Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woźniczka o Muzeum Śląskim: Światło ze Śląska nie powinno być wyłącznie historią

Prof. Zygmunt Woźniczka
- Nawiązując do dyskusji wokół wystawy stałej dotyczącej historii Górnego Śląska w Muzeum Śląskim, chciałem odnieść się do kilku kwestii - pisze do DZ autor publikowanego poniżej tekstu. Prof. Zygmunt Woźniczka odnosi się do tekstu Teresy Semik pt. Kto przechwytuje górnośląskie dziedzictwo, który ukazał się 27.07 w DZ.

Na Górnym Śląsku przez wieki ścierały się wpływy państwowe, narodowe i kulturowe Polski, Niemiec i Czech. Prowadziło to do wojen, ale i do wspólnej koegzystencji. Była to ziemia pogranicza państwowego, narodowościowego i kulturowego. Dzisiaj - mimo zmiany granic - wiele z tego pogranicza pozostało, co warunkuje różnorodne konsekwencje. Obecnie niektórzy zbyt idealizują i eksponują związki Górnego Śląska z państwowością i kulturą niemiecką, a ponad miarę krytykują z polską. Dla prawdy historycznej, jak i dobra stosunków polsko-niemieckich czy relacji Ślązaków z mieszkańcami innych ziem polskich, powinniśmy tego unikać. Należy pokazać całą złożoność dziejów i kultury tej ziemi, opisać sprawy trudne, ale eksponować to, co nas tutaj łączy, według starej maksymy, że "zgoda buduje".

SEMIK: RAŚ ZAWŁASZCZA. PRAWDA CZY FAŁSZ?
KARWAT O MUZEUM ŚLĄSKIM: DANS MACABRE PRZY TRUCHŁACH PIASTÓW

Czas zwołać "śląski okrągły stół"

Dyskusja na ten temat powinna mieć charakter merytoryczny, nie powinni na nią wpływać politycy, nie powinna się koncentrować tylko wokół spraw personalnych.

Nie podejrzewam naukowców biorących udział w opracowaniu wspomnianej ekspozycji o złą wolę. Uważam jednak, że tak ważna ekspozycja nie powinna prezentować tylko jednej opcji. Ważne jest zachowanie proporcji i równowagi między różnymi poglądami.

Niektórzy zbyt idealizują i eksponują związki Górnego Śląska z państwowością i kulturą niemiecką, a ponad miarę krytykują z polską. Należy pokazać całą złożoność dziejów i kultury tej ziemi i eksponować to, co nas tutaj łączy

Głównym celem powinno być dążenie do prawdy. Dyskusja nad wystawą być może powinna przybrać formę szerszą, to jest dyskusji nad dziejami i kulturą Górnego Śląska. Ponieważ staje się ona coraz bardziej emocjonalna i zatacza coraz szersze kręgi, dlatego być może czas stworzyć swoisty "śląski okrągły stół", przy którym ludzie kultury i nauki wymienialiby poglądy i dążyli do konsensusu. Wystawa powinna być jej swoistym podsumowaniem. Wszyscy bowiem, choć każdy w inny sposób, chcą dla tej ziemi czynić dobrze.

Ekspozycje Muzeum Śląskiego, tak ważne dla poznania dziejów i kultury tego regionu, powinny merytorycznie być bez zarzutu, ale też być efektem poszukiwania "jedności w różnorodności". (Z drugiej strony różnorodność jest bogactwem, którym można się pochwalić.)
Muzeum Śląskie powinno być nie tylko placówką naukową, ale również edukacyjną dla szerokich rzesz zwiedzających, często niezajmujących się profesjonalnie historią czy szeroko rozumianą kulturą i nie powinno wśród nich utrwalać szkodliwych stereotypów czy podsycać konfliktów. Z drugiej strony Muzeum ma prezentować na Górnym Śląsku polską rację stanu w dobrym tego słowa znaczeniu. W Zjednoczonej Europie każde państwo dba bowiem o swoją tożsamość.

Bolesna historia Górnoślązaków

Na co moim zdaniem warto zwrócić uwagę? Uważam, że w prezentacji opowieści o Górnym Śląsku należałoby skoncentrować się wokół węzłowych problemów w historii i kulturze, poczynając od czasów piastowskich po współczesne. Region należałoby widzieć na tle Europy oraz pokazać jego związki z innymi ziemiami polskimi, w tym zwłaszcza z najbliższymi, czyli z Zagłębiem Dąbrowskim czy Małopolską.

Czy Jerzy Ziętek i Arka Bożek zasługują tylko na potępienie, bo współpracowali z komunistami? Czy w panteonie śląskich pisarzy XX w. czołowe miejsce jest tylko dla Horsta Bienka, Janoscha, Augusta Scholtisa, a nie ma dla Morcinka?

SEMIK: RAŚ ZAWŁASZCZA. PRAWDA CZY FAŁSZ?
KARWAT O MUZEUM ŚLĄSKIM: DANS MACABRE PRZY TRUCHŁACH PIASTÓW

Nie da się w dziejach Górnego Śląska ominąć wielopłaszczyznowego sporu polsko-niemieckiego, którego szczególnie bolesnym elementem była germanizacja, a także eksterminacja Polaków, jak i Ślązaków, deklarujących opcję polską.
Z drugiej strony, należy wspomnieć o antyśląskich działaniach w imię źle pojętej polonizacji prowadzonej w okresie międzywojennym w województwie śląskim i w okresie PRL-u. Problemy te jednak należy widzieć w szerokim kontekście i ich nie wyolbrzymiać.

Należy wyeksponować wyjątkową rolę Kościoła katolickiego, tak ważnego dla odrodzenia i ugruntowania polskiej tożsamości narodowej Ślązaków.

Co Polska nam dała czy co nam zabrała

Skupienie się na ostatnich dwustu latach nie w pełni oddaje całokształt dziejów regionu. Bardziej klarowny dla szerszego odbiorcy wydaje się układ chronologiczno-problemowy prowadzony od czasów prehistorycznych, średniowiecze, okres nowożytny, wiek XIX i XX. Pozwala to bardziej zrozumieć procesy, jakie zaszły na Górnym Śląsku w dwóch ostatnich wiekach. Może spróbujmy obok - tak bardzo dzisiaj przez niektórych eksponowanego pytania: "co Polska Śląskowi zabrała" - postawić pytanie: "co Polska Śląskowi dała".
W średniowieczu śląscy Piastowie odgrywali ważną rolę na polskiej scenie politycznej, a Śląsk był ważnym ośrodkiem kultury. Święta Jadwiga to nie tylko niemiecka księżna, żona i matka wybitnych śląskich Piastów, ale wspaniała postać i patronka tej ziemi. Święty Jacek i błogosławiony Czesław (oboje z rodu Odrowążów), to jak mówiono w Krakowie: Ex Silesia Lux - "Światło ze Śląska".

Trzeba zrozumieć procesy, jakie zaszły w dwóch ostatnich wiekach. Spróbujmy obok, tak bardzo dzisiaj przez niektórych eksponowanego pytania: "co Polska Śląskowi zabrała", postawić pytanie: "co Polska Śląskowi dała"

W okresie rozbicia dzielnicowego Śląsk odpada od Polski, czego symbolem był układ trenczyński z 24 sierpnia 1335 r. Mimo to w latach późniejszych jego związki z Polską nie ustały. Władysław Opolczyk miał duże wpływy w Królestwie Polskim, był chrzestnym Władysława Jagiełły, podarował - mało wówczas znanemu klasztorowi w Częstochowie - cudami słynącą ikonę Matki Boskiej, którą zdobył na Rusi Czerwonej. W czasie "potopu szwedzkiego" została ona przewieziona z klasztoru jasnogórskiego na Śląsk, by nie wpadła w ręce Szwedów, tam schronił się też król polski Jan Kazimierz Waza. Takich przykładów związków Polski ze Śląskiem jest wiele i warto o nich pamiętać.

Symboliczne nazwiska wielkich Ślązaków

Dobrze jest pokazać związanych ze Śląskiem wybitnych twórców jak Angelus Silesius, Joseph von Eichendorf czy Johann Wolfgang von Goethe, ale też polskie odrodzenie narodowe w XIX wieku, których symbolem jest Józef Lompa czy Karol Miarka. W świadomości polskich elit Śląsk funkcjonował nadal jako stara ziemia piastowska - świadczy o tym chociażby wydana w Petersburgu w latach 40. XIX wieku "Peregrynacja po Śląsku".

Związki z Polską podtrzymywał nadal Kościół katolicki, a później, w wolnej Polsce, dbał o rozwój religijności i tożsamości Ślązaków. Dlatego należałoby uwypuklić jego rolę i wyeksponować m.in. ks. Emila Szramka, prymasa Augusta Hlonda czy biskupa Stanisław Adamskiego (co zresztą w dużym stopniu ekspozycja czyni).
Rewolucja przemysłowa w XIX w. przyniosła zarówno postęp cywilizacyjny, ale też - na ówczesne warunki - dużą degradację środowiska naturalnego i wyzysk rodzącej się klasy robotniczej. Związany z tym był napływ ludności niemieckiej. Wraz z rewolucją następował masowy rozwój edukacji i tworzenie się nowoczesnej świadomości narodowej, jak i germanizacja.

W tej sytuacji polskie odrodzenie narodowe napotykało duże trudności. Opowiadający się za polskością Ślązacy byli traktowani jak obywatele drugiej kategorii: wasserpolen ("rozwodnieni Polacy"). Jeszcze w czasie I wojny, przemawiając w Reichstagu, Wojciech Korfanty mówił, że Ślązacy są równoprawni Niemcom tylko w szeregach wojska, gdy razem walczą i giną, np. pod Verdun, ale gdy wracają do domu, nie mogą nawet swobodnie mówić po polsku. Trudno się więc dziwić, że przy nadarzających się okazjach wielu z nich (ok. 6 tys.) dostawszy się do francuskiej niewoli, wstępowało później do "Błękitnej Armii" gen. Stanisława Hallera. W jej szeregach walczyli z Niemcami.

Patriotyczny gest Wawrzyńca Hajdy

Siła Korfantego wyrastała z polskiego odrodzenia narodowego na Górnym Śląsku. Ewenementem na skalę europejską było to, że po wiekach oderwania od Polski, wielu Ślązaków szło do niej, gdy odradzała się z niewoli.

Ileż było w nich rozczarowania do Niemców, ale z drugiej strony - wiary w dobrą wolę tego budzącego się po latach niewoli państwa - że opuszczali, w wyniku walki zbrojnej, granice jednego z największych europejskich mocarstw. Cała Polska pomagała Ślązakom w tej walce i na 50-60 tys. powstańców, około 10-12 proc. stanowili ochotnicy z innych ziem polskich.
Symbolem powrotu Ślązaków do Polski niech będzie Wawrzyniec Hajda, do którego tak mówił, stojący na czele wkraczających na Śląsk wojsk polskich gen. Szeptycki: "Wielki Panie Hajda, mały ciałem i ociemniały, jednak do Polski dążyłeś i blask tej Polski w ciemnościach dostrzegłeś". Oczekiwali, że odradzająca się Polska da im szansę bycia pełnoprawnymi obywatelami u siebie.
Niestety, wielu boleśnie się później zawiodło, ale inni zrobili w niej kariery, nawet ci, których często postrzegamy tylko jako "represjonowanych za śląskość". Kim byliby w państwie niemieckim po 1918 roku Wojciech Korfanty czy Konstanty Wolny? To przecież walka o Górny Śląsk w latach 1918-1922 umożliwiła także późniejszą karierę m.in. Carla Ulitzki. Powstania śląskie i plebiscyt (1919-1921) to nie tylko zwycięstwo jednych koncepcji, ale i klęska innych. To okres często tragicznych wyborów i rozdarcia, który odczuwamy do dzisiaj. Po obu stronach walczyli nie tylko żołnierze tych samych śląskich pułków z czasów I wojny, ale i członkowie rodzin. Z drugiej strony to jedne z nielicznych wygranych polskich powstań. Należy poświecić tym wydarzeniom o wiele więcej niż dotychczas miejsca, tym bardziej że Katowice nie doczekały się Muzeum Powstań Śląskich. Czy potrafimy w ocenie tamtych wydarzeń zdobyć się na obiektywizm?

Blaski i cienie "raju autonomii"

Prezentując przedwojenne województwo śląskie nie postrzegajmy go tylko jako "raj autonomii", miało ono bowiem swoje blaski i cienie. Autonomię nadała mu Polska 20 lipca 1920 roku (Statut Organiczny Województwa Śląskiego), natomiast zlikwidował Adolf Hitler w 1939 r., a komuniści tylko "potwierdzili" to w 1945 r.

Z drugiej strony "polska małpa nie zepsuła śląskiego zegarka", czego tak bardzo obawiał się, dzisiaj często przywoływany, angielski premier. Polska o ten przemysł dbała, rozbudowywała go, stworzyła kadrę wspaniałych inżynierów i menadżerów. Nie dano się niemieckim działaniom zmierzającym do załamania gospodarczego województwa śląskiego (wojna celna). Zbudowano magistralę węglową łączącą Górny Śląsk z Gdynią. W ten sposób wywożono śląski węgiel, aby następnie sprzedawać go za granicę, omijając zamknięte dla niego rynki niemieckie.

Odwieczny spór: Korfanty-Grażyński

W wielkiej palecie śląskich postaci dobrze że prezentuje się je bez żadnych wcześniejszych "uprzedzeń". Z drugiej strony, należałoby bardziej dokonać ich gradacji: na mniej lub bardziej zasłużone dla regionu.

Śląscy nobliści niewiele mieli z tą ziemią wspólnego. Równie dobrze mogliby urodzić się gdziekolwiek indziej. Natomiast np. Wojciech Korfanty czy Michał Grażyński byli postaciami, które odegrały w dziejach Górnego Śląska bardzo ważną rolę. Może warto pokazać, że Korfanty przegrał w konfrontacji z Józefem Piłsudskim czy Grażyńskim nie dlatego, że był Ślązakiem, ale przede wszystkim, że był ich przeciwnikiem politycznym. Natomiast Carl Ulitzka był represjonowany przez nazistów za to, że nie był w pełni niemiecki, bo był zbyt śląski.

Muzeum Śląskie powinno być nie tylko placówką naukową. Ma prezentować na Górnym Śląsku polską rację stanu w dobrym tego słowa znaczeniu. W Zjednoczonej Europie każde państwo dba bowiem o swoją tożsamość

Warto też inaczej spojrzeć na postać wojewody Grażyńskie-go, nie tylko przez pryzmat jego konfliktu z Korfantym, ale wskazać, ile dobrego zrobił dla regionu będąc wybitnym administratorem. To przecież za jego rządów rozbudowano Polskie Radio, Instytut Śląski (którego był honorowym przewodniczącym), Śląskie Zakłady Techniczne oraz Muzeum Śląskie, jedne z najnowocześniejszych w Europie, którego otwarcie przerwał wybuch wojny.

Trudne wojenne wybory i okupacyjny przymus

II wojna światowa to także okres bolesnego rozdarcia Ślązaków. We wrześniu 1939 roku jedni w szeregach wojska polskiego, w mundurach powstańczych i harcerskich bronią Katowic, Chorzowa czy walczą w obronie Lwowa, a inni witają kwiatami wkraczające na Śląsk wojska niemieckie. Później jedni walczą w szeregach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie już od 1940 roku, inni wcieleni do Wehrmachtu zdobywają żelazne krzyże za męstwo. Wielu wcielonych do niemieckiej armii Ślązaków czuje się Polakami i przechodzi do wojska polskiego. Na setki tysięcy wcielonych do Wehrmachtu, do Polskich Sił Zbrojnych wstąpiło około 40 tysięcy, w tym m.in. do Brygady Karpackiej i do II Korpusu gen. Władysława Andersa.

SEMIK: RAŚ ZAWŁASZCZA. PRAWDA CZY FAŁSZ?
KARWAT O MUZEUM ŚLĄSKIM: DANS MACABRE PRZY TRUCHŁACH PIASTÓW

Sprawy te do dzisiaj budzą emocje, tak jak problem niemieckiej listy narodowościowej. Nadawano ją tutaj niejako "obligatoryjnie". Jedni przyjmowali to ochoczo, denuncjując często swoich sąsiadów "Polaków", inni - pomni nawoływań Rządu RP i biskupa Adamskiego, aby przetrwać: "My ich kantnym" - mówili o Niemcach. Po wojnie władze komunistyczne tego nie rozumiały lub rozumieć nie chciały.

Obozy pracy i deportacje do sowieckich łagrów

Powojenny okres też jest pełen sprzeczności. Nie można zapominać o obozach pracy, gdzie wieziono i zamęczono parę tysięcy Ślązaków (Świętochłowice - Zgoda, Mysłowice, Jaworzno).

Zaznaczyć jednak trzeba, że komuniści więzili tam również polskich działaczy niepodległościowych, żołnierzy podziemia, księży.

Powojenne zniszczenia śląskiego przemysłu, to przede wszystkim rola sowietów, którzy w 1945 roku dokonali olbrzymich demontaży przemysłu (jednych z największych w tej części Europy), deportowali do swoich łagrów - przede wszystkim w Donbasie - nawet 90 tysięcy Ślązaków.
Jak by tego było mało narzucili nam bardzo niekorzystne umowy węglowe. Górnośląski przemysł i jego mieszkańcy odegrali więc dużą rolę w odbudowie i rozbudowie gospodarczej Związku Radzieckiego, a dopiero potem Polski. Proszę o tym pamiętać. Obozy pracy, deportacje do sowieckich łagrów i inne powojenne represje słusznie nazywamy - "Tragedią Śląską".

Pamiętajmy jednak, że nie były one czymś wyjątkowym na ziemiach polskich w tym okresie, bowiem komunistyczne represje, jak już wspomniałem, dotykały wielu, w tym i Kresowiaków, którzy po wojnie odegrali ważną rolę w tworzeniu ośrodków kultury Górnego Śląska, np.: Opery Śląskiej i Politechniki Śląskiej.

Czy Jerzy Ziętek i Arka Bożek zasługują tylko na potępienie, bo współpracowali w komunistami? Czy nie powinniśmy dzisiaj dostrzec ich niezaprzeczalnego wkładu w rozwój tej ziemi? Czy w panteonie śląskich pisarzy XX wieku czołowe miejsce jest tylko dla Horsta Bienka, Janoscha, Augusta Scholtisa, a nie ma dla Gustawa Morcinka?

Młodzi nie chcą polsko-śląskiej wojny

Z drugiej strony, mamy tragizm miejscowych Niemców i Ślązaków wyjeżdżających tysiącami "za chlebem" do RFN w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Nie pozwolono im pracować na Śląsku. Przez lata przewodniczącym Związku Wypędzonych i posłem w Bundestagu był Herbert Czaja, wychowany w Skoczowie, a wiceprzewodniczącym tego Związku Herbert Hupka z Raciborza. W dobie PRL-u straszono nas nimi nazywając ich "rewizjonistami z Bonn".

W okresie PRL-u miały miejsce procesy degradacji regionu, a w wolnej Polsce - trudne reformy restrukturyzacji. Należy jednak podkreślić, że wszystko to dotykało zarówno miejscowych, jak i przyjezdnych.

Pamiętajmy, że w tym okresie powstał Uniwersytet Śląski, Politechnika, Akademia Medyczna i wiele innych szkół wyższych, które są dzisiaj wizytówką regionu. Kształcą one również młodych Ślązaków na miarę nowoczesnego XXI wieku, którzy chcą żyć w nowoczesnym, demokratycznym państwie i regionie.

Im szybciej przezwyciężą zmory przeszłości, tym będzie dla nich lepiej. Oni nie chcą konfliktów ,,wojny polsko-śląskiej" a chcą prawdy o swoim regionie, chcą zgody, bo to ona pomoże im być Ślązakami-Polakami-Europejczykami. Muzeum Śląskie swoimi ekspozycjami powinno im w tym pomóc.

Zygmunt Woźniczka
historyk, profesor Uniwersytetu Śląskiego

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!