony poseł Suski. Toż jeszcze nikt, poza chińskimi dysydentami, sam się nie oskarżył. Więc wiadomo, że zamiast raportu Millera będzie obrona rządu. I tyle. Wiedzeni cudownym olśnieniem jasnowidzenia parlamentarzyści PiS też od początku uznali, że wypocin ministra czytać nie trzeba, bo to strata czasu.

Raport Macierewicza nie sprawił niespodzianek. Niestety. U fachowców wzbudził politowanie. U tych, co znają i politykę, i lotnictwo, obrzydzenie. U PO radość - bo wrócił temat Smoleńska. A u zwykłych ludzi obojętność. Jest, niestety, pseudofachowym bełkotem z naciąganymi do tezy faktami, z kompletną nieznajomością procedur i niezliczoną ilością przekłamań. Nihil novi. Ale czy dla przyzwoitości nie warto było poczekać z opiniami, aż Macierewicz postawi kropkę?

Raport rządowy jest na razie zagadką. Komentarze opozycji oczywiście już nie. Ten sam mechanizm, który u wrogów budzi odrazę, w sobie tolerujemy bez mrugnięcia okiem. Zatem dla premiera opinia opozycji to strata czasu. Dla marszałka Niesiołowskiego - materiał dla psychiatry. Dla lidera opozycji Lecha Kaczyńskiego zabili Tusk z Putinem, a dla Macierewicza wszyscy są podejrzani. Panowie, mam pomysł. Nic nie mówcie. I tak wiemy, co chcecie powiedzieć. Zaskoczenia nie będzie. Spokój za to - na pewno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!