Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To koniec Elektrociepłowni Miechowice w Bytomiu. Trwa wyburzanie obiektu. Jak zmieni się krajobraz dzielnicy? Plany nowego inwestora

Aleksandra Wielgosz
Aleksandra Wielgosz
Historia Elektrociepłowni Miechowice dobiega końca. Obecnie na jej terenie trwają prace rozbiórkowe. Zobacz, co skrywają wnętrza obiektu. Publikujemy historyczne ujęcia.
Historia Elektrociepłowni Miechowice dobiega końca. Obecnie na jej terenie trwają prace rozbiórkowe. Zobacz, co skrywają wnętrza obiektu. Publikujemy historyczne ujęcia. Arkadiusz Gola
Dźwięki sygnalizują zmiany. Ciężki sprzęt wjechał na teren EC Miechowice. Mieszkańcom bytomskiej dzielnicy, po osiemnastu latach, znowu towarzyszą odgłosy uderzeń metalu i piski koparek. Po likwidacji KWK Miechowice, zakończonej w 2005 roku, przyszedł czas pożegnania z kolejnym symbolem dzielnicy – działającą od lat 40. XX wieku, elektrownią. Nowy właściciel ma konkretny plan zagospodarowania terenu.

EC Miechowice jako stały element życia

"Proszę patrzeć pod nogi" – to zdanie, które najczęściej słyszę podczas czterogodzinnej wizyty w EC Miechowice. Pragmatyczna prośba niesie za sobą trudne do wykonania zadanie. Po ponad 30 latach codziennego patrzenia na budynek elektrociepłowni i zastanawiania się, co kryją jej mury, oczy chłoną każdy szczegół. Czuję się jak dziecko wewnątrz fabryki Wonki, z tą różnicą, że zamiast czekolady widzę tony metalu.

- Jesteśmy w starej części elektrowni Miechowice, która w latach 50. była największą elektrownią w Polsce. Koledzy generowali 220 MW i zasilali Krajowy System Elektoenergetyczny. Aczkolwiek elektrownia powstała w latach 40., wybudowali ją hitlerowcy przy pomocy jeńców. Ich celem było uruchomienie czterech turbozespołów i ośmiu kotłów. Ostatecznie w 1944 roku pracowały trzy turbozespoły, a czwarty był na ukończeniu budowy – tłumaczy Zygmunt Niemiec, który rozpoczął pracę w EC Miechowice w latach 80., a dzisiaj jest administratorem budynku.

Mimo bliskiego sąsiedztwa elektrowni Szombierki i Zabrze, hitlerowcy potrzebowali nowych źródeł energii, które byłyby poza zasięgiem wojsk alianckich, dla oddalonego o prawie 200 km Wrocławia.

- Ostatecznie nowa elektrownia powstała na Górnym Śląsku, a energię elektryczną liniami wysokiego napięcia wysyłano do Wrocławia. Była dobrze zlokalizowana, tuż obok kopalni, która stanowiła stałe źródło węgla – dodaje Zygmunt Niemiec.

Działanie nowej elektrowni przerwało wkroczenie do Bytomia wojsk sowieckich.

- Gdy w 1945 r. Armia Czerwona wkroczyła na te tereny, prawdopodobnie położyli szeroki tor i wywieźli stąd ponad osiemset wagonów, wśród tego wspomniane turbozespoły i kotły. Wszystko pojechało na wschód – mówi Zygmunt Niemiec.

Stoimy w maszynowni, otaczają nas zdemontowane maszyny.

- Są trzy wersje tego, co stało się z tym wszystkim – kontynuuje opowieść pan Zygmunt. - Pierwsza mówi o tym, że nie dało się poskładać maszyn, bo sposób demontażu uniemożliwiał ponowne użytkowanie. Druga wersja była taka, że z urządzeniami pojechali ludzie i nie mieli innego wyjścia, musieli to poskładać. I ostatnia wersja - podobno w latach 70. Związek Radziecki chciał to odsprzedać Polsce z powrotem – tłumaczy pracownik EC Miechowice.

Po dziewięciu latach od zakończenia wojny elektrownia ponownie rozpoczęła produkcję i przesył prądu.

- Po oddaniu pustych hal, gołych murów, państwo Polskie odbudowało elektrownię na podstawie pierwotnych planów. Osiem czeskich kotłów i dwie turbiny ze Skody, a dwie z francuskiej Alstomy. I tak to pracowało jeszcze cztery lata temu – dodaje Zygmunt Niemiec.

W kolejnych latach zakład zmienił profil swojej działalności, skupiając się przede wszystkim na produkcji ciepła. W 2011 roku elektrociepłownia przeszła z rąk Skarbu Państwa do fińskiej firmy „Fortum”. Podobny los spotkał EC Zabrze.

- Ponieważ cztery lata temu w Zabrzu powstał nowy blok, który został połączony spinką ciepłowniczą z Bytomiem, sieć bytomska przejęła ciepło z Zabrza i stara część elektrowni w Bytomiu została odstawiona do zera – kończy swoją opowieść pan Zygmunt.

Tym samym w 2019 roku stara cześć elektrociepłowni zakończyła swoją pracę. Przestarzała technologia nie spełniała europejskich norm ekologicznych. Dzisiaj po setkach zatrudnionych pracowników pozostały szklanki w plastikowych koszyczkach, sterty zużytych bezpieczników i odręczne notatki.

Przejęcie elektrociepłowni przez firmę z Kielc

Cztery wielkie kominy górują nad Miechowicami. Widać je z najodleglejszych punktów dzielnicy. Teraz ich istnienie stoi pod znakiem zapytania, bowiem wraz ze sprzedażą EC Miechowice przez firmę „Fortum” rozpoczął się nowy, prawdopodobnie ostatni okres w historii obiektu.

- Kiedy „Fortum” ogłosiło sprzedaż obiektu planowaliśmy kupić EC Miechowice i EC Zabrze, ponieważ początkowo te dwie nieruchomości występowały w komplecie. Zabrzańskim obiektem zainteresowały się tamtejsze władze i ostatecznie to one stały się właścicielem EC Zabrze. Po rocznych negocjacjach osiągnęliśmy porozumienie z firmą „Fortum” i od kwietnia br. jesteśmy właścicielami EC Miechowice – mówi Sebastian Surowiec, współwłaściciel firmy PBŚ Sp. z o.o. z Kielc.

Fima PBŚ działa od 2020 roku, a wśród jej głównych obszarów działalności jest zbieranie, przetwarzanie i unieszkodliwianie odpadów oraz odzysk surowców.

- Jako firma zajmujemy się skupem nieruchomości przemysłowych i później gospodarujemy gruntami albo formatujemy zakupione nieruchomości. Nie jest tak, że kupując dany obiekt, burzymy wszystko. Zresztą w przypadku EC Miechowice też jest taki cel, aby zachować część zabudowań – tłumaczy Sebastian Surowiec.

Jak przekonuje nowy współwłaściciel elektrociepłowni współpraca z fińskim gigantem przechodziła bez większych trudności.

- Byliśmy niezwykle pozytywnie zaskoczeni tym, w jaki sposób firma „Fortum” przygotowała tę sprzedaż. Często rzeczywistość różni się od wcześniejszych zapowiedzi, tu było inaczej. Wszystkie odpady, rzeczy niebezpieczne, występujące przy tego typu budynkach, zostały przez poprzednią firmę sprzątnięte – mówi Sebastian Surowiec.

Akcja likwidacja – demontaż, pozwolenia i plany na przyszłość

- Prace rozpoczęliśmy w maju od demontażu urządzeń wyłączonych z eksploatacji. W czerwcu wystąpiliśmy do nadzoru budowlanego z prośbą o zbadanie stanu technicznego budynku maszynowni, bo on zostawiał bardzo dużo zastrzeżeń. Chcieliśmy wiedzieć czy decyzja będzie spójna z naszymi planami inwestycyjnymi. Nadzór budowlany takie postępowanie przeprowadził, ale wynikało z niego, że nie da się tego obiektu użytkować, przede wszystkim ze względu na stan techniczny dachu. Otrzymaliśmy nakaz rozbiórki na budynki kotłowni, maszynowni i przepompowni. I ten nakaz zostanie zrealizowany – informuje Sebastian Surowiec.

Likwidacja serca zakładu jest przesądzona. Jednak umowa zawarta między „Fortum” a PBŚ dotyczyła 27 obiektów znajdujących się na ośmiohektarowym terenie EC Miechowice.

- Co do pozostałych budynków złożyliśmy oficjalny wniosek do urzędu miasta o ich rozbiórkę. Czekamy na zakończenie postępowania. Być może zostawimy biurowiec i magazyn oraz część budynków od strony „Fortum”, ale to się waży. Póki co nie podjęliśmy decyzji jaka część zabudowań zniknie, poza tymi objętymi nakazem rozbiórki – wyjaśnia nowy współwłaściciel nieruchomości.

Jak tłumaczy Sebastian Surowiec działania PBŚ-u na terenie należącego do firmy zakładu muszą być przedstawiane przed Wydziałem Miejskiego Konserwatora Zabytków.

- Żaden z obiektów EC Miechowice nie był imiennie wpisany na miejską bądź wojewódzką ewidencje ochrony zabytków. Natomiast był zapis o obszarze chronionym, to jest taka lekka forma ochrony, która powoduje, że każdy wniosek o dokonanie rozbiórki musi być opiniowany przez urząd konserwatorski – wyjaśnia Sebastian Surowiec.

Demontaż obiektów znajdujących się na terenie EC Miechowice, wiąże się z sporymi wyzwaniami technicznymi.

- Najwięcej trudności będziemy mieli z przewróceniem kotłów, bo ich konstrukcja jest olbrzymia. Jako firma nie preferujemy jakichkolwiek rozbiórek ręcznych, a kotły są w taki sposób skonstruowane, że nawet jeśli mamy koparki z zasięgiem pozwalającym uzyskać 30 metrów, to tego nie da się pociąć nożycami. Kotły docelowo zostaną przewrócone na podłogę i dopiero nastąpi ich rozbiórka – tłumaczy współwłaściciel firmy PBŚ.

Dodatkowym problemem jest woda.

- Bardzo dużo czasu zajmie odwodnienie w odpowiednich miejscach tego terenu. Ma to związek z planami inwestycyjnymi. Prace związane z infrastrukturą elektrowni, która znajduje się pod ziemią są czymś, co zajmie nam dużo czasu – mówi Sebastian Surowiec.

Symbolem elektrociepłowni są cztery kominy.

- Kominy nie są objęte wnioskiem i nakazem, ale wiadomym jest, że jeśli będzie mowa o ich rozbiórce, to tylko metodą strzałową. Na ten moment nie ma planów żeby je wyburzyć – wyjaśnia współwłaściciel PBŚ-u.

Tajemnicze plany nowego inwestora

- Kiedy PBŚ kupuje nieruchomość to najczęściej nie mamy konkretnego celu ponownego zagospodarowania nowej przestrzeni. Natomiast w przypadku zakupu EC Miechowice cel był. Nie mogę jeszcze go zdradzić, ponieważ m.in. jest to część umowy między nami, a „Fortum”, które nałożyło na nas kilka ograniczeń co do korzystania z nieruchomości. Musimy to respektować. Poza tym z planami jest tak, że często lubią się zmieniać. Jednak obecnie wszystko wskazuje na to, że nasz cel się zrealizuje – mówi Sebastian Surowiec.

Wspomniane ograniczenia to przede wszystkim zakaz konkurencji. Jednak nowy inwestor nie zaprzecza, gdy pytam, czy nowy obiekt będzie związany z przemysłem. Zapewnia również, że planuje działalność ekologiczną, która nie wpłynie negatywnie na życie okolicznych mieszkańców. Dodatkowym atutem mają być solidne wpływy podatkowe trafiające na konto miasta, które w ocenie współwłaściciela firmy PBŚ, wykonało sensowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, spójny z jego planami inwestycyjnymi.

- Wkrótce wszyscy się dowiedzą jakie mamy plany, bo nie będzie dało się tego ukryć – mówi Sebastian Surowiec.

Zanim to, EC Miechowice odwiedzi ekipa filmowa, która na jej terenie zrealizuje film szpiegowski. Sebastian Surowiec nie zdradza nazwiska reżyserki, ale zapewnia, że dorobek kobiety jest imponujący. Tajemnic jest więcej – kiedy pytam o konkretne daty demontażu obiektów i realizację nowej inwestycji odpowiada mi uśmiechem.

- Największa radość w pracy dla samego siebie jest taka, że nie trzeba się trzymać konkretnych terminów. Na pewno rozbiórka kotłów nie wydarzy się wcześniej niż w czerwcu przyszłego roku – kończy naszą rozmowę nowy właściciel EC Miechowice.

Nie przeocz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera