Wiem, wiem - powie ktoś - jak pies to „Burek”, kot to „Ciciuś”, krowa „Baśka”, a koza to „Melona”. Tak często bywa, choć różnorodność imion dla zwierzaków jest zdumiewająco bogata. Proponuję, zgodnie z regionalnym podejściem do życia, nadawać zwierzętom imiona inspirowane śląską mową.
Zatem jak idzie o psy, to podsuwam słowa: kudlorz (włochaty), szłapok (długonogi), gybis (sztuczna szczęka), pieron (drań, groźny), fropek (koreczek), nupel (smoczek), gabla (proca), halba (połowa), szlajfka (wstążeczka), szkyrtek (kawałek), sznupok (poszukiwacz), tyta (torebka), iptuś (wariacik), kulok (coś okrągłego), krepel (pączek), afa (małpka), galan (elegant), makron (kokosanka), wandrus (obieżyświat), titek (klakson), maszka (kokardka), szus (szybki), aska (strojnisia), kyjza (serek), fajer (święto), tinta (atrament), cimcia (głuptasek), cufal (przypadek), rajza (podróż), achtel (ósemka), filok (coś do pisania), klipa (gapa), pucer (czyścioch), rabczyk (psotnik), hajer (pracuś), kastlik (pudełeczko), murcek (brudasek), rojber (psotnik), mita (środek), kocynder (żartowniś), citek (uciekinier), gibki (szybki), wartki (szybki), rukcug (natychmiast), hałok (szczekuś, od „hał, hał”), zwyrtek (w ciągłym ruchu), rychlik (spieszący się), miglanc (cwaniak)...
Jak zaś idzie o koty, to na początek proponuję zainspirowanie się takimi śląskimi wyrazami, jak: cicik (puszek), myszor (łapacz mysz), drzimotek (śpioch), kudełek (włosek), kartaczek (szczoteczka), flekaty (łaciaty), flekuś (poplamiony, łaciaty), kicior (kocurek), wandrusek (podróżnik), kociokwik (mruczek), smykała (podróżnik), kociarek (od „kociara” - kot), bombonek (cukiereczek), maszketek (lubiący smakołyki), asek lub aska (strojniś, strojnisia), basok (grubasek), buks (urwis), wąsiara (długowłosy), pucerek (czyścioszek), ficek (łaciaty), leber (darmozjad), garusek (bałaganiarz), grajfek-grajfka (zręczny, zręczna), kiclik (wrażliwy na łaskotanie), kragiel (kołnierz)…
Na tym jednak nie koniec, bo śląska mowa ma dość słów, by inspirować nadawanie imion wielu innym domowym zwierzakom. Przykładowo świnka morska może się nazywać „Zymbok” lub „Morszczok”, królik - „Uszok” lub „Trusiek”, zaś dla żółwia z pewnością będą pasowały imiona „Pukiel” albo „Puklik”.
Tych i innych śląskich propozycji imion dla zwierząt nie należy uznać za żart, choć z pewnością będą zaświadczały o poczuciu humoru hodowcy. Będą także brzmiały wyjątkowo sympatycznie, uciesznie i przede wszystkim regionalnie. Będą też przy okazji formą promowania śląskiej kultury.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?