W powieści jest dwoje głównych bohaterów: szwedzki dziennikarz prasowy, korespondent zagraniczny Jonathan Sandler i prawniczka Livia Kohler, specjalizująca się w prawie azylowym. Oboje są oddani swojej pracy. Sandler jest rasowym reporterem.
Na początku powieści Jonathan zostaje wysłany do Grecji, gdzie w niewielkim mieście Orestiada na granicy z Turcją, znalezione zostają zwłoki szwedzkiego policjanta. Funkcjonariusz pracował w Grecji pomagając przy ustalaniu tożsamości uchodźców z Afryki. Był ojcem Livii.
Grecka policja utrzymuje, że sprawczynią morderstwa jest prostytutka. Wybucha skandal, o zabitym szwedzkim policjancie zaczynają pisać wszystkie tabloidy. Początkowo Sandler sądzi, że sprawa jest prosta. Ale kiedy zaczyna zadawać pytania i drążyć sprawę, szybko dochodzi do wniosku, że w tym zapomnianym zakątku Europy nic nie jest takie, jak się wydaje, a w kontaktach międzyludzkich nadal żywe są stuletnie konflikty i wzajemna nienawiść na tle etnicznym.
Gdy prawniczka Livia Köhler, prowadząca w Sztokholmie sprawy azylantów, dowiaduje się o śmierci swego ojca, nie ma pojęcia, że zostanie wciągnięta w brutalny świat przemocy i agresji. Zarówno ona, jak i Jonathan Sandler odkrywają niezależnie od siebie spisek, który może wstrząsnąć Europą…
W tle wydarzeń, w których uczestniczą bohaterowie, są jeszcze konflikty na świecie, kryzys ekonomiczny w Grecji, wojna w Syrii i wielka polityka. Do tego uchodźcy, islamiści, neonaziści i odwieczna nienawiść mieszkańców pogranicza grecko-tureckiego.
Akcja dzieje się współcześnie, ale w dwóch krajach równocześnie: w Szwecji, gdzie mieszka Livia i w Grecji, gdzie pracuje Jonathan. Tobias Olsson pisze o nich naprzemiennie, przeplatając pozornie dwie niezależne historie, które finalnie oczywiście się przecinają. Krótkie rozdziały mają pewnie potęgować dynamikę akcji, jednak nie do końca się to udało. W powieści, która jest przecież thrillerem, po prostu brakuje suspensu, przez co tempo jest cały czas takie samo, a momentami nużące.
W powieści wyraźnie wyczuć można dziennikarską rękę autora, który sam pracował jako korespondent. Nie brakuje opisów brutalnego wojennego świata. Te fragmenty, będące wspomnieniami i demonami przeszłości dopadającymi Sandlera, są szczegółowe i przerażające. Bardziej przypominają jednak reportaż czy dziennikarską relację z wojennego frontu niż fragmenty powieści, nawet jeśli jest to thriller. Taki miks świata fabularnego z rzeczywistym w założeniu jest dobrym pomysłem, ale Tobiasowi Olssonowi nie do końca się on udał. Być może dlatego, że tych wojennych opisów jest więcej niż fabularnych.
Zabrakło mi jeszcze w „Z tej samej krwi” skandynawskiego klimatu, za który tak cenię tamtejszych autorów. Z tej powieści nie poznamy też dobrze ani Sztokholmu, ani Szwecji jako takiej. Tutaj zdecydowanie dominują Grecja i światowe konflikty. Dlatego miłośnicy skandynawskich kryminałów, jak ja, mogą być rozczarowani. Za to zadowoleni powinni być czytelnicy, którzy lubią powieści łączące kryminał, sensację i thriller z polityką.
Tobias Olsson, „Z tej samej krwi”, wydawnictwo Czarna Owca, 2017, 412 stron
POLECAMY TWOJEJ UWADZE
24 zawody deficytowe. Sprawdź, których specjalistów szukają
Czy dostałbyś się do policji? PRAWDZIWE PYTANIA TESTU MULTISELECT
Ile zarabiają nauczyciele, lekarze, policjanci i służby mundurowe SPRAWDŹ LISTĘ PŁAC
Znasz język śląski? Przetłumacz te zdania QUIZ JĘZYKOWY II
Magazyn tyDZień Informacyjny program Dziennika Zachodniego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?