Wojna wokół GKS Katowice: Król i Uszok walczą o klub. Jak to się skończy? [SYNTEZA]

CZYTAJ KONIECZNIE:
Dramatyczny list piłkarzy GKS Katowice CZYTAJ TUTAJ

Awantura udziałowców GKSKatowice zamieniła się w ot-wartą wojnę. Wypowiedział ją w minionym tygodniu Ireneusz Król, odwołując z Rady Nadzorczej wiceprezydent miasta Krystynę Siejnę, wprowadzając na jej miejsce swoich ludzi i tym samym odzyskując w tym gremium większość miejsc. Pikanterii temu posunięciu dodawał fakt, że kilka dni wcześniej radni Katowic, na wniosek prezydenta Piotra Uszoka, podjęli uchwałę o przekazaniu na zakup kolejnego pakietu klubowych akcji 2,5 mln zł, które pozwoliłyby funkcjonować GieKSie co najmniej do końca roku.

Trafił swój na swego

Prezydent Uszok, który sprawiał wrażenie zepchniętego do defensywy, w czwartek przeprowadził jednak precyzyjny kontratak. Po pierwsze wstrzymał realizację uchwały o przekazaniu pieniędzy, a po drugie dymisję z zasiadania w Radzie Nadzorczej złożyła Elżbieta Solska-Kuchciak, naczelniczka Wydziału Audytu i Kontroli Urzędu Miasta. Jej decyzja oznacza, że Rada musi zostać uzupełniona na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy, które zostało zwołane na 17 października. Co ciekawe, Urząd miasta powtórzył w ten sposób manewr, jaki zastosował niegdyś Król, osobiście odchodząc z Rady. Jak widać trafił swój na swego. Uszok uprzedził za to kolejny ruch przeciwnika: na najbliższym posiedzeniu Rady Nadzorczej miano odwołać wiceprezesa zarządu Wojciecha Cygana i powołać w jego miejsce Dawida Wojciechowskiego. W ten sposób Król miałby na Bukowej pełnię władzy. Nawiasem mówiąc Cygan jest jedyną osobą zajmującą się na co dzień GKS-em: prezes Jacek Krysiak wyraźnie czeka na rozwój wydarzeń.

Jak to jednak bywa na wojnie najmocniej cierpią ci, którzy znajdują się pomiędzy liniami przeciwników. Tym razem są to piłkarze, sztab szkoleniowy i pracownicy klubu. Upadek zadłużonego i pozbawionego pieniędzy GKS-u staje się coraz bardziej prawdopodobny.

Tak jak mówił Król

Taki scenariusz zapowiadał Król po tym, jak na skutek oporu samorządowców i kibiców, nie udało mu się doprowadzić do fuzji wymyślonego przez siebie KPKatowice z GKS-em (ostatecznie Król został właścicielem Polonii Warszawa, a jej piłkarz Marcin Baszczyński ujawnił niedawno, że od tego momentu zawodnicy nie otrzymali żadnej wypłaty - przyp. red.). Biznesmen stwierdził wówczas, że jedyną szansą dla klubu jest wykupienie przez miasto większościowego pakietu akcji. W grę wchodzi jednak cena nominalna złotówkę za akcję, czyli w sumie ponad 7 mln zł, chociaż na NewConnect wczoraj rano każda z nich kosztowała zaledwie 32 grosze.

Protest i szukanie furtki

W klubie, w którym zaległości w wypłatach sięgają kilku miesięcy, trwają dyskusje na temat akcji protestacyjnej. Najprawdopodobniej piłkarze wyjdą z opóźnieniem na jutrzejszy mecz z Polonią Bytom (godz. 18). Taki gest niczego jednak nie zmieni w sytuacji finansowej.

Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że w Urzędzie Miasta poszukuje się furtek prawnych, które umożliwiłyby przekazanie do klubu środków, pozwalających na wypłacenie zawodnikom, trenerom i pracownikom - z ominięciem ludzi związanych z Królem - po jednej pensji. To posunięcie pozwoliłby na chwilowe "zgaszenie ognia" i spokojniejsze przygotowanie się do październikowego WZA. Tyle tylko, że nikt nie może zagwarantować, że uda się wówczas doprowadzić do odzyskania przez miasto większości miejsc: nawet w przypadku przejęcia przez miasto kolejnych akcji większość głosów należy do firm związanych z Królem. A będąc w mniejszości Uszok nie uruchomi pieniędzy i koło - bynajmniej nie ratunkowe - znów się zamknie.

*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!