MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Serce Elektrociepłowni Miechowice przestaje istnieć - smutny koniec dawnej potęgi. Trwa rozbiórka, a wokół są tony złomu. Zobacz ZDJĘCIA

Aleksandra Wielgosz
Aleksandra Wielgosz
Wideo
od 12 lat
Od ponad pół roku trwa proces wyburzania EC Miechowice. To skłaniający do refleksji, smutny widok. Pracownicy firmy PBŚ z Kielc codziennie o szóstej rano uruchamiają spawarki, koparki, podnośniki i doprowadzają do kresu ponad osiemdziesięcioletnią historię tego miejsca. Sprawdziliśmy na jakim etapie są prace i kiedy planowany jest ich koniec.

Trwa proces wyburzania EC Miechowice

Historia EC Miechowice zaczęła się jeszcze "za Niemca". Budowana była przez hitlerowców, a bardziej szczegółowo rzecz ujmując - przez jeńców wojennych. Cel był jeden - uruchomienie czterech turbozespołów i ośmiu kotłów. Elektrownia (bo tą z początku była) wraz z pobliską kopalnią Miechowice stanowiły przez lata prawdziwą "power couple". Kres istnienia kopalni nadszedł szybciej, ponad dwadzieścia lat temu wraz z reformą górnictwa. Całkowita likwidacja infrastruktury KWK Miechowice zakończyła się w 2005 roku. Ta data zapisała się w historii dzielnicy, teraz czas na kolejną - do końca tego roku prawdopodobnie zniknie drugi komponent industrialnej pary.

- Trwa wyburzenie maszynowni i kotłowni, czyli rzeczy określonych w nakazie rozbiórki nadanych przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, ten nakaz obejmuje ok. 80 % kubatury całej elektrowni i planujemy, aby do końca roku część nadziemna zniknęła - mówi Sebastian Surowiec, współwłaściciel firmy PBŚ z Kielc, do której należy EC Miechowice.

W ostatnim czasie firma borykała się z problemem złodziei złomu. Za ich sprawą w marcu doszło do wycieku oleju transformatorowego, który dostał się do kanalizacji miejskiej i stanowił zagrożenie dla pobliskiej oczyszczalni ścieków. Na szczęście, dzięki bardzo sprawnej reakcji bytomskiej policji, większość złodziei udało się schwytać. Jak mówi Sebastian Surowiec, pracownicy wciąż odnotowują kradzieże, ale są one incydentalne.

- Prace idą dobrze, bezpiecznie. Skutków katastrofy ekologicznej nie ma, zostały one zlikwidowane. To wszystko powoduje, że pracujemy tu w zgodzie i harmonii. Możemy się skupić na sprawach dotyczących dalszych inwestycji - mówi Sebastian Surowiec.

Dalej tajemnicą owiana jest kwestia tego, co powstanie na miejscu EC Miechowice.

- To co ma tu powstać to są dobre rzeczy, związane z kierunkiem, w którym idzie nasz kraj, czyli szeroko rozumianą transformacją energetyczną. Na ten moment mogę tyle powiedzieć. Dodam jeszcze, że nikt nie będzie tu stawiał ani paneli fotowoltaicznych ani wiatraków - mówi właściciel EC Miechowice.

Czas pokaże, nieprzesądzony jest też los czterech kominów. Właściciel nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji dotyczącej ich wyburzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni