Wyrok 25 lat więzienia usłyszała w lutym br. Florentyna N. oskarżona o zabójstwo 44-letniego Stanisława W. z Bielska-Białej. Drugi z oskarżonych, Tomasz K., dostał 10 lat. Sąd Apelacyjny w Katowicach uchylił jednak wyrok bielskiego Sądu Okręgowego wobec Florentyny N. i nakazał ponownie zbadać rolę kobiety w tej historii. Proces ruszył w piątek.
- Rozprawa odbywa się przy zmienionym składzie sędziowskim. Zgodnie z prawem sąd, którego wyrok został uchylony do ponownego rozpoznania, w tym samym składzie nie może już rozpoznawać danej sprawy - wyjaśnia Jarosław Sablik, rzecznik prasowy bielskiego Sądu Okręgowego.
Przypomnijmy - śledczy oskarżyli parę z Podkarpacia - Tomasza K. i Florentynę N. o zabójstwo 44-letniego Stanisława W. Motywem miała być chęć przejęcia i sprzedaży działek należących do 44-latka, który przed zaginięciem, w połowie lipca 2003 r., mieszkał właśnie z Florentyną N.
Według śledczych tamtego lata oskarżona Florentyna N. skontaktowała się z kupcem w sprawie sprzedaży działki należącej do 44-latka. Podstawiła jednak mężczyznę, który posługując się sfałszowanym dokumentem, podawał się za Stanisława W. Kupiec nie dał się nabrać i do sprzedaży nie doszło. Florentyna N. utrzymywała wówczas, że Stanisław W. wyjechał za pracą do Niemiec. Jednak jego dalsza kuzynka, Barbara Waluś, nie uwierzyła w jej wyjaśnienia. Przeprowadziła własne śledztwo, przekonując policję, że Stanisławowi W. stało się coś złego. Jej upór przyniósł efekt - powołano spec-grupę zajmującą się sprawą. Policja we współpracy z Interpolem wykluczyła wersję wyjazdu Stanisława W. za granicę. Przyjęto wersję, że nie żyje.
Z ustaleń bielskich prokuratorów wynika, że Florentyna N. chciała wyjść za mąż za Stanisława W., choć utrzymywała jednocześnie kontakty z młodszym o 25 lat Tomaszem K. Według śledczych gdy Stanisław W. chciał zakończyć związek, kobieta zdecydowała, że go zamorduje. Podała mu truciznę, a gdy to nie zadziałało, uderzała go w głowę metalowym narzędziem, rozbijając mu czaszkę. Pomagał jej w tym Tomasz K., który przytrzymywał ofiarę. Ciało rozczłonkowali piłą mechaniczną i wywieźli. Do dziś zwłok lub ich szczątek nie odnaleziono.
Kluczowe dla sprawy okazały się zeznania Tomasza K., który przyznał się do winy i opisał zdarzenie ze szczegółami.
- To dowód kluczowy, bez którego nie udało by się zakończyć sprawy wyrokiem skazującym - argumentował w lutym sędzia Wojciech Paluch, wydając wyrok w bielskim Sądzie Okręgowym.
Podczas piątkowej rozprawy Florentyna N. podtrzymała swoje wcześniejsze zeznania. Nie przyznaje się do winy. Prokuratura domaga się podtrzymania wyroku.
- Byłam rozczarowana decyzją Sądu Apelacyjnego w Katowicach - mówi Barbara Waluś, krewna Stanisława W. - Według mnie zebrane dowody i zeznania świadków były wystarczającym materiałem, by sąd apelacyjny podtrzymał wyrok - komentuje.
*Oceń swojego burmistrza i porównaj go z innymi [PLEBISCYT DZ]
*Odrażające morderstwo w Radziechowach. Studentka z Krakowa zadźgana
*QUIZ DZ: Czy znasz polskie komedie. Cytaty z kultowych filmów. Sprawdź się
*W Katowicach sala do sekcji zwłok jak w Kościach [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?