Wypadek w Sosnowcu. Kobieta i dwójka dzieci pod kołami autobusu. Pojazd PKM Jaworzno wjechał w przystanek

Autobus PKM Jaworzno wjechał w przystanek autobusowy. Ranna kobieta i dziecko. Na miejscu policja, straż pożarna i ratownictwo medyczne.

Do tragicznego zdarzenia doszło we wtorek 26 września 2023 roku na głównej trasie z Jaworzna do Mysłowic. Na wysokości ulicy Orląt Lwowskich autobus jaworznickiej komunikacji miejskiej uderzył w przystanek autobusowy.

- W dniu dzisiejszym przy ulicy Orląt Lwowskich doszło do potrącenia pieszego przez autobus komunikacji miejskiej linii E. W wyniku zdarzenia ranna została kobieta i dziecko. Cały czas trwają czynności policyjne na miejscu - mówi Błażej Czarnecki, oficer prasowy sosnowieckiej policji.

Jak podaje rzecznik sosnowieckiej policji, na razie nie są znane przyczyny tragicznego zdarzenia.

- Kierujący autobusem marki Solaris 59-letni mieszkaniec Jaworzna z nieustalonych dotąd przyczyn wjechał na przystanek autobusowy Modrzejów Rynek oraz dwójkę dzieci w wieku dwóch lat i 5 miesięcy. 28-letnia mieszkanka Sosnowca została przetransportowana do Szpitala Miejskiego w Mysłowicach, natomiast dwuletni chłopiec został przewieziony do Szpitala Katowice Ligota - przekazuje Błażej Czernecki.

Stan zdrowia matki i dwuletniego synka kobiety nie jest znany. 5-miesieczne dziecko nie ucierpiało w wypadku. Kierowca autobusu także trafił do szpitala.

- Kierujący autobusem także trafił do szpitala. Został przewieziony do Sosnowca. Zarówno kierowca, jak i pokrzywdzeni w zdarzeniu byli trzeźwi - informuje oficer prasowy.

W chwili zdarzenia natychmiast utworzył się korek za autobusem, który spowodował kolizje. Tuż za pojazdem komunikacji miejskiej zatrzymała się ciężarówka. To kierowca tego pojazdu wyciągał spod podwozia przegubowego Solarisa dwuletniego zakleszczonego pod spodem chłopca. Pomagali mu dwaj inni mężczyźni.

- Zatrzymałem się w tworzącym się korku, wtedy usłyszałem płacz dziecka. Wysiadłem z ciężarówki zobaczyć co się stało i ocenić, czy trzeba komuś w czymś pomóc - opowiada Jacek Klapecki z Jaworzna.

Wtedy za autobusem stała już 28-letnia kobieta, tuląc w ramionach pięciomiesięczne dziecko. Świadkowie zdarzenia udzielali jej pomocy oczekując na przyjazd służb.

- Dowiedziałem się, ze pod podwoziem autobusu znajduje się dziecko. Chłopiec cały czas płakał. Przed przednim kołem pojazdy leżały szczątki wózka, reszta wózka znajdowała się pod podwoziem. Tam przygnieciony przez autobus znajdował się również znak drogowy, oznakowanie przystanku. To w tych elementach: pomiędzy wózkiem, pasami przy nim, znakiem przystankowym i przednim zderzakiem autobusu zakleszczyła się noga malucha. Wczołgałem się pod autobus. W tym czasie dwaj inni mężczyźni starali się odgiąć metalowe elementy oznakowania, aby poluzować zacisk. Ja odciąłem pasy wózka i ostrożnie zacząłem wyciągać malca spod podwozia - relacjonuje Klapecki.

Cała trasa na pasie z Jaworzna do Mysłowic była o poranku zakorkowana. Utrudnienia w ruchu trwały blisko dwie godziny. Na chwilę obecna trasa jest przejezdna. Trwają czynności mające ustalić przyczyny wypadku.