Emocje wokół odwołanego występu kabaretu Ani Mru Mru w Gliwicach nie gasną. Widzów, którzy przyszli na niedzielny (9 lutego 2020) koncert popularnych artystów w Centrum Kongresowym w Gliwicach przywitała... kartka na drzwiach: "Z przyczyn technicznych koncert kabaretu Ani Mru Mru jest odwołany".
Występ Ani Mru Mru w Gliwicach się nie odbył. Dlaczego?
Jak się dowiedzieliśmy od niedoszłych uczestników tego wydarzenia, występ popularnego kabaretu chciała zobaczyć spora grupa fanów (sam organizator mówi o ponad 500 osobach). Jednak - zamiast spędzić rozrywkowe popołudnie - pocałowali klamkę i odeszli z kwitkiem spod drzwi - wściekli i rozczarowani.
- Zmarnowane całe popołudnie. Myślałem, że w tym kraju chociaż kabareciarze się normalnie zachowują - mówi nam niedoszły uczestnik koncertu Ani Mru Mru.
Menedżer kabaretu, Zbigniew Remlein, przekonuje: To wina organizatora, nie spełnił wymaganych warunków technicznych. Kabaret nie mógł wystąpić w takich warunkach, z szacunku dla swoich widzów.
Organizator, czyli prowadzący agencję impresaryjną Krzysztof Bałtyk, mówi nam wprost: Nawaliła białostocka firma, która miała nam nagłaśniać i oświetlać ten koncert. Miała za mało sprzętu na to wydarzenie, bo obsługiwała jeszcze inne tego dnia. Ale ja, jako organizator, biorę wszystko na siebie.
Myśleliśmy, że to żart!
Z początku ludzie nawet się ubawili - myśleli... że to kabaretowy żart Ani Mru Mru, taki na powitani widzów. Niestety, dalszy rozwój wypadków popsuł humory na dobre. Koncert się nie odbył. Jako powód podano problemy techniczne - opowiada nam jedna z osób, która miała iść na niedzielny występ w Gliwicach
Jak relacjonuje internauta, do Gliwic pojechała jego żona, są spod Pszczyny. Przyjechała wraz z koleżankami spod Skoczowa. Jedna z pań dostała bilety na występ artystów jako rocznicowy prezent od bliskich.
Nie przegap
- Takich osób z różnych stron regionu było więcej, ludzie ściągnęli do Gliwic, bo to popularny przecież kabaret - mówi nam pan Grzegorz. - Ludzie byli rozczarowani i wściekli.
Występ miał się odbyć o godz. 16. Ludzie, którzy się z nami skontaktowali, są oburzeni: nikogo nie było stać, aby wyjść i wyjaśnić sytuację? Tylko kartka i pozostawienie ze sprawą portiera?
Kartka wypisana jak przez małe dziecko, miał by ktoś jaja i wyszedł do ludzi z wyjaśnieniami.... Żenada - napisała na FB Sandra z Gliwic.
W sieci zawrzało. W komentarzach na fanpejdżu zespołu na Facebooku czytamy odpowiedzi na pytania internautów: "Odwołanie występu jest następstwem błędu organizatora. To on ma obowiązek poinformowania Państwa co dalej. Kabaret się do tej sytuacji nie przyczynił."
- Ktoś ich podobno widział, że wychodzą - mówi nam jeden z niedoszłych uczestników kabaretowego show. - Natomiast, że nie chce mi się wierzyć, że nie było w sali warunków technicznych - mówi nam jeden z internautów.
Koncert zapowiedziany był już kilka miesięcy wcześniej, nikt nie sprawdził, jakie tam są warunki techniczne? Takie pytanie przewijało się. Tymczasem, jak się dowiadujemy, wszystko było zapisane w tzw. "rajderze", czyli w umowie pomiędzy zespołem, a firmą organizującą koncert - w wynajętej od Politechniki Śląskiej sali.
Organizator występu Ani Mru Mru bije się w pierś
- Rozumiem emocje widzów, ale jestem przekonany, że lepiej, że występu w takich warunkach nie było. Szanujemy swoich widzów i kabaret nie mógł wystąpić z szacunku dla nich - powiedział nam Zbigniew Remlein, menedżer Ani Mru Mru.
Oferta promocyjna
Organizujący wydarzenie Krzysztof Bałtyk wyjaśnia nam, że odbyły się w poprzednich dniach koncerty w Bytomiu i Chrzanowie - bez żadnych przeszkód, w Gliwicach - jak nam mówi - nie wywiązała się z ustaleń ta sama firma, która została przez niego wynajęta (i z którą bez problemu współpracuje przy innych realizacjach) do nagłaśniania i oświetlenia koncertu.
W warunkach, które były w Gliwicach, jak tłumaczy, musiał się porozumieć z kabaretem, że artyści nie wystąpią.
Bałtyk zapewnia nas: Owszem, kartkę wywiesiłem, bo co miałem zrobić? To była niespodziewana, nagła sytuacja. Byłem także na miejscu i wyjaśniałem sprawę ludziom na bieżąco - mówi.
Uczelnia ma tylko salę na wynajem
Menedżer kabaretu Ani Mru Mru potwierdza w rozmowie z nami: Grupa była na miejscu ze dwie godziny przed występem, chciała nawet rozpocząć próbę, ale okazało się, że... nie można za nic podpiąć trzeciego mikrofonu - a członków kabaretu jest niestety trzech - komentuje. Sala, jak przekonuje, nie była przygotowana ani na przyjęcie artystów, ani - tym samym - na to, żeby widzowie byli uczestnikami występu na poziomie.
Centrum Edukacyjno-Kongresowe Politechniki Śląskiej to przestrzeń, którą uczelnia wypożycza na różne imprezy, jest wyposażona i nagłośniona pod kątem wydarzeń konferencyjnych - przypomina Jadwiga Witek, rzeczniczka uczelni. Uczelnia wspomnianej imprezy nie była organizatorem. Występ Ani Mru Mru - w wynajętej od uczelni sali - organizowała firma impresaryjna.
Dodatkowe, wymagane przez artystów wyposażenie to już kwestia organizujących wydarzenie agencji i impresariatów.
Menedżer Ani Mru Mru: Grupa występowała już w tym miejscu i nigdy nie było problemów - ale był inny organizator występów.
- Chcemy wrócić do Gliwic z kolejnym występem, bo bardzo nam zależy na naszych fanach, po odwołanym koncercie miałem telefony nawet od osób z Wrocławia, które tu specjalnie przyjechały - mówi nam Zbigniew Remlein.
Kabaret ANI MRU-MRU
Zobacz koniecznie
Rozwiąż i poznaj swój wynik
Bądź na bieżąco i obserwuj
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?