Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Reńca dla Dziennika Zachodniego: Psie smutki (część 2)

Sebastian Reńca
Gdy oddawałem do druku felieton pt. „Psie smutki” (DZ, 25 VIII 2023) nie miałem pojęcia, że ukaże się od w przededniu „Międzynarodowego Dnia Psa”, ba, nawet nie wiedziałem, że jest taki dzień. Po drugie, przez myśl mi nie przeszło, że psy zamieszają trochę w trwającej właśnie kampanii wyborczej.

Stało się tak ponieważ niejaka Natalia Jabłońska, która kandydowała do Sejmu, stwierdziła w mediach społecznościowych, że zakaz uboju psów jest niepotrzebny, ponieważ „mięso to mięso”.

Wiadomo, że skoro papież plecie farmazony (ostatnio np. Franciszek wychwalał podboje Czyngis-Chana, a wcześniej imperialną Rosję, aż strach pomyśleć, co powie papież gdy zawita do Berlina), to i parlamentarzyści, przyszli i obecni, mogą się ośmieszać.

Tak, posłowie nie są jakimiś wyjątkowymi erudytami i oni również gadają bzdury. Na przykład Dariusz Joński stwierdził kiedyś, że Powstanie Warszawskie wybuchło w… 1988 roku, zaś stan wojenny w… 1989, a premier Ewa Kopacz deklarowała wsparcie polskiego rządu „jeśli chodzi o wzmocnienie granicy węgiersko-syryjskiej”. Syria czy Serbia – jeden pies.

Wspomnianej byłej kandydatce Konfederacji do parlamentu wtórował katowicki poseł Dobromir Sośnierz, mówiąc: „Ja też tak uważam, że nie jest pies w niczym lepszy od krowy. To takie tylko nasze przyzwyczajenie”. Ja bym poszedł nawet dalej i powiedział coś o koniu, gdyż wiadomo, że „koń, jaki jest, każdy widzi”. Dawno, bo w czasach cesarza Kaliguli, jego koń to była figura. Niestety choć „mięso to mięso”, to nie znamy dziejów pośmiertnych ów wierzchowca, „o pośmiertnych losach jego mięsa milczy Tacyt” – pisał poeta Zbigniew Herbert.

Ponoć pani kandydatka udzieliła wywiadu jakiejś nieodpowiedniej stacji telewizyjnej i została skreślona z listy wyborczej. Ja tam nie wiem jak było, gdyż trzymam się z dala od neoendeków, ale dzięki ów skreśleniu jest szansa, że nikt w najbliższej przyszłości nie zamówi nad Wisłą steka z dalmatyńczyka czy pieczeni z dobermana.

Oczywiście istnieje jeszcze możliwość, że w partii, której kandydatką była pani Natalia, są jeszcze inni, którzy podzielają jej pogląd lub uważają, tak jak pan poseł, który mówi, że „nie jest pies w niczym lepszy od krowy”, czyli nie widzą różnicy między krową a psem. Dziwne to, bo nawet wizualnie widać różnicę, choćby w wielkości czyli wzroście i wadze, no i w odgłosie „paszczowym”. Nawet dziecko potrafi ów sposobem pokazać „jak muczy krówka” oraz „jak szczeka piesek”. Krowa, ma rogi, pies ich nie ma. Krowa ma racice, a pies łapy.

Krowie nie przeszkadza, że robi pod siebie, a dorosły pies raczej nie brudzi swego terytorium – chyba, że właściciel zamknie go w kojcu, do którego nie wchodzi, a miskę z jedzeniem podaje psu na łopacie. Krowy są jaroszami, a psy żywią się mięsem, i to bez różnicy – powtarzając za wspomnianą panią Natalia – mięso to mięso, tylko od czasu do czasu urozmaicając swą dietę marchewką czy jabłkiem. Choć ponoć są już tacy, którzy chcą z psów zrobić jaroszy! Kolejna różnica między krówkami a pieskami jest taka, że krowa przydaje się człowiekowi jeśli chodzi o konsumpcję mleka i mięsa. Psa (poza częścią Azji) raczej nikt nie zjada. Napisałem „raczej” gdyż znane są przypadki tego, że ludzi wygłodniali również zjadali psy (np. na głodującej Ukrainie, w niemieckich obozach koncentracyjnych czy w sowieckich łagrach). Nie słyszałem, by krowy szukały zasypanych w gruzowisku, tropiły zaginionych lub przestępców, ratowały tonących, węszyły materiały wybuchowe czy narkotyki. Nijak nie przypominam sobie, aby krowy wspierały ratowników, celników, policjantów, wojskowych.

Domyślam się, że gadanie o tym, że można zabijać psy, a potem je zjadać, jest w kontrze do innych idiotyzmów padających z drugiej strony barykady, które artykułują tzw. ekolodzy, lewacy, politycznie poprawni i nobliści. Ostatnio np. nasza wielka literatka błysnęła taką to wielką myślą: „W Indiach mieszka 800 mln ludzi, którzy nie jedzą mięsa i właśnie wylądowali na Księżycu, więc widać, że można żyć bez mięsa”. Chciałoby się zapytać panią Tokarczuk, że był także jeden niemiecki kanclerz zatwardziałym wegetarianinem, który podbił niemal całą Europę i eksterminował miliony jej mieszkańców, ale cóż z tego wynika?

Jak już zostało napisane kilka linijek wcześniej, poseł również może gadać bzdury gdyż w niczym nie jest on lepszy od elektoratu głosującego na niego. Kiedyś mistrzem w gadaniu dyrdymałów był Ryszard Petru, który znów może być posłem i raczyć nas swymi mądrościami. Potrafił on wypalić, że „głowa psuje się od góry”. Parafrazując pana Ryszarda, można stwierdzić, że polityka psuje się od dołów (partyjnych). Psy to jednak są szczęściarzami, nie muszą interesować się polityką, która niestety… schodzi na psy.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera