11 września 1932 roku zginęli w katastrofie lotniczej por. Franciszek Żwirko i inż. Stanisław Wigura. 88 lat temu w Cieszynie tragicznie zmarłych bohaterów żegnały tysiące mieszkańców
Kliknij poniżej i zobacz zdjęcia
Śmierć Żwirki i Wigury to największa tragedia lotnicza, jaka wydarzyła się na Śląsku Cieszyńskim w okresie międzywojennym. Dwa tygodnie wcześniej piloci odnieśli gigantyczny sukces, zwyciężając w Berlinie w Międzynarodowych Zawodach Samolotów Turystycznych (Challenge International de Tourisme). To były wówczas najważniejsze zawody lotnicze świata, a młodzi polscy lotnicy wygrali je w Niemczech! Na lornisku w Berlinie zagrano im Mazurka Dąbrowskiego, oklaskiwał ich stytysięczny tłum! Także sto tysięcy Polaków powitało ich po powrocie do kraju.
Dziś powiedzielibyśmy, że Żwirko i Wigura stali się celebrytami, zapraszano ich wszędzie, noszono na rękach. Niestety, dwa tygodnie później, 11 września, odbyli tragiczny lot – lecieli z Krakowa do czeskiego Brna samolotem RWD-6, na święto lotnicze. Nad wzgórzem Kościelec w Cierlicku zastała ich potężna burza, samolot stracił skrzydło i się rozbił.
- Bezpośrednią przyczyną wypadku była zbyt mała wytrzymałość skrzydeł w miejscu połączenia z kadłubem na występujące w warunkach burzowych obciążenia skrętne. Zjawisko to ówczesnym konstruktorom nie było jeszcze znane – mówił nam 2012 roku Grzegorz Kasztura, historyk, gdy w 80-lecie wydarzenia przypominaliśmy o katastrofie na łamach DZ.
Musisz to wiedzieć
Z kapliczki w Cierlicku, gdzie na noc złożono ich zwłoki, następnego dnia żałobny kondukt wyruszył do Cieszyna. "Ilustrowany Kurier Codzienny" pisał: "Wczoraj granica polsko-czeska nie istniała. Z Cierlicka po czeskiej stronie wyruszył kondukt żałobny. Władze Republiki Czeskiej uczyniły wszystko, co mogły, by pochód wypadł jak najbardziej okazale. Armia czeska oddawała polskiemu porucznikowi i polskiemu inżynierowi honory, jakby to byli oficerowie ich własnej armii. Więcej, udział narodu czeskiego przekroczył ramy oficjalnego współczucia, szablonowej żałoby". W poniedziałek, 12 września, wzdłuż całej trasy ustawiły się polskie dzieci z Zaolzia obrzucające kwiatami owinięte w polskie flagi trumny. Za trumnami kroczyli polscy i czescy oficerowie. Nad trasą marszu przelatywały czeskie samoloty. Na granicznym moście trumny zostały załadowane do karawanów. Dalej ulicami miasta kondukt ruszył do szpitala.
13 września, po nabożeństwie żałobnym, zwłoki lotników odprowadzono na dworzec kolejowy. Specjalny pociąg przez Bielsko wyruszył do Krakowa. Do Warszawy dotarł przed północą. Wzdłuż trasy gromadziły się tysiące ludzi. Lotników pochowano w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Powązkowskim. Pogrzeb przemienił się w wielką manifestację patriotyczną.
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?