Bielecki odpowiada Biskupskiemu: Zagłębie żąda dostępu do... nazwy

26 maja 2017 roku nastąpił przełom. Za aprobatą zarówno zagłębiowskich, ale przede wszystkim śląskich decydentów zaproponowano nazwę obszaru metropolitarnego: Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia - bez dopisku „Silesia”. Jest to pierwsza sytuacja od bardzo wielu lat, kiedy to w jednostce administracyjnej będzie funkcjonował uwypuklony termin „zagłębiowski”.

CZYTAJCIE:
Biskupski: Czy Sosnowiec zażąda zmiany nazwy województwa? A może Kolei lub Tramwajów Śląskich?

Lata uproszczeń, zaniechań, a czasami zakłamań spowodowały, że o Zagłębiu nie mówiono, nie wypadało mówić, bo uchodziło się wtedy za takiego, który szuka animozji. Spłaszczono Zagłębie do bycia „Antyśląskiem”. Idąc tym kierunkiem powoli zakopywano Brynicę, a z rozpędu także jedną jej stronę jako, że była rzekomo gorsza i powodowała konflikt. Wygodniej było odnieść się do bardziej rozpoznawanej śląskiej kultury, historii i jej elementów. Uległy temu rządzące Zagłębiem ówczesne elity.

Doszło do tego, że przestano się zastanawiać nad podziałem Śląsk-Zagłębie, tylko bez namysłu rzucać tu i ówdzie w nazwach przymiotnikiem „śląski” odmienianymi w rozmaitych formach, a nawet obcojęzycznych, czyli „Silesia”.

CZYTAJCIE TEŻ:
Metropolia Silesia: ta nazwa podzieli Śląsk i Zagłębie?
Uchwała podjęta. Sosnowiec wchodzi do Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii

W duchu tego trendu pod koniec lat 90. województwo nazwano śląskim, chociaż historyczny Śląsk jest w nim w mniejszości, a obszarowo dominuje Małopolska (w tym Zagłębie). Powstawały w Zagłębiu podmioty komercyjne, dla których jedynym wskaźnikiem były pieniądze i nie zastanawiano się jak ma się to do rzeczywistości - stąd np. Expo Silesia w Sosnowcu.

Wracając do teraźniejszości, osoby negujące ustaloną od piątku nazwę powstającej metropolii są głównie wyrazicielami opisanego wyżej trendu. Obserwując od piątku na Facebooku aktywność niektórych znajomych-mieszkańców Górnego Śląska widzę histerię, która polega ogólnie na negowaniu i obrażaniu Sosnowca za to, że wyartykułował swój sprzeciw. Wpisy typu „Jak im się nie podoba, niech się odłączą”, „Sosnowiec to stan umysłu” to tylko najdelikatniejsze z nich i pochodzą od osób, których nie posądzałbym o zagłębiofobię. Widać trend mówiący o tym, by przemilczeć Zagłębie jest mocno zakorzeniony, a takie sytuację są wodą na młyn etatowych żartownisiów z Sosnowca.

Fakty są jednak takie, że Sosnowiec nie jest jedyną z gmin, której zależy na wyeliminowaniu dopisku Silesia. Jest po prostu podmiotem, który najwyraźniej wyraził swoje zdanie i dobrał argumenty, które są obiektywnie prawdziwe i nie można ich zanegować. Dopisek „Silesia” jest wątpliwy jako, że jest obcojęzyczny oraz niejednoznaczny, bo budzi on też odniesienia do szerszego regionu z Wrocławiem jako największym miastem. Z tego względu ma też przeciwników po śląskiej stronie (m.in. prof. Jana Miodka). Z drugiej strony od kilkunastu lat w Zagłębiu ma miejsce renesans regionalizmu i mieszkańcy budują pozytywną tożsamość regionalną bez opozycji do kogokolwiek.

Nazwa jest tylko jednym z elementów marketingu, ale dla przyciągnięcia inwestorów decydujące są inne detale. Promując się jako sama „Silesia” wspieramy ogromne uproszczenie, mogące wprowadzić w błąd. Czy na takim fundamencie chcemy się promować?

Przełomowe jest, że przerwano trend nazywania wszystkiego śląskim, co powodowało szum informacyjny i identyfikowanie Zagłębia jako Śląsk. Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia (w skrócie GZM) to najlepsze rozwiązanie dla wszystkich, bo oznacza partnerstwo i współpracę w oparciu o prawdę, a nie uproszczenia. Nazwa, która jest mostem, a nie zasypaniem rzeki wraz z ryzykiem, że jedna ze stron też zostanie zasypana. Oby był to pierwszy krok do tego, by kolejne nowe, wspólne instytucje łączyły także w nazwie…

CZYTAJCIE TAKŻE:
Karolczak: Nazwa metropolii? Nie próbujmy godzić Silesią na siłę Gość Dnia DZ i Radia Piekary

Prezydent Andrzej Duda podpisał w Katowicach Ustawę Metropolitalną - zobacz wideo: