Niepozorny, jednopiętrowy domek, nieco schowany za drzewami. A w środku? Poddasze i piwnica pełne rzędów wysokich na ponad półtora metra drzewek - wszędzie instalacje świetlne, nawilżające. - To było prawdziwe, profesjonalne laboratorium, stworzone do uprawy marihuany. Taka instalacja to koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych - mówi nam oficer znający sprawę.
Producentów obudzili agenci CBŚ
W Czyżowicach pod Wodzisławiem (gmina Gorzyce, dom stoi przy ulicy Gorzyckiej) przez kilka miesięcy działała świetnie zorganizowana fabryka marihuany, a narkotyki szerokim strumieniem trafiały do śląskich i warszawskich grup przestępczych. Wszystko trwało - jak ustalono obecnie - od listopada ubiegłego roku. Tymczasem kilka dni temu mieszkańców okolicznych posesji obudził o świcie głośny krzyk: policja! I strzały granatów oślepiających. To agenci Centralnego Biura Śledczego zajmowali dom, budząc przy okazji producentów i nadzorców w jednym - 36-letniego Łukasza A. i 34-letniego Dariusza L.
- Obydwaj już wcześniej byli karani, między innymi za sprawy związane z narkotykami. Grozi im do 8 lat więzienia - wyjaśnia nam prokurator Rafał Figura, nadzorujący sprawę zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim.
Część większej szajki z Warszawy
Co ciekawe, starszy z mężczyzn, kawaler, to inżynier budowlany z wyższym wykształceniem. Ze wspólnikiem wynajęli dom tylko po to, by produkować marihuanę na potrzeby grup przestępczych.
- Na trop śląskiej grupy wpadli funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Okazało się, że jej członkowie współpracują z warszawskimi przestępcami. Źródłem dochodu stało się przede wszystkim nielegalne wytwarzanie oraz dystrybucja narkotyków. Chęć zwiększenia stałego dopływu gotówki spowodowała, że część grupy zaangażowała się w organizację miejsc, gdzie nielegalnie uprawiała konopie indyjskie, a następnie wyprodukowany narkotyk trafiał do odbiorców z terenu Śląska. Prowadzone czynności w sprawie doprowadziły policjantów do ustalenia jednego z takich miejsc właśnie w Czyżowicach - wyjaśniają śledczy.
Z 300 drzewek mogli zrobić 7 kg suszu
Sprawa jest rozwojowa. Teraz wodzisławska policja, która przejęła śledztwo od CBŚ, ustala, gdzie dokładnie i jakie ilości trafiły na rynek. Jedno jest pewne, z ilości zabezpieczonych w domu można wyprodukować kilkanaście tysięcy działek. - W sumie policjanci zabezpieczyli ponad 300 krzewów roślin, z których przestępcy mogliby zrobić blisko 7 kg marihuany - wyjaśnia prokurator Rafał Figura.
Obaj przestępcy trafili do aresztu. Przyznali się do winy. Drzewka, z których powstała plantacja, przywieźli z zagranicy, najprawdopodobniej z Holandii.
*Waloryzacja rent i emerytur 2015 PODWYŻKA NIE DLA WSZYSTKICH JEDNAKOWA
*16-letni Wojtek z Piekar zmarł na lekcji WF. Szok w szkole ZDJĘCIA
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Koncert Linkin Park w Rybniku POZNAJ SZCZEGÓŁY + BILETY
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?