Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2014: Śląskie PiS idzie do sądu. Pierwsze protesty wyborcze w sądach

Agata Pustułka
Pomyłka w liczeniu głosów nie miała wpływu na podział mandatów
Pomyłka w liczeniu głosów nie miała wpływu na podział mandatów Maciej Gapiński
Wybory samorządowe 2014: Prawo i Sprawiedliwość chce podważyć wyniki wyborów do Sejmiku Województwa Śląskiego. Podstawą mają być różnice między wynikami przedstawionymi przez Państwową Komisję Wyborczą i przez Wojewódzką Komisję Wyborczą.

ZOBACZ KONIECZNIE:
* WYNIKI WYBORÓW 2014: OTO JUŻ WYBRANI PREZYDENCI I BURMISTRZOWIE W MIASTACH WOJ. ŚLĄSKIEGO
* WYNIKI WYBORÓW 2014: KTO W II TURZE WYBORÓW? TUTAJ WALKA NADAL TRWA

Wybory samorządowe 2014: - Przeanalizowaliśmy dane i okazało się, że Wojewódzka Komisja podała większą liczbę osób uprawnionych do głosowania, większą liczbę wydanych kart i większą liczbę głosujących niż PKW. Takiego bałaganu nie możemy zaakceptować. Nasi prawnicy przygotowują stosowne dokumenty - mówi poseł Grzegorz Tobiszowski, szef katowickiego okręgu PiS.

Protest ma trafić do Sądu Okręgowego w Katowicach jeszcze w tym tygodniu. PiS ma o co walczyć - przegrał bój o sejmik z PO zaledwie jednym mandatem.

Pustułka: Miejsce protestu jest w sądzie!

- A ten jeden mandat oznacza całkowitą zmianę sił. Przekonujemy wyborców, że każdy głos jest na wagę złota, a tu urzędy państwowe z taką nonszalancją żonglują tysiącami głosów. Poza tym jest jeszcze kwestia kart do głosowania. Wygląda na to, że kilkaset zostało pobranych, ale nie wrzucono ich do urn - dodaje Tobiszowski.

Do wczoraj do sądów okręgowych w Śląskiem trafiło 11 protestów wyborczych, ale to dopiero początek planowanej akcji PiS

Protest wyborczy musi został złożony do sądu okręgowego w ciągu 14 dni od daty wyborów. Ponieważ termin wypada w niedzielę 30 listopada to ostatecznie termin ten upływa 1 grudnia, a więc w najbliższy poniedziałek. Sąd zaczyna rozpoznawać protesty w terminie 30 dni od ich wpłynięcia.

- Wniosek musi spełniać określone wymogi - wyjaśnia sędzia Krzysztof Zawała, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Katowicach. Do tej pory do sądów w województwie śląskim wpłynęło w sumie jedenaście wniosków. Większość dotyczy głosowania do rad gmin, w tym w dwóch przypadkach protestują kandydaci, o których porażce zdecydował jeden głos.
Do katowickiego sądu wpłynęły cztery wnioski, ale osoby, które je złożyły, poproszono o uzupełnienie braków formalnych. Czy przełomem okaże się protest przygotowany przez śląskie Prawo i Sprawiedliwość, które nie może się pogodzić z przegraną w sejmiku, gdzie jednym mandatem wygrał PO (17 do 16) i to ta partia będzie dalej rządzić województwem z koalicjantami PSL i SLD? Działacze Prawa i Sprawiedliwość analizując dane wyborcze przekazane przez Państwową Komisję Wyborczą i Wojewódzką Komisję Wyborczą znaleźli szereg nieścisłości.

- Ponieważ liczeniu głosów towarzyszył ogromny bałagan to nie możemy wykluczyć, że właśnie błędy w liczeniu odebrały nam mandat w sejmiku - mówi poseł Grzegorz Tobiszowski, szef katowickiego okręgu PiS.

Prawnicy przygotowują już wniosek, z którym jeszcze w tym tygodniu PiS pojawi się w sądzie. Aby protest był ważny musi odnosić się do konkretów i zawierać zarzut dotyczący np. naruszenia przepisów Kodeksu Wyborczego dotyczących albo głosowania, albo ustalenia wyników lub samych wyników. Do wniosku muszą być też dołączone dowody, na których zarzut oparto.

- Najgorsze, że nikt nie wyjaśnił nam przyczyn tych nieścisłości. Może jest jakaś sensowna odpowiedź. Nasi ludzie, anonimowo, ale w imieniu PiS dzwonili do Wojewódzkiej i Państwowej Komisji Wyborczej, ale nie potrafiono im wytłumaczyć, dlaczego w obu protokołach liczby są inne - dodaje Tobiszowski.

- Część mieszkańców województwa głosowało w szpitalach poza miejscem zamieszkania i tam dostawało tylko karty do sejmiku. To mogła być jedna z przyczyn różnic w ilości kart. Mamy wszystkie protokoły wyborcze, potwierdzone przez członków komisji wyborczych zdeponowane, opieczętowane i do wglądu dla sędziów - mówi Wojciech Litewka dyrektor Wojewódzkiego Biura Wyborczego.

Według posła Tobiszowskiego dowodem na kompromitację komisji wyborczej było też dwukrotne policzenie głosów z powiatu pszczyńskiego. Błąd wykryła, o czym napisaliśmy już w poniedziałek, radna PiS Bożena Borys-Szopa, która najpierw miała ponad 30 tys. głosów, a po ponownym przeliczeniu głosów, o czym zdecydował przewodniczący WKW sędzia Andrzej Czaputa, miała prawidłową liczbę, czyli prawie 19 tys. Oczywiście wszystkim kandydatom najpierw dodano, a potem odjęto głosy, zaś różnica wyniosła ponad 130 tys.

- Ta, nazwijmy to, pomyłka nie miała znaczenia dla liczby mandatów, ale podważyła zaufanie do organów wyborczych - ocenia Borys-Szopa.

Sąd po rozpatrzeniu protestu ma trzy wyjścia: nie nadawać sprawie biegu, uznać nieważność wniosku lub uznać jego ważność, co oznacza, że w danym okręgu wybory będą musiały się odbyć jeszcze raz. - Politykom PiS, jak wszystkim innym przysługuje droga sądowa, gdzie mogą liczyć na dokładne i ostateczne wyjaśnienie swoich wszelkich wątpliwości - ocenia poseł PO Marek Wójcik, mąż zaufania PO w WKW.


*Kto wygrał wybory w Twoim mieście? ZOBACZ WYNIKI WYBORÓW 2014
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
*Zielony młody jęczmień najlepszy na odchudzanie. Jak przyrządzić? [WIDEO]
*Górnik Zabrze na dnie. Komu zależy na upadku klubu? Socios Górnik chce go ratować

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!