Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczyrk stoi w korku. Winna jest sygnalizacja świetlna?

Łukasz Klimaniec
Do Szczyrku przyjeżdża coraz więcej osób. A to oznacza korek
Do Szczyrku przyjeżdża coraz więcej osób. A to oznacza korek Łukasz Klimaniec
Szczyrk: sygnalizacja świetlna zamiast poprawić, utrudnia jazdę turystom.

Ogromny korek samochodów zaczynający się już na rondzie w Buczkowicach i sznur pojazdów wlokących się przez następne 5 kilometrów do skrzyżowania ulicy Beskidzkiej z Górską - tak podczas styczniowych weekendów wyglądał Szczyrk. Tysiące turystów skuszonych znakomitą zimą, świetnymi warunkami narciarskimi oraz coraz lepszą infrastrukturą narciarską przyjeżdża pod Skrzyczne. Ale korek, w którym trzeba spędzić nawet kilkadziesiąt minut, okazuje się koszmarem.

W Szczyrku za taką sytuację obwiniają sygnalizację świetlną, jaka końcem roku została zamontowana na skrzyżowaniu ulic Beskidzkiej i Górskiej, aby zapewnić narciarzom szusującym w Beskid Sport Arenie bezpieczny wyjazd z Biłej. Ostatnie tygodnie pokazały, że sygnalizacja tamuje ruch, a czerwone światło na głównym ciągu ul. Beskidzkiej świeci się dłużej niż spodziewali się i mieszkańcy, i turyści.

- Póki co sygnalizacja nie została wybudowana w całości. Formalnie to plac budowy - wyjaśnił Lesław Kmieć, naczelnik Wydziału Inżynierii Ruchu Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach podczas wtorkowej sesji Rady Miejskiej w Szczyrku, na której omawiano problem korków w miejscowości.

Zastrzegł, że jest to prywatna inwestycja uzgodniona z ZDW, władzami marszałka i policją. Dopiero, kiedy inwestycja zostanie ukończona i odebrana przez marszałka, będzie przekazana ZDW.

Okazuje się, że sygnalizacja nie działa optymalnie - brakuje drugiego sytemu (tzw. pętli indukcyjnej), który uzupełniałby istniejący system wideodetekcji. Została jednak uruchomiona, gdyż - zgodnie z przepisami - realizuje program pracy sygnalizacji. Kłopot w tym, że nie robi tego optymalnie. Kmieć przyznał, że i tak wspólnie z wykonawcą została dokonana modyfikacja systemu, by zielone światło na głównej drodze trwało maksymalnie długo - nastąpiła poprawa, ale nie taka, jakiej oczekują mieszkańcy i turyści. Inwestor ma czas do końca marca, by dokończyć budowę sygnalizacji.

Ale nawet jej usprawnienie nie rozwiąże problemu przejazdu przez Szczyrk w pełni sezonu narciarskiego. Na nic zda się też kierowanie ruchem przez policjantów - w miniony weekend mundurowi pojawili się na skrzyżowaniu ul. Beskidzkiej z Górską, ale natężenie ruchu było ogromne, a kierowcy przejeżdżający skrzyżowanie z ul. Górską od razu zwalniali szukając miejsca do postoju lub próbowali skręcić w boczne uliczki.

Piotr Szostek z Pracowni Budownictwa Drogowego VIA w miniony weekend dokonał pomiarów natężenia ruchu w Szczyrku w trzech miejscach - przy wlocie do Szczyrku, na skrzyżowaniu z ul. Górską oraz na Przełęczy Salmopolskiej.
- Tylko w ciągu godziny, od 7.30 do 8.30, do Szczyrku wjechało 900 pojazdów od strony Bielska-Białej. W całym okresie pomiarowym od tej strony wjechało około 7 tysięcy samochodów. Od strony Wisły około 6,5 tysiąca - wylicza.
Konieczne jest opracowanie koncepcji przebudowy układu komunikacyjnego - to wyzwanie, jakie podjęły właśnie władze Szczyrku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!