Strzałka jak Gortat czy Oliwa: jak nasi zdobywali Amerykę

ZOBACZ TAKŻE:
BASEBALL: ARTUR STRZAŁKA Z RYBNIKA ZAGRA W NEW YORK YANKEES

Artur Strzałka, baseballista Silesii Rybnik w New York Yankees i to nie jest prima aprilis. Nie ulega wątpliwości, że choć droga do debiutu na słynnym Yankee Stadium jest długa i trudna niczym podróż do Czech z ominięciem mostu w Mszanie, sam fakt skojarzenia ze sobą chłopaka z Rybnika i najbardziej utytułowanego klubu w amerykańskiej lidze MLB jest wielką sensacją. Nie pierwszą w historii przygód polskich sportowców za Oceanem.

Baseballiści znad Wisły? Amerykanie lubią takiego oto michałka: "W Polsce sprzedaje się co roku kilka tysięcy kijów i parę rękawic oraz piłek". "Sprzęt do treningu jest, ale w policyjnych magazynach" - pisał ostatnio jeden z portali w USA, wspominając o niespodziewanym transferze Jankesów z Rybnika. Jeśli finalnie do niego dojdzie, a Strzałka znajdzie się kiedyś w kadrze The Yanks, będzie można porównać to z kupieniem przez Real Madryt piłkarza Wawelu Wirek. Miotacz Silesii Rybnik ma szansę stać się pierwszym Polakiem, który zagra w Major League Baseball. Podkreślmy jednak raz jeszcze - długa droga do tego.

Będzie dobry, dużo zarobi

Choć wszystkie media informowały w ostatnich dniach o 7-letnim kontrakcie, jaki Strzałka podpisał z Yankees, zaznaczyć trzeba, że to de facto zabieg mający na celu zagwarantowanie sobie praw do tego zawodnika. Rybniczanin będzie mozolnie przebijać się na obozach dla młodych talentów wyławianych przez skautów nowojorskiego klubu na całym świecie. Być może czeka go terminowanie w jednej z satelickich drużyn w podrzędnych ligach. Daleko do debiutu w MLB?

ZOBACZ TAKŻE:
BASEBALL: ARTUR STRZAŁKA Z T=RYBNIKA ZAGA W NEW YORK YANKEES

Tego samego nie można było powiedzieć o poprzednikach Gortata w NBA. Cezary Trybański zwiedził w Ameryce więcej klubów niż zdobył punktów. Wielką nadzieją był Maciej Lampe, ale nigdy nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań i po trzech latach musiał wracać do Europy.

Hokej po śląsku w NHL

Pamiętajmy, że Strzałka nie będzie (o ile będzie) pierwszym Ślązakiem z sukcesami w sporcie zawodowym w USA. Najwięcej regionalnych akcentów mamy w hokejowej lidze NHL. Przez lata drogę na amerykańskich i kanadyjskich taflach torował sobie, najczęściej przez szczęki rywali, tyszanin Krzysztof Oliwa. Jego bójki były ozdobą niejednego meczu, a w 2000 roku, jako jedyny nasz reprezentant zdobył Puchar Stanleya z drużyną New Jersey Devils.

Z GKS-u Tychy, przez ligę szwedzką, do NHL awansował też Mariusz Czerkawski. Za Oceanem miewał wielkie momenty, nazywano go "Polish Prince" (Polski Książę), raz wystąpił w corocznym meczu gwiazd ligi. Do jego osiągnięć zbliżył się urodzony w Zabrzu Wojtek Wolski, były napastnik m.in. Colorado Avalanche, Phoenix Coyotes i New York Rangers. W maju, po krótkiej przygodzie z Washington Capitals, na stałe przeniósł się do Europy, do Torpeda Niżny Nowogród (liga KHL).

Futbol i soccer: egzotyka dla jednych i drugich

Baseball to nad Wisłą egzotyka nie mniejsza od futbolu amerykańskiego, a przecież w dziejach tej dyscypliny w USA kilku naszych zapisało się jak złoto. Od 2000 roku zawodnikiem Oakland Raiders jest pochodzący z Wałbrzycha Sebastian Janikowski, uważany przez ekspertów za najsilniejszego kopacza NFL. Pierwszym Polakiem w tych rozgrywkach był Ryszard Szaro (4 lata w New Orleans Saints i New York Jets: 1975-79). Trzy sezony w Tampa Bay Buccaners spędził Zbigniew Maniecki (1996-98). Warto pamiętać też o Czesławie Marcolu, zwanym w USA Chesterem Marcolem, Ślązaku z Opola, znakomitym kopaczu Green Bay Packers i Houston Oilers.

Znakomite umiejętności polskich futbolistów to być może efekt legendarnego szkolenia młodych piłkarzy w naszym kraju. Bez cienia ironii należy jednak dodać, że i w tradycyjnym futbolu, zwanym w USA soccerem mieliśmy kilku pionierów. Robert Warzycha, były znakomity pomocnik Górnika Zabrze uczył Amerykanów, że kopanie okrągłej piłki może być równie widowiskowe, jak podawanie sobie w biegu piłki jajowatej. Z różnym skutkiem w lidze MLS radzili sobie Roman Kosecki, Jerzy Podbrożny i Piotr Nowak, a trzy lata temu krótką przygodę z Chicago Fire zaliczył Krzysztof Król, urodzony w Rydułtowach.

Jak nasze kobiety grały za Oceanem w koszykówkę

Długo zanim w lidze NBA doczekaliśmy się pierwszego Polaka, w bliźniaczej lidze żeńskiej WNBA furorę robiła pierwsza Polka.
Nieżyjąca od dwóch lat Małgorzata Dydek do dziś uważana jest za najwyższą koszykarkę, jaka uprawiała ten sport (według różnych szacunków, mierzyła 213 lub 218 cm). W 1998 roku wybrano ją z pierwszym numerem w drafcie. Przez siedem lat grała w Utah Starzz i, po zmianie nazwy klubu - w San Antonio Starzz. Później również w Connecticut Sun oraz Los Angeles Sparks. Przeszła do historii WNBA jako najlepiej blokująca zawodniczka ligi i znakomita defensorka. Dwukrotnie zagrała w meczu gwiazd.

Drugą najlepszą Polką w amerykańskich rozgrywkach była urodzona w Mikołowie, związana z Bytomiem Agnieszka Bibrzycka. W 2004 roku, już wtedy jako najlepsza koszykarka Europy (plebiscyt włoskiej La Gazetta dello Sport), trafiła do San Antonio Silver Stars. W drużynie Srebrnych Strzał występowała przez dwa sezony.

W WNBA występowały też:
Ewelina Kobryn (w New York Liberty i Seattle Storm w 2011 roku) oraz Krystyna Szymańska-Lara (w Utah Starzz w 1999 roku; w zespole z Salt Lake City grała razem z Małgorzatą Dydek).

*Elka rusza w Parku Śląskim WYBIERZ PATRONÓW GONDOLI
*Plaże nudystów na Śląsku i woj. śląskim: LISTA i ZDJĘCIA
*Wampiry z Gliwic miały kocie twarze ZOBACZ ZDJĘCIA i USTALENIA