Gość Dnia DZ i Radia Piekary
Po tragedii w Gdańsku, gdzie podczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy prezydent miasta Paweł Adamowicz został ugodzony przez nożownika, a później w wyniku obrażeń zmarł w szpitalu, pojawia się temat ochrony prezydentów miast. Czy na co dzień prezydentom powinni towarzyszyć ochroniarze? To jeden z tematów dzisiejszej (16 stycznia) rozmowy Marcina Zasady, dziennikarza "Dziennika Zachodniego", oraz Zygmunta Frankiewicza, prezydenta Gliwic.
- Czy po tragedii, która wydarzyła się w Gdańsku, zadawał pan sobie pytanie: jak to możliwe, że do tego doszło? - pytał Marcin Zasada.
- To jest pytanie, na które odpowiedź jest niestety oczywista. Atmosfera w życiu publicznym przekłada się na zagrożenie osób publicznych. Można było wydedukować, że coś takiego może się zdarzyć. Jeśli nienawiść w stylu publicznym nadal będzie obecna, być może nie będzie to ostatnia tragedia - odpowiadał prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz.
Prezydent Gliwic na pytanie, czy obawia się o swoje bezpieczeństwo, odpowiedział, że zagrożenie jest wpisane w funkcję prezydenta. - Odczuwamy różny poziom zagrożenia w zależności od klimatu, jaki panuje w Polsce. W tej chwili jest on katastrofalny - podkreślał.
CZYTAJCIE KONIECZNIE
ZWIĄZEK MIAST POLSKICH OSTRO O TVP I FALI NIENAWIŚCI
Wobec tragedii w Gdańsku, rodzi się pytanie: czy prezydenci miast powinni zostać objęci ochroną Służby Ochrony Państwa?
- Tego nie da się zrobić i widać to na przykładzie prezydenta Adamowicza, który był bardzo kontaktowym, otwartym człowiekiem. On był ciągle wśród ludzi, jak każdy z nas, bo na tym opiera się samorząd lokalny. Nie da się postawić obok nas ochroniarzy do bezpośredniej ochrony - mówił Frankiewicz.
Później prezydent Gliwic odniósł się do nienawiści, jaka jego zdaniem sączona jest dziś z ust polityków i nie tylko.
- Trzeba zweryfikować sposób funkcjonowania instytucji państwa, organizacji politycznych i zmienić ten język nienawiści. Osoby, które nie są zdrowe psychiczne pierwsze reagują na tę atmosferę i to nie jest przypadek, że do ataku doszło akurat przy takiej okazji, że akurat ofiarą padł prezydent Adamowicz i że sprawcą była osoba chora psychicznie. Będziemy mieli więcej takich tragedii, jeżeli na przykład Telewizja Publiczna będzie sączyła taki jad, jaki sączyła w kierunku prezydenta Adamowicza. Nazwała go przecież, przypomnijmy, rakiem polskiej demokracji - mówił Zygmunt Frankiewicz.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
TYDZIEŃ Magazyn reporterów DZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?