Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spacer śladem Żydów w Chorzowie. Cmentarz na terenie obecnego parku, wielka synagoga i emigracja. To Salomon Izaak odkrył tu czarne złoto

Mateusz Czajka
Mateusz Czajka
Nasz spacer zaczynamy przed budynkiem poczty. W dawnych czasach powyżej rynku znajdowała się osada, gdzie osiedlili w większym skupisku pierwsi Żydzi.
Nasz spacer zaczynamy przed budynkiem poczty. W dawnych czasach powyżej rynku znajdowała się osada, gdzie osiedlili w większym skupisku pierwsi Żydzi. Mateusz Czajka
Nie każdy o tym wie, ale w Królewskiej Hucie (a później w Chorzowie) choć Żydzi nie byli grupą bardzo liczną, to jednak zauważalną. Jaka była ich rola w tym mieście? Synagoga znajdowała się w bardzo reprezentacyjnym punkcie miasta. Wybraliśmy się na spacer z judaistką i religioznawczynią Larysą Michalską, która badała losy żydów z Królewskiej Huty. Jest ona prezeską Stowarzyszenia im. Maxa Kopfsteina.

Spis treści

Żydzi przychodzą do Polski

Spotkaliśmy się z panią Larysą Michalską, aby poznać historię chorzowskich Żydów. Nasza rozmówczyni jest religioznawczynią i judaistką.

- Na terenie Górnego Śląska Żydzi pojawili się prawdopodobnie już około X wieku, ale byli to wędrowni handlarze, którzy przemierzali Europę w celach handlowych i nie osiedlali się tutaj – mówi Larysa Michalska.

Żydzi zaczęli się osiedlać na terenie dzisiejszej Polski nieco później. Pierwsze liczniejsze grupy Żydów zaczęły pojawiać się na tym terenie w XII w. szukając bezpiecznego schronienia, po pogromach, które przetoczyły się przez Europę zachodnią, jako efekt wypraw krzyżowych.

Kolejny większy napływ osadników żydowskich nastąpił w XIV w. w związku z rozprzestrzeniającą się epidemią dżumy, o której wywołanie w wielu krajach oskarżano Żydów. Przestrzeganie religijnych zasad związanych ze spożywaniem pokarmów oraz utrzymywanie czystości rytualnej przekładającej się na wyższy poziom zachowania higieny, prowadziły do mniejszej liczby zakażeń w społecznościach żydowskich. To wystarczyło, aby powstały teorie spiskowe i oskarżenia, których efektem były pogromy i wygnanie wielu Żydów do Europy wschodniej. Kiedy jednak pojawili się w Chorzowie?

Pierwsi znani Żydzi w Chorzowie

Dla zrozumienia kontekstu warto dodać, że Chorzów jaki znamy dzisiaj powstał z połączenia gmin wiejskich (Chorzów, Wielkie Hajduki) i miasta Królewska Huta.

Pierwszym Żydem związanym z terenami dzisiejszego Chorzowa, o którym najczęściej wspomina się w publikacjach, jest Salomon Izaak?

- Według źródeł w 1791 roku na terenie dzisiejszego Chorzowa swoje badania geologiczne prowadził Salomon Izaak - urzędnik urzędu górniczego w Tarnowskich Górach. To właśnie on odkrył na terenie Zabrza i późniejszej Królewskiej Huty złoża węgla kamiennego – twierdzi Larysa Michalska.

Halina Dudała znalazła jednak ślad nieco wcześniejszy. W księgach najstarszej parafii w Chorzowie – parafii pw. św. Marii Magdaleny jest wcześniejsza o około 20-30 lat wzmianka o Żydzie, który stał się chrześcijaninem – Mateuszu Renati i chrzcie jego dziecka Floriana. Mateusz Renati był mężem kobiety o imieniu Kunegunda (nie miała pochodzenia żydowskiego). Co ciekawe, z czasem jego nazwisko się zgermanizowało (u potomków) na Reinert, Renert.

Żydzi przy chorzowskim rynku?

Nasz spacer śladem chorzowskich Żydów rozpoczyna się w pobliżu poczty na rynku. W te okolice zjeżdżali się ludzie w poszukiwaniu pracy.

- W okolicy dzisiejszej ul. Wolności powstała osada/kolonia Erdmanswille. Wśród jej mieszkańców byli także Żydzi. Wiemy o tym, ponieważ zachowały się księgi metrykalne wyznania mojżeszowego z lat 1844-1845, kiedy nie było tu jeszcze oficjalnej gminy żydowskiej – opowiada Larysa Michalska.

Prawdopodobnie była tutaj drewniana synagoga. Żydzi z tych terenów oficjalnie należą do gminy żydowskiej w Bytomiu, która powstała wcześniej. W 1860 roku powstała samodzielna gmina żydowska – jeszcze zanim Królewska Huta uzyskała prawa miejskie. Szacunkowo było tutaj wtedy około 600 Żydów.

— W tradycji żydowskiej muszą być trzy rzeczy, aby założyć gminę: synagoga, mykwa (rytualna łaźnia) i cmentarz. Cmentarz został założony w 1862 roku – wyjaśnia nasza przewodniczka.

Zanim jednak przejdziemy do tematu cmentarza, skupmy się jeszcze przez chwilę na synagodze. Niedługo po powstaniu gminy drewniany budynek przestał wystarczać lokalnej społeczności. Choć liczba Żydów rosła, pamiętać należy, że maksymalny odsetek ludności wyznania mojżeszowego, to w okresie do II Wojny Światowej ok. 4 proc. mieszkańców.

Synagoga w Chorzowie

Większość chorzowian kojarzy historię Żydów w swoim mieście z Synagogą, która znajdowała się w miejscu dawnego McDonalda (obecnie siedziba banku ING). Wybudowano ją w 1874 roku. Na dawnych zdjęciach i pocztówkach widać wyraźnie, że jest ona jednym z piękniejszych i bardziej wyróżniających się budynków przy Kaiserstarsse (dzisiejszej ulicy Wolności). Choć nieco przypomina neogotyckie świątynie, to jak tłumaczy nasza rozmówczyni, zaprojektowano ją w stylu mauretańskim. Według starych dokumentów w głównej sali znajdowały się ławki dla 402 mężczyzn. Kobiety, zgodnie z tradycją modliły się osobno – na balkonie wspartym na kolumnadzie.

- Wejście główne znajdowało się od strony dzisiejszej ulicy Kazimierza (wówczas Synagogenstrasse). Wejście dla rabina, i urzędników gminy znajdowało się od strony ulicy Wolności. Od strony dzisiejszej ulicy Kazimierza znajdowały się trzy pary drzwi. Przez środkowe drzwi wchodzili mężczyźni do głównej sali modlitewnej, a tymi bocznymi wchodziły kobiety, które modliły się na piętrze galerii. Zgodnie z tradycją żydowską kobiety i mężczyźni nie modlą się razem. Kobiety mogą uczestniczyć w nabożeństwach ale nie muszą – wyjaśnia Larysa Michalska.

Oczywiście, synagoga zorientowana, czyli skierowana na wschód, aby Żydzi modlili się w kierunku Jerozolimy. Tuż obok synagogi działkę miał Salomon Huldschinsky przewodniczący królewskohuckiej gminy żydowskiej na przełomie lat 70 i 80 XIX w. Udzielił on zgody, aby wzdłuż ogrodzenia powstały budynki gospodarcze i kompleks sanitarny stanowiące zaplecze synagogi.

Niestety, gdy w 1939 roku Niemcy napadli na Polskę, synagogę spalono. Następnie przymusowi robotnicy (w tym także Żydzi) musieli rozbierać pozostawione cegły. Ponieważ prace szły zbyt wolno, zdecydowano się wysadzić to, co pozostało, w 1940 roku.

Emigracja i chichot historii

Do 1922 r. Żydzi mieszkający w Królewskiej Hucie mówili językiem niemieckim i identyfikowali się z tą kulturą. Należeli do nurtu judaizmu reformowanego. Po plebiscycie i przyłączeniu Królewskiej Huty do Polski, spora część z nich wyemigrowała do Niemiec, w dużej mierze do sąsiedniego Bytomia, czy innych śląskich miast pozostających na terenie Rzeszy. Chichot historii polega na tym, że poszli tam, aby czuć się bardziej „u siebie”, jednak niedługo potem w Niemczech rozpoczęły się prześladowania Żydów. W 1938 roku podpalono w pobliskim Bytomiu synagogę. W czasie nocy kryształowej musieli na kolanach patrzeć na płonące miejsce kultu. Zdewastowano i splądrowano wiele żydowskich sklepów, mieszkań. Niektórych ludzi uwięziono.

Choć były o wiele rzadsze, to wydarzenia o charakterze antysemickim (bojkot sklepów, rozrzucanie ulotek, przypadki aktów przemocy fizycznej) miały miejsce także po polskiej stronie granicy. Pani Larysa podczas spaceru ulicą Wolności wskazuje miejsce, gdzie kiedyś znajdował się sklep Woolworth, którego właścicielem był Izaak Zimber (obecnie opuszczony lokal na ulicy Wolności). Robimy tam zdjęcie. W latach 30-tych również w tym miejscu dochodziło do antysemickich ataków.

Warto jeszcze wspomnieć o tym, że po przyłączeniu części Górnego Śląska do Polski, do Królewskiej Huty zaczęli przyjeżdżać Żydzi z innych części kraju – dużo bardziej ortodoksyjni i często biedniejsi, niż ci mieszkający tu do tej pory. Nowi przybysze posługiwali się językiem polskim i jidysz, a ich wygląd zewnętrzny także odbiegał od tego jak nosili się Żydzi niemieccy - mieli pejsy, długie brody, nosilili kapelusze lub czapki i charakterystyczne czarne płaszcze. W gminie doszło do tarć.

- Żydzi niemieccy, którzy mieszkali w mieście wcześniej i którzy zostali tutaj po 1922 r., chcieli zachować dotychczasowy poziom władzy w gminie i decydować o jej kształcie. Ze względu na zmianę struktury gminy i napływ nowych osób, okazało się, że są w mniejszości. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Nie mogąc dojść do porozumienia, niejako w kontrze do oficjalnej gminy wyznaniowej, Żydzi niemieccy założyli związek modlitewny. Spotykano się w mieszkaniach, czy w hotelu na modlitwy. Wynajmowano salę na spotkania Sprawa urosła do tego stopnia, że otarła się nawet o wojewodę śląskiego. Miał on rozstrzygnąć, w jakim kształcie powinna działać gmina wyznaniowa. Wojewoda oczywiście nie chciał, żeby tutaj dochodziło do jakiejś eskalacji - nie bardzo chciano, aby w jednym mieście działały dwie kongregacje żydowskie – opowiada judaistka.

Wspomina także, że był to już czas, kiedy nastroje społeczne mocno gęstniały i nie było potrzebne, żeby w takim trudnym czasie doszło do kolejnego rozłamu. Ostatecznie kryzys udało się zażegnać. Wybory pozwoliły rozdzielić funkcje i scalić gminę.

Żyd z Chorzowa z Oscarem

Nie każdy wie, że z Chorzowa/Królewskiej Huty pochodzi dwukrotny zdobywca Oscara (m.in. za muzykę do „Bulwaru Zachodzącego Słońca”). Przy dzisiejszej ulicy Stalmacha mieszkała rodzina Wachsmannów. Najmłodszy z szóstki dzieci Franz, mimo braku rodzinnych tradycji w tym kierunku, zajął się muzyką. Podjął studia w Niemczech na Akademii Muzycznej. Związał się z branżą filmową jako dyrygent i kompozytor. Z Niemiec z powodu antyżydowskich nastrojów (sam został pobity) wyemigrował do USA. Franz Waxman (zmienił nazwisko) z czasem stał się światową ikoną muzyki filmowej. W Chorzowie poświęcono mu jedną ulicę oraz tablicę pamiątkową przy byłym kinie Panorama, czyniąc go tym samym jedynym upamiętnionym chorzowskim Żydem wymienionym z imienia i nazwiska.

Szkoła żydowska w miejscu obecnego sanepidu

W budynku, gdzie obecnie mieści się sanepid, dawniej mieściła się szkoła żydowska. Znajdowały się tu także biura gminy żydowskiej. Była tu też tak zwana jatka, czyli rzeźnia rytualna. Wewnątrz podwórka znajdowała się także mykwa, czyli łaźnia rytualna.

- Początkowo ta szkoła podstawowa była oczywiście niewielka. Później oczywiście dzieci żydowskie uczyły się także w innych szkołach miejskich. Na przykład w Państwowym Gimnazjum Klasycznym, czyli w dzisiejszym „Słowaku” (I LO w Chorzowie – przyp. red.). W tej i innych szkołach rabin uczył religii żydowskiej tych uczniów i te uczennice, którzy byli Żydami – opowiada Larysa Michalska i dodaje - po pewnym czasie szkoła żydowska zaczęła organizować Święto Gier i Zabaw - coroczne wydarzenie dla dzieci. Mamy też informację, że przynajmniej raz przygotowywano to wydarzenie wspólnie ze szkołą dla dzieci ewangelickich.

Cmentarz na miejscu obecnego parku

Nie każdy o tym wie, ale jeden z chorzowskich parków jest byłym cmentarzem żydowskim. Wraz z naszą rozmówczynią udajemy się do Parku pod Kasztanami w pobliżu kościoła św. Antoniego. W miejscu, które góruje nad resztą byłego cmentarza znajduje się pomnik w kształcie kamiennych tablic. Wypisane są na nim po aramejsku i polsku słowa „Boże błogosław”.

- Przy ulicy Krzywej, gdzie kiedyś były różne warsztaty i cegielnie, jest jedyny namacalny ślad po cmentarzu żydowskim – fragment oryginalnego muru. Na planie nekropolii widać, że tutaj znajdował się jeszcze budynek. Na każdym cmentarzu żydowskim jest dom przedpogrzebowy, gdzie przygotowuje się zwłoki przed pogrzebem i stąd się wynosi je na marach, czyli na takich specjalnych noszach, na cmentarz – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Pokazuje także rysunek domu przedpogrzebowego. Widać, że kiedyś był bardzo piękny. W przeciwieństwie do synagogi przetrwał II Wojnę Światową, choć nie wyszedł z niej bez szwanku (był zdewastowany). Po zakończeniu wojny cmentarz jeszcze przez jakiś czas funkcjonował. Choć początkowo do Chorzowa wróciło nieco Żydów, to z czasem zaczęło ich ubywać. Przyczyniły się do tego m.in. powstanie państwa Izrael (niektórzy Żydzi do niego wyjechali) oraz nastroje antyżydowskie w latach 60-tych w PRL-u po wybuchu wojny sześciodniowej między Izraelem a krajami arabskimi.

Jednym z głównych aktorów wystąpień antysemickich w Polsce był Mieczysław Moczar, minister spraw wewnętrznych. Wróćmy jednak do Chorzowa i sprawy cmentarza. Z biegiem lat społeczność żydowska w mieście znacznie się skurczyła. W 1973 roku zdecydowano się o likwidacji cmentarza – tylko nieliczne szczątki przeniesiono do Bytomia. Jak wskazuje Larysa Michalska przez jakiś czas ważyły się losy tego miejsca. Proponowano, aby w tym miejscu powstało na przykład przedszkole i blokowisko. Na szczęście zrezygnowano z tego pomysłu. Bloki powstały kilkadziesiąt metrów dalej, poza obrębem cmentarza. Teraz na jego miejscu znajduje się Park pod Kasztanami.

Czy spacery szlakiem żydowskim odbędą się w najbliższym czasie?

- W lipcu w spacerze szlakiem królewskohuckich Żydów wzięło udział około 40 osób. Pytano nas wielokrotnie, czy powtórzymy zwiedzanie miasta tą trasą. W tej chwili realizujemy projekt “Chorzowsko-Bytomski Szlak Kobiet” i na spacerach będziemy odkrywać kobiecą część historii tych miast, ale znajdą się tam także wątki żydowskie. Spacer szlakiem Żydów po Chorzowie powtórzymy prawdopodobnie na wiosnę - zapowiada Larysa Michalska.

Wspomniane spacery szlakiem kobiet odbędą się w październiku. Informację o nich będzie można znaleźć na Facebooku Stowarzyszenia im. Maxa Kopfsteina.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera