Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków - Górnik Zabrze 0:1. Szczęście sprzyja lepszym

Rafał Musioł
Piłkarze Górnika Zabrze wychodząc na mecz w Krakowie aż kipieli energią. I od pierwszych minut wiedzieli, jak ją spożytkować. Zespół Adama Nawałki zepchnął mistrzów Polski do rozpaczliwej obrony i po pierwszej połowie powinien wysoko prowadzić. Powinien, ale nie prowadził, za to gola na wagę trzech punktów strzelił dopiero w końcówce spotkania, gdy przewagę miała już Wisła!

Bohaterem zabrzan mógł zostać Prejuce Nakoulma. Napastnik Górnika w trzeciej minucie dostał idealne podanie i przez kilkadziesiąt metrów samotnie biegł w kierunku bramki Wisły, by wszystko zepsuć kiepskim strzałem. Całkiem niezłe uderzenie, tym razem głową, oddał natomiast w 40 minucie, ale i wtedy piłka minęła cel. Na całe szczęście dla gości w ich bramce stał Łukasz Skorupski, który sprawił, że te niewykorzystane okazje nie zemściły się, a przy okazji cena tego bramkarza znów poszła w górę, dzięki równie udanym, co efektownym interwencjom.

W czasie przerwy 1.500 fanów Górnika - którzy walczyli na głosy z przeważającymi siłami fanów gospodarzy, a końcową ocenę zepsuli odpalając race - zastanawiało się, czy zabrzanie wytrzymają podobne tempo do końca spotkania. Kilkakrotnie przecież już w tym sezonie zespół Adama Nawałki za udane 45 minut płacił słabą grą po zmianie stron. Początek finałowej odsłony wskazywał na to, że historia znów może się powtórzyć - mistrzowie Polski odzyskali równowagę i opanowali boisko. Przez długie fragmenty tym razem to linia obrony z konieczności odgrywała w Górniku pierwsze skrzypce (dodajmy, że była to linia, w której znów zabrakło miejsca dla Adama Banasia - przyp. red.). Trafienie dla Wisły zdawało się więc wisieć w powietrzu, a Kazimierz Moskal, debiutujący następca Roberta Maskaanta, spoglądał na boisko ze znacznie większym spokojem.

Zimnej krwi nie stracił jednak także Adam Nawała. Trener gości najpierw wprowadził na boisko Aleksandra Kwieka, który uporządkował łamiące się szyki w środku murawy, potem Arkadiusza Milika, który sprawiał rywalom więcej problemów niż Tomasz Zahorski, a wreszcie Dawida Jonczyka, jak się okazało prawdziwego jokera. To on bowiem w 87 minucie pokonał Sergieia Pareikę, w równej mierze dzięki błędowi golipera Wisły, co nie do końca mierzonemu podaniu Nakoulmy!

- Zasłużyliśmy na te punkty i ciężko na nie zapracowaliśmy. Może było w tym golu trochę przypadku, ale przecież szczęście sprzyja lepszym - opowiadał szczęśliwy strzelec.

To trzecie z rzędu zwycięstwo Górnika, z czego drugie na Wiśle, a przecież wcześniej zabrzanie czekali tam na wygraną aż 21 lat! Teraz mają już chyba patent.

Opinie trenerów

Kazimierz Moskal, Wisła
Pierwsza połowa słaba, w drugiej graliśmy lepiej, ale nie mieliśmy wielu okazji, by zdobyć gole. Za to sami po prostym błędzie straciliśmy bramkę. Nie mówmy jeszcze o tym, czy już straciliśmy szanse na obronę tytułu.

Adam Nawałka, Górnik
Postawiliśmy Wiśle trudne warunki, dobrze grając wysokim i średnim pressingiem. Moim piłkarzom należą się brawa za determinację i konsekwentne realizowanie założeń, a przede wszystkim za wiarę w zwycięstwo. Już przed meczem mówiliśmy, że ta wiara będzie bardzo ważna.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

Katastrofa samolotu Cirrus w Pyrzowicach. NAJNOWSZE USTALENIA, NIEZNANE FAKTY, RELACJE ŚWIADKÓW
TOP 14 poszukiwanych przestępców w woj. śląskim ZOBACZ ICH TWARZE

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!