Sosnowiecki policjant po służbie ruszył za 41-letnim sprawcą kolizji. Kierowca wylądował w rowie i, jak się okazało, był nietrzeźwy

Sierżant sztabowy Sebastian Warliński wracał do domu ze służby. Przejeżdżając w okolicy ulicy Będzińskiej, był świadkiem kolizji dwóch samochodów. Jednym z nich była mazda, której kierujący tuż po zdarzeniu odjechał. Mundurowy postanowił zareagować i ruszył tropem uciekiniera.

-Samochód jechał „wężykiem” i mógł spowodować zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Widząc to, policjant nabrał przekonania, że osoba kierująca pojazdem może być pod wpływem alkoholu. Aby zapobiec tragedii, jechał środkiem jezdni z włączonymi światłami awaryjnymi, czym ostrzegał innych kierowców przed niebezpieczeństwem - przekazuje asp. Katarzyna Cypel-Dąbrowska, oficer prasowy KMP w Sosnowcu.

Niebezpieczna jazda zakończyła się na skrzyżowaniu drogi krajowej 94 oraz drogi ekspresowej S86, gdzie kierowca stracił panowanie nad pojazdem i wjechał do przydrożnego rowu.

-Mundurowy nie tracił czasu – wysiadł ze swojego samochodu i podbiegł do mazdy, sprawdzając, czy kierowcy nic się nie stało. Przypuszczenia policjanta potwierdziły się - wstępne badanie wykazało, że prowadzący samochód 41-letni mężczyzna miał w organizmie ponad 3 promile alkoholu - przekazuje asp. Katarzyna Cypel-Dąbrowska, oficer prasowy KMP w Sosnowcu.

Policja przypomina, aby reagować, gdy jesteśmy świadkami niebezpiecznej sytuacji na drodze. Sytuacja, jak ta, mogła skończyć się tragicznie. Bądźmy odpowiedzialni i nigdy nie decydujmy się wsiąść „za kółko” po alkoholu.

Mundurowy nie po raz pierwszy zareagował na niebezpieczną sytuację na drodze. W zeszłym roku, podczas urlopu, ujął nietrzeźwego kierowcę, który spowodował kolizję z innym, zaparkowanym pojazdem.