W Jaworznie można powiesić plakat wyborczy na słupie energetycznym tylko wtedy, jeśli zgody na to udzielą władze gminy. W Świętochłowicach w tzw. pasie drogowym w ogóle niczego wieszać nie wolno. W pierwszym przypadku sprawa skończy się w sądzie. W drugim skarga trafiła do komisarza wyborczego.
W Jaworznie komitet wyborczy Platformy Obywatelskiej, który jako jedyny takich opłat nie wniósł, więc zgody nie dostał, nie zamierza płacić kar w wysokości ponad 25 tys. zł, jakie naliczył już Miejski Zarząd Dróg i Mostów. - Wszystkich nas obowiązuje ta sama uchwała gminy, przyjęta dawno temu, która reguluje tę sprawę. Wszyscy się jej podporządkowali. Nie można robić wyjątków - wyjaśnia prezydent Jaworzna Paweł Silbert.
Kandydaci, którzy prowadzą kampanię na słupach, muszą nie tylko uzyskać zgodę władz, wnieść drobną opłatę do magistratu, ale też podpisać umowę z właścicielem słupa, czyli jedną ze spółek energetycznych (Tauron, Enion), które niemało w czasie kampanii wyborczych na tym zarabiają.
- Płacę 18 zł za jeden słup na tydzień. Jak patrzę na innych, to się zastanawiam, jak rozliczą swoje wydatki - dodaje z przekąsem Silbert.
- Ja uważam tę sprawę za skandal i celowe utrudnianie konkurencji prowadzenia kampanii - wyjaśnia poseł PO Wojciech Saługa.
W Świętochłowicach władze miasta wprowadziły "bezwzględny zakaz umieszczania w pasie drogowym wszelkich przedmiotów niezwiązanych z potrzebami zarządzania drogowego, w tym banerów, plakatów, ulotek, itp. Materiałów wyborczych i reklam. (…) Podobnie zabrania się umieszczania wszelkich plakatów i haseł wyborczych na budynkach, budowlach, ogrodzeniach, urządzeniach, które stanowią składniki mienia gminnego".
Komitet Wyborczy Ruch Ślązaków zareagował ostro: "W rezultacie znacząco ograniczone zostały środki prowadzenia kampanii wyborczej. Jednym pismem zablokowana została możliwość ekspozycji materiałów wyborczych wszystkim komitetom, sprytnie wykorzystując fakt wykupienia przez PO - partię, z list której startuje do wyborów prezydent miasta - praktycznie wszystkich billboardów reklamowych w mieście. Decyzja wydana została bardzo późno. Gdy komitety wyborcze wstępnie zarezerwowały powierzchnie, wynegocjowały umowy, a nawet przelały pieniądze na konta miejskich instytucji, niespodziewanie zostały poinformowane, że ustalenia są nieaktualne".
- Nasze intencje są jasne: to zachowanie porządku i estetyki w mieście. Po wyborach nikomu nie chce się sprzątać plakatów - informuje rzecznik urzędu Krzysztof Maciej-czyk.
Plakaty i hasła wyborcze oraz urządzenia ogłoszeniowe, ustawione w celu prowadzenia agitacji wyborczej, pełnomocnicy wyborczy obowiązani są usunąć w terminie 30 dni po dniu wyborów. Potem na ich koszt robią to władze miast.
Część gmin uznaje jednak, że plakat wyborczy nie jest reklamą i dla umieszczenia go w pasie drogi nie jest konieczne uzyskanie zgody. Kandydaci płacą tylko spółce energetycznej.
Na przykład na słupach należących do gminy Sosnowiec informacji w zakresie pozwoleń na umieszczanie materiałów wyborczych na słupach udziela Wydział Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej - Referat Energetyki Komunalnej.
*Prawybory z DZ: Kto prezydentem? Kto burmistrzem? ZOBACZ i ZAGŁOSUJ
*Wybuch w kamienicy w Katowicach: Dlaczego doszło do wybuchu?
*Śmieszne, dziwne, nietypowe plakaty wyborcze, czyli dużo śmiechu [ZDJĘCIA]
*Najlepsza jednostka OSP w woj. śląskim ZAGŁOSUJ W PLEBISCYCIE FINAŁOWYM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?