18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smalec z psów: to już koniec. Oskarżone uniewinnione, wyrok prawomocny [KALENDARIUM SPRAWY]

Adam Świerczyński, BR
Sierpień 2009 r. Fundacja For Animals kupuje od jednej z oskarżonych butelkę smalcu. Agata G. początkowo przyznaje się do winy.
Sierpień 2009 r. Fundacja For Animals kupuje od jednej z oskarżonych butelkę smalcu. Agata G. początkowo przyznaje się do winy. arc
Alfreda P. i jej córka Agata G. z Kłobucka zostały ponownie uniewinnione przez częstochowski sąd od zarzutów bestialskiego zabijania psów oraz wytapiania z ich tłuszczu smalcu, który miał być szkodliwy dla ludzi. Prawomocny wyrok, który wydał Sąd Okręgowy w Częstochowie, zakończył głośny, czteroletni proces, który kosztował Skarb Państwa kilkadziesiąt tysięcy złotych, a w którym – prawdopodobnie przez błędy na początku postępowania – nie doszło do skazania.

Zabrakło dowodów winy

Przypomnijmy: wszystko zaczęło się w 2009 roku, gdy przedstawiciele Fundacji For Animals kupili w kłobuckiej dzielnicy Brody-Malina od Agaty G. butelkę smalcu, który miał być produkowany z psiego tłuszczu, ponoć o właściwościach zdrowotnych. W pobliżu gospodarstwa kobiety znaleziono kości i rozkładające się ciała psów.

Po długotrwałym śledztwie prokuratura oskarżyła Agatę G. i jej matkę Alfredę P. o zabijanie zwierząt ze szczególnym okrucieństwem i wyrabianie psiego smalcu. Kobiety nie przyznawały się do winy. Twierdziły, że to nieżyjący już ojciec Agaty G. i mąż Alfredy P. zajmował się rakarstwem i produkcją smalcu z zabitych psów, one miały sprzedawać tylko przygotowane jeszcze przez mężczyznę specyfiki.

W sądach rozegrała się prawdziwa batalia. W pierwszej instancji Sąd Rejonowy w Częstochowie uniewinnił kobiety. Po apelacji wniesionej przez prokuraturę, sąd okręgowy polecił ponowne zbadanie sprawy. Drugi wyrok uniewinniający zapadł w maju br. W ocenie sądu, nie ma dowodów na to, że kobiety pozbawiały czworonogi życia i że w smalcu, które sprzedawały, znajduje się psi tłuszcz. Według biegłego, w czasie wytwarzania smalcu w warunkach gospodarskich – gdy w domu, tak jak w tym przypadku, żyją psy i koty – zwierzęcy materiał biologiczny w naturalny sposób przedostaje się do smalcu podczas wytopu. Ponieważ policja nie zabezpieczyła należycie naczyń, w których wytwarzano smalec, nie ma możliwości, by ustalić, czy DNA psa lub kota znalazło się tam przypadkiem, czy też psi tłuszcz był specjalnym dodatkiem.

– Kolejne postępowanie dowodowe miało ustalić, czy zabezpieczony smalec zagrażał życiu i bezpieczeństwu ludzi. W ocenie biegłych, nie ma takich dowodów – stwierdził przewodniczący składu orzekającego.

Zdaniem sądu, nie ma też dowodów wskazujących na to, że smalec, który sprzedawały kobiety, był szkodliwy dla zdrowia ludzi. Prokuratura nie dała jednak za wygraną i złożyła apelację do Sądu Okręgowego w Częstochowie, podnosząc, że smalec mógł mieć negatywny wpływ na zdrowie. – Wyrok z pierwszej instancji został podtrzymany – mówi sędzia Bogusław Zając, rzecznik prasowy częstochowskich sądów.

To oznacza, że Alfreda P. i Agata G. po czterech latach kosztownego śledztwa i procesów – same tylko opinie biegłych kosztowały w tym przypadku ponad 40 tys. zł – są już prawomocnie niewinne. Chyba że prokuratura zdecyduje się na wystąpienie o kasację do Sądu Najwyższego.

Błędy w dochodzeniu?

W sprawie nie brak kontrowersji. Agata G. początkowo bez skrępowania opowiadała przedstawicielom Fundacji For Animals, jak zabijała psy, polewając je wodą i rażąc prądem lub wieszając na sznurze. Wyznała to też policjantom. Przesłuchiwano ją wówczas jednak w charakterze świadka, a nie podejrzanej. W związku z tym, zgodnie z prawem, zeznań kobiety nie można było wykorzystać przeciwko niej. Dodatkowo, gdy na posesję kobiety weszła policja, nie zabezpieczono przedmiotów, które mogłyby stanowić dowody zabijania psów.

Świadek to nie podejrzany

W podobny sposób zaprzepaszczono możliwość wyjaśnienia zabójstwa ciężarnej kobiety, do którego doszło 21 listopada 2008 roku w al. Niepodległości. 22-letnia Kamila, będąca w 24. tygodniu ciąży, została zabita nożem, gdy wracała pieszo do domu. Następnego dnia przypadkowy przechodzień znalazł ciało kobiety w Stradomce w pobliżu al. Niepodległości. Po dwóch latach policjanci zatrzymali 23-letniego Norberta B., karanego wcześniej za rozboje, który był podejrzany o napady na punkty ksero i salony gier. Zaraz po tym, jak mężczyzna wpadł w ręce mundurowych, w czasie rozmów z policjantami przyznał się do zabicia Kamili. Niestety, B. został przesłuchany nie jako podejrzewany o dokonanie zbrodni, a jako świadek. Przed prokuratorem mężczyzna stwierdził, że nie zabił, tymczasem jego wcześniejszych zeznań nie dało się wykorzystać dowodowo.
BR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!