Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sosnowiec: sprawa ruin po "Wandzie" trafi do prokuratury? [ZDJĘCIA]

Tomasz Szymczyk
Tomasz Szymczyk
We wtorek świętować będziemy Dzień Kobiet. Gdyby za pomocą wehikułu czasu udałoby nam się przenieść jakieś trzydzieści lat temu, pisalibyśmy pewno o wizycie miejskich oficjeli wśród kobiet pracujących w Zakładach Przemysłu Dziewiarskiego Wanda w Sosnowcu. Dzisiaj sytuacja jest jednak zupełnie inna: Wandy od wielu lat już nie ma, a pozostała po niej hala od wielu lat szpeci krajobraz Sosnowca. Miasto niewiele może zrobić, bo budynek znajduje się w rękach prywatnych.

Zakłady Przemysłu Dziewiarskiego Wanda oprócz Interteksu i Politeksu były przez wiele lat ostoją sosnowieckiego przemysłu włókienniczego. Wanda przez wiele lat była jednym z największych tego typu zakładów w kraju.

„Zakłady specjalizują się w produkcji wyrobów dziewiarskich wyłącznie z włókien sztucznych. Wykonywane z anilany, a ostatnio z bistoru, odznaczają się bogatym wzornictwem i wysoką jakością, przez co są bardzo poszukiwane na rynku i w dużej części wędrują na eksport. Warto wspomnieć, że zdobyły one wiele medali i wyróżnień na targach i wystawach w kraju i za granicą” - pisano o Wandzie w wydanej w 1977 roku monografii Sosnowca.

Zakład upadł w latach dziewięćdziesiątych. Dziś to ruina. - Strasznie to wygląda, a przecież kiedyś tyle ludzi tutaj pracowało. Szkoda, że nikt tego niezagospodarowuje. Po tylu latach nadaje się to już pewnie tylko do wyburzenia - mówi Marta Sadłoń, mieszkanka Sosnowca.

W przeddzień Dnia Kobiet 1988 roku pracownice sosnowieckiej „Wandy” gościły w swoim zakładzie I sekretarza KW PZPR Manfreda Gorywodę i sekretarza KW PZPR Jana Zielińskiego. Po zakładzie przy ówczesnej ulicy Braci Smółków (dziś Andersa) oprowadzała ich m.in. ówczesna dyrektor zakładu Halina Śmiałkowska-Ryker. O wizycie partyjnych notabli pisał wówczas m.in. „Dziennik Zachodni”. Artykuł był też okazją do prezentacji osiągnięć „Wandy” z tamtych czasów. Pracowało tam wówczas 1100 osób, a 85 proc. załogi stanowiły kobiety. W roku ubiegłym (czyli 1987) wyprodukowano tutaj 2400 tys. sztuk różnych ubrań o łącznej wartości ówczesnych 2590 mln zł. W roku 1988 miała ona opiewać na 4,5 mld ówczesnych zł. Połowa produkcji trafiała na rynki krajowe, druga na zagraniczne - do ZSRR, Kanady, USA, Francji, Finlandii czy Kuwejtu.

Manfred Gorywoda i Jan Zieliński zobaczyli w „Wandzie” m.in. proces kręcenia z elanobawełny, bistoru i anilany standard przędzy fantazyjnej, za którą na świecie płacono 11 dolarów za kilogram. W dziewiarni podziwiali za to włoskie, sterowane elektroniczne maszyny O.MA.TEX-Rimach, które zakład zakupił z... odpisów dewizowych. Widzieli też włoski wideograf programujący wzory na maszyny dziewiarskie.
„Dziennik Zachodni” podawał też wówczas, że z partyjnymi działaczami z Katowic rozmawiały pracownice „Wandy”: barwiarka Halina Kurkowska, mistrz zmianowy Teresa Zagała, dziewiarka Maria Prosnowska czy włókiennik-dziewiarz Bogusława Drożdżał. Gorywoda i Zieliński oczywiście złożyli wszystkim pracownikom „Wandy” życzenia z okazji Dnia Kobiet, ale wśród poruszanej tematyki nie brakło też problemów dnia codziennego. „Raz jeszcze powróciły sprawy zaopatrzenia sosnowieckich sklepów i problemy komunikacyjne. Mówiono też o mechanizmach gospodarczych w II etapie reformy (tych wielkich, ale i o tym, dlaczego pracownik choć raz na pół roku nie może zakupić produkowanego przez siebie wyrobu” - przeczytali Czytelnicy DZ.

„Wanda” przez wiele lat produkowała popularne na rynku swetry, bluzki czy garsonki. W Częstochowie, Radomiu, ale też przy ul. Warszawskiej w centrum Sosnowca znajdował się sklep firmowy, w którym nabyć można było produkowane tu wyroby.

- Gdy pojawiały się tam wyroby z „Wandy”, przed sklepem ustawiały się kolejki - wspomina pani Jolanta, która w sosnowieckiej fabryce przepracowała ponad dwadzieścia lat. - Gdy zaczynałam pracę, zakład był w rozkwicie. Wyroby dziewiarskie z przędzy produkowane były na cały świat. Lata 80. były najlepsze w historii zakładu. Problemów ze zbytem nie było, gorzej bywała za zdobyciem przędzy. Potem zaczął napływać towar z Chin, w czasie wojny w Zatoce Perskiej Kuwejt został obłożony embargiem i zawrócono cały statek z naszymi wyrobami. Wyroby z „Wandy” miały swoją renomę. Towary nie były tanie, za sweter czy bluzkę trzeba było zapłacić 50 ówczesnych złotych, ale takie ubranie służyło wiele lat. Nie tak jak dzisiaj. Sama mam jeszcze w szafie jakieś swetry z „Wandy”. Bardzo fajnie się tam pracowało, ludzie byli bardzo życzliwi - wspomina.

Kilka lat potem „Wanda” była już tylko cieniem zakładu z poprzednich lat, a niedługo później jej hala zmieniła się w ruinę, którą jest do dziś. Obiekt jest w rękach prywatnych, ale miasto stara się o jego uporządkowanie. - W maju 2013 roku skierowaliśmy tę sprawę do prokuratury, ale postępowanie zostało umorzone. Prokurator stwierdził, że nie mamy podstaw, żeby żądać czegokolwiek od właścicieli. Właściciel hali potem się zmienił. 16 lutego tego roku skierowaliśmy do aktualnej właścicielki pismo z prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie zabezpieczenia budynku „Wandy”. Na razie czekamy na odpowiedź. Niewykluczone, że znów skierujemy tę sprawę do prokuratury - mówi Rafał Łysy, rzecznik UM w Sosnowcu.


*Salon Maserati w Katowicach otwarty! Poznaj tajemnice legendarnych samochodów
*Abonament RTV na 2016: Ile kosztuje, kto nie musi płacić SPRAWDŹ
*Horoskop 2016 dla wszystkich znaków Zodiaku? Dowiedz się, co Cię czeka
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty