Tajemniczy opuszczony folwark w Śląskiem. Budynki z czerwonej cegły, konik na biegunach i kaflowy kuchenny piec. Kto tutaj mieszkał?

Na uboczu jednej ze śląskich wsi stoi murowane gospodarstwo. Choć dziś jest już opuszczone od wielu lat, dawne czasy świetności zostawiły tu swoje ślady...

Wzdłuż drogi do głównego budynku rozciągają się chlewiki, które niegdyś pełne były życia i radosnego pomruku zwierząt. Gospodarze każdego dnia doglądali trzody, karmili i dbali o inwentarz.

Wśród dzikiej roślinności, gdzie trawa pnie się wysoko, stoi samotnie brązowy konik na biegunach. Jego obecność sugeruje, że może to miejsce w latach świetności odwiedzała wnuczka lub wnuczek gospodarzy. Może przyjeżdżali tutaj latem na długie wakacje?

Przed drzwiami wejściowymi do domu, gdzieś na staroświeckiej szafce na buty, leżą porzucone gumniaki robocze. Zmęczone i zniszczone, wraz z pozostałymi przedmiotami, przypominają o dawnych pracach polowych i trudach, które wypełniały dni gospodarzy.

Wewnątrz budynku zauważyć można sporo elementów zabudowania sanitarnego, będących świadkami codziennego życia, które kiedyś tu płynęło. Umywalka, wanna i bojler w łazience.

Kaflowy piec w kuchni, w którym z pewnością wypiekano chleb i przygotowywano smakowite posiłki na rodzinne spotkania przy wspólnym stole. Może w ogrodzie przed domem, który obrósł dziko rosnącą trawą, a gdzie wciąż leży jeszcze fragment wzorzystej, czerwonej ceraty?

Choć czas i zniszczenie zatarły wiele śladów, malowane na biało drewniane ramy okien i drzwi wciąż przypominają o ludziach, którzy kiedyś tutaj mieszkali i dbali, jak tylko mogli, o swój dom. Gdzieniegdzie przez wybite szyby okien wysypują się na zewnątrz gałęzie drzew.

Wokół budynków wszystko jest ciche i spokojne. Wygląda na to, że czas zastygł w miejscu, a opuszczony folwark stał się odludziem pełnym nostalgii...